REKLAMA

Pokemon Go z reklamami? Tak i to z korzyścią dla graczy

Możliwe, że pojawią się reklamy w Pokemon Go. W pierwszej chwili zareagowałem na takie doniesienia negatywnie, ale jeśli mają dawać graczom bonusy, to nie mam nic przeciwko - pod jednym warunkiem.

Reklamy w Pokemon Go / Pokemon Go w Japonii / Pokemon GO w USA
REKLAMA
REKLAMA

Pokemon Go to już teraz ogromny interes. Mikrotrasakcje przynoszą twórcom gry ponad milion dolarów dziennie, a płacą za nie już nie tylko gracze. Wiele osób zwietrzyło, jak robić biznes na przedmiotach dostępnych w grze, a niedługo sposobów zarabiania może być jeszcze więcej.

Jak Niantic i Nintendo zarabiają na Pokemon Go?

Okazuje, że na zakup bonusów z mikropłatności decydują się nie tylko gracze. Właściciele punktów usługowych - knajp, kawiarni, sklepów itp. - mogą wykupić w grze przedmiot, który… zwabi do ich sklepu Pokemony. Warunkiem jest to, że właścicielowi się poszczęściło, a w jego okolicy jest tzw. PokeStop lub przynajmniej namierzono niedaleko rzadko spotykane Pokemony.

Przy hurtowych zakupach wabików działających w PokeStopach godzina takiej zabawy kosztuje nieco ponad dolara, więc nie są to olbrzymie pieniądze. Graczom będącym w okolicy stosowna ikonka wyświetli się na mapie, a sklep lub lokal gastronomiczny może poinformować np. na Facebooku o terminie wabienia stworków oraz zaprosić do wspólnej zabawy i… zakupów u siebie.

Sklep w obleganym przez fanów Pokemonów miejscu może też podejść do sprawy zupełnie analogowo i zacząć np. sprzedawać gadżety.

O sposobach zarabiania na Pokemon Go, na które kilka tęgich głów wpadło w tydzień od premiery, piszę nie bez powodu. Gra pod wieloma względami może, obok dawania frajdy milionom ludzi, stać się (jeszcze lepszą niż teraz) maszynką do zarabiania pieniędzy.

Gracze mogą kupić dodatkowe bonusy, ale na szczęście, jak już zdążyliśmy się przekonać, nie zmieniło to Pokemon Go z gry free2play na pay2win. Wykupienie bonusów tylko nieznacznie ułatwia rozgrywkę i nie zwalnia gracza z konieczności samodzielnego ruszenia czterech liter z domu.

Jak mogą wyglądać reklamy w Pokemon Go?

Jak donosi Business Insider, w grze mogą pojawić się specjalne sponsorowane lokacje. Właściciele biznesów będą płacić Niantic za każdego gracza, którego uda się ściągnąć do wskazanego przez zainteresowaną stronę miejsca mechanizmami gry. Podobnie zresztą działało to w poprzedniej grze Niantic o nazwie Ingress, która również wykorzystywała geolokalizację.

Potencjał jest ogromny, a jak przekonują twórcy, apteka w prawdziwym świecie może w wirtualnym świecie leczyć Pokemony gracza, a stadion sportowy to miejsce, które aż prosi się by zostać areną zmagań między zawodnikami. Sklep spożywczy może oferować niedostępne nigdzie łakocie, które pomogą w grze.

Reklamy w Pokemon Go i rozszerzona rzeczywistość to byłby strzał w dziesiątkę.

O tym jeszcze nikt nie mówił, ale popuszczając wodze wyobraźni myślę o reklamach w Pokemon Go, które wykorzystywałyby tryb rozszerzonej rzeczywistości - wydają się zresztą naturalnym krokiem rozwoju. Technologia już jest, teraz trzeba byłoby ją tylko dopracować.

Jednym z atutów Pokemon Go jest nakładanie wirtualnego stworka na obraz z kamery. Dzięki temu stworki możemy oglądać we własnym ogródku, na ulicy lub nawet w… toalecie. Jaki problem w tym, by na obraz z kamery nanieść coś jeszcze? Niewielki i może kiedyś się tego doczekamy.

Jest jednak scenariusz, w którym reklamy w Pokemon Go odebrałbym źle.

Reklamom byłbym przeciwny, jeśli twórcy mimo wprowadzenia ich wywrócą do góry model mikropłatności i zrobią z Pokemon Go grę typu pay2win. Po tym jednak, jak przygotowali je na start, daję im kredyt zaufania - a dodatkowy zarobek z darmowej gry w formie reklam jest dla mnie w pełni akceptowalny.

REKLAMA

Jeśli dla graczy taka reklama byłaby dodatkowym bonusem, to mamy tutaj sytuację win-win-win. Gracze za wizytę w osiedlowym sklepie mogą dostać przedmiot ułatwiający łapanie Pokemonów, sprzedawca ma potencjalnego klienta pod drzwiami, a Niantic i Nintendo tylko liczą płynące dolary.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA