Jaki jest akumulator w Sony Xperia X? Sprawdziliśmy to, prowadząc... dziennik
Nie jest łatwo przetestować akumulator w telefonie tak, żeby każdemu podany wynik coś konkretnego powiedział. Dlatego tym razem zrobimy to inaczej.
Łatwo jest napisać, że akumulator w telefonie wytrzymuje około jednego dnia, a przy lżejszym użytkowaniu około 1,5. Tyle tylko, że trudno jest znaleźć uniwersalną definicję „normalnego”, „lekkiego” i „intensywnego” użytkowania.
Dlatego w przypadku Xperii X zdecydowaliśmy się przeprowadzić test w formie… dziennika.
Kilka dodatkowych faktów: telefon nie był ani razu doładowywany w trakcie testu, przez cały czas (chyba że napisano inaczej) włączone było WiFi, przez sporą część testu Bluetooth, a połączenie z siecią operatora uwzględniało transmisję danych i było ustawione w trybie auto. Jasność wyświetlacza była ustawiona na automatyczną regulację.
Smartfon był przy tym używany dokładnie tak, jak normalnie używam telefonu - bez żadnej taryfy ulgowej. Ba, nawet intensywniej, bo poza samym akumulatorem warto sprawdzić też kilka innych rzeczy. Część konfiguracji została dokonana jeszcze przed rozpoczęciem testu, ale o części rzeczy po prostu zapomniałem i uzupełniałem te braki w trakcie pomiarów.
Jak spisała się Sony Xperia X? Przekonajmy się.
1:34, środa
Czas rozpocząć testy. Przekładam kartę SIM z mojego dotychczasowego telefonu do Xperii, podłączam Xperię do gniazdka i odkładam na noc.
A może jeszcze zainstaluję wszystkie aktualizacje aplikacji? Dobry pomysł - w kolejce są aż 34 nowe wersje programów. Pobieram, instaluję przy okazji kilka gier, telefon gotowy na jutro.
Jedna obserwacja - pomimo takiego obciążenia telefon pozostaje cały czas chłodny. Nawet przy tej niezbyt sprzyjającej temu pogodzie.
8:31, czwartek
Nie, nie wstaję normalnie o tej porze, ale tym razem mogłem sobie pozwolić na dłuższy sen. Z którego jednak wyrywa mnie przychodzące połączenie telefoniczne.
Krótkie, bo trwające niecałe 2 minuty, ale jednak długie na tyle, żeby już nie chciało mi się wracać spać. Wskaźnik baterii ani drgnie. Spróbowałby!
8:35
Czas na poranną prasówkę. Kilka ulubionych stron, powiadomienia ze Slacka, nocne wiadomości email. O, zapomniałem zainstalować Twittera - pobieram, otwieram, loguję się, czytam. Zaktualizowałem jeszcze kolejne 2 aplikacje, połączyłem się z zegarkiem, zalgowałem do Spotify.
Sprawdzam też, co tam Sony dodało za programy do Xperii X i co jeszcze kryje przede mną ten telefon. Konfiguruję czytnik odcisku palca - działa szybko i sprawnie, a do tego umieszczono go w świetnym miejscu - na przycisku blokady.
I tak, zanim człowiek się obejrzy, robi się nagle 9:20. Wskaźnik poziomu naładowania spada o 4 punkty procentowe. Do końca dnia zostało 96%.
9:30
Slack, Slack, Slack. Jedna wiadomość za drugą trafiają do mojego telefonu, jeden kanał za drugim podświetlają się jako nieodczytane. 15 minut nieprzerwanego ciągu wiadomości. Uff.
9:46
15 zdjęć zrobionych psu i tyle samo kotu. No co, co innego mam robić? Wskaźnik naładowania pokazuje 94%.
9:51
Czas złożyć życzenia z okazji dnia ojca. Telefon z w dłoń i 5 minut mija na rozmowach o Alfach i wertykulatorach.
10:40
Kolejne, tym razem trwające 15 minut połączenie przychodzące. Kolejna gromada wiadomości na Slacku. Kilka minut na Twitterze i kilkanaście w przeglądarce. Gdybym pracował jak normalny człowiek, nie miałbym czasu na takie zabawy z telefonem.
Wskaźnik naładowania - 91%.
10:43
Marcin Połowianiuk zawsze mówił, że powinienem zagrać w Alto’s Adventures. Pobieram i sprawdzam!
11:03
Ależ ta gra jest piękna. I… ależ ja w nią nie umiem grać. Ale 20 minut przyjemnej, lekkiej rozrywki zawsze się przyda.
Oczywiście w środku zabawy ktoś musiał zadzwonić - połączenie trwało tym razem niecałe 2 minuty.
Stan akumulatora - 86%. Mój dotychczasowy telefon pokazywałby teraz, przy takim samym użyciu, połowę naładowania. Jest nieźle.
Do tego na Xperii X większego wrażenia nie zrobiła ta rozrywkowa sesja. Telefon zrobił się w najlepszym wypadku ciepły w górnej części, ale nie przypominam sobie smartfona, który zachowywałby się inaczej. Zobaczymy jak będzie z bardziej wymagającymi grami.
11:17
Slack, przeglądarka, Twitter - niemal bez przerwy. Dzieje się.
Stan naładowania - 84%. Gdybym miał samochód elektryczny, pewnie mógłbym go podładować z tej Xperii, żeby podjechać do sklepu. A tak muszę iść do niego na piechotę.
13:15
Godzina treningu nie mogła się obejść bez dobrego tła muzycznego. W ruch poszło więc Spotify, streamujące przez równo godzinę muzykę za pośrednictwem sieci komórkowej operatora (żeby nie było tak łatwo - WiFi zostało wyłączone). Niestety ta w moich okolicach nie ma najlepszego zasięgu, więc telefon (co nie jest jego winą) przełączał się dość często pomiędzy 2G a 3G/LTE.
Efekt? Godzinny streaming muzyki ze Spotify w takich warunkach oznaczał spadek poziomu naładowania do 72%.
13:33
Czas na FIFĘ 16. Tak, płacą mi za to.
13:54
20 minut intensywnej rozgrywki za mną, która nie okazała się zbyt wymagająca ani dla mnie, ani dla telefonu.
Niestety akumulator tę zabawę odczuł nieco bardziej - według wskaźnika zostało mi już tylko 60% naładowania.
15:22
Chyba się trochę zagrałem, ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że w tym czasie odebrałem 3 rozmowy telefoniczne. Czego ci ludzie ode mnie chcą? Przecież chyba nie tego, żebym popracował.
Zabawa i praca kosztowała mnie w sumie 8 punktów procentowych naładowania, więc w resztę dnia wchodzę już z 52%.
16:15
Akumulator - 46%. A od ostatniej notatki było trochę przeglądania internetu, Slacka, kilkanaście zwykłych zdjęć i sprawdzanie, co tam wybiegali i wyjeździli znajomi na Endomondo. Plus kilkuminutowy film na YouTubie.
19:10
Odwiedziny rodziny skończyły się oczywiście tym, że każdy chciał zobaczyć, jak sprawuje się nowy telefon i czym różni się od ich obecnego. Była więc masa przeglądania zdjęć i porównywania ekranów, sprawdzanie prędkości przeglądarki i pobranie kilku mniejszych aplikacji.
Na akumulatorze Xperii X większego wrażenia to nie zrobiło - wskaźnik pokazuje 39% naładowania. Nawet pomimo tego, że do listy wykonanych czynności doszło jeszcze kilka kilkuminutowych rozmów telefonicznych i kilkanaście SMS-ów.
19:31
Ok, chyba mogę sobie pozwolić na jeszcze rundkę w Alto’s Adventures…
19:55
Oczywiście ktoś musiał zadzwonić, więc na 5 minut zostałem oderwany od AD. Ale chyba idzie mi coraz lepiej.
Akumulator - 31%.
Sprawdzam mój prywatny telefon - mimo tego, że jest pozbawiony karty SIM i prawie go nie dotykam, akumulator jest już prawie rozładowany.
20:50
Po intensywnej zabawie z Twitterem i przeglądarką, na pasku powiadomień pojawia się informacja o tym, że pozostało już mniej niż 30% poziomu naładowania. I faktycznie - wskaźnik znajduje się obecnie na poziomie 28%.
Xperia proponuje dwa tryby oszczędzania akumulatora. Dziękuję, tego testować nie będziemy.
23:15
Wada smartfonów z dobrym akumulatorem - skoro nie trzeba ich zbyt wcześnie podłączać do ładowarki, cały czas chce się z nimi coś robić. Zamiast snu - Twitter i przeglądarka. Grania mam na dzisiaj już dosyć.
Stan - 24%.
00:10
Jeszcze trochę wieczornego przeglądania internetu, choć niezbyt mam już co przeglądać. Dla geekowskiej informacji - SoT przekracza 4 godziny, choć system monitorowania zużycia akumulatora jako jednego z głównych winowajców rozładowania wskazuje Spotify, które przez godzinę grało przy wyłączonym ekranie.
Rozładuj się, proszę.
Akumulator - 21%.
01:34
Ufff, koniec. Nie, telefon wcale się nie rozładował. Mimo tego, że nie włączyłem u niego trybu oszczędzania energii, a przez cały dzień korzystałem z niego dużo częściej, niż normalnie korzystam ze smartfona, Sony Xperia X nadal żyje i ma się dobrze.
Prawdę mówiąc, zostało jej jeszcze 19%. Dobranoc, Xperio, zobaczymy się rano.
8:33, piątek
Dwie aktualizacje aplikacji zainstalowane. Stan akumulatora - 14%.
10:18
Koniec. Xperia po niemal 26 godzinach, z czego większość można było uznać za „intensywne użytkowanie”, wyzionęła ducha. Ostatnie dwie godziny spędziła w trasie (więc bez stabilnego WiFi), pozwalając mi jeszcze na kilka krótkich rozmów telefonicznych i kilka zerknięć do Chrome’a.
W sumie SoT wyniósł prawie 5 godzin, co jest o tyle imponujące, że akumulator w Xperii X wcale nie należy do gigantów (2620 mAh). Jak widać, wcale nie trzeba ładować do smartfona wielkiego ogniwa, żeby był on w stanie długo pracować bez podłączania do ładowarki.
Przy okazji, gdybym faktycznie używał telefonu tak, jak używam go na co dzień, czyli bez tego całego niepotrzebnego grania i podobnych, wcale bym się nie zdziwił, gdyby Xperia X bez ładowania wytrzymała prawie cały, a może i nawet cały piątek.
A to już jest coś.