Cyberpunk nadciąga! Motorola pokazała, jak będą wyglądać gliniarze przyszłości
Łowca Androidów czy inne cyberpunkowe arcydzieła prezentowały wizję, która, jak się okazuje, wcale nie jest taka odległa. Te wszystkie zabawki i gadżety organów ścigania wkrótce będą na wyposażeniu policji i innych służb.
Cyberpunk to specyficzny gatunek science-fiction, który snuje wizję niedalekiej przyszłości, gdzie to korporacje, a nie politycy, rządzą światem. Skutki tego stanu rzeczy są oczywiście opłakane dla klasy średniej, a sam cyberpunk cechuje się raczej mrokiem i pesymizmem. Czemu w ogóle o tym piszę? Pisarze i scenarzyści specjalizujący się w tym gatunku opowieści uwielbiają przedstawiać organy ścigania jako jednostki wyposażone w niesamowite gadżety i narzędzia analityczne, dzięki czemu błyskawicznie są w stanie pojmać złoczyńcę. I wiecie co? Motorola Solutions (ta „druga” Motorola, nie ta od telefonów, którą kupiło Lenovo) pokazała, że to wcale nie taka odległa przyszłość.
Gliniarze przyszłości, których jednostka będzie obsługiwana przez technologię Motoroli, będą mieli przy sobie znacznie więcej, niż pałkę, spluwę, odznakę i mundur. Zacznijmy od prostych rzeczy, będących już testowanych przez niektóre jednostki. Takich, jak Motorola Si500, czyli kamera transmitująca na żywo to, co widzi policjant, a także prezentująca na ekranie rejestrowany przez siebie obraz, by osoba wchodząca w interakcję w policjantem widziała, jak się zachowuje i że jest rejestrowana. Rzekomo, uspokaja to pobudzone osoby.
Kryminalne big data
Si500 to jednak jeden z wielu gadżetów, jakie Motorola zaprezentowała na targach Critical Communicatons World 2016 w Amsterdamie, na które zostałem zaproszony. I część większego ekosystemu urządzeń i usług, w jakie centrala policji zostanie wyposażona. Transmisje wideo od wszystkich policjantów w jednostce stanowią materiał dowodowy. Również, ale i nie tylko, w sprawie skarg na działania policji.
Na transmisjach wideo od policjantów się nie kończy. Centrum dowodzenia wyposażone w sprzęt i oprogramowanie Motoroli może łączyć, przetwarzać i ułatwiać analizy śledczym i innym pracownikom policji. Oprogramowanie przetwarza dziesiątki strumieni z kamer przemysłowych, kamer policyjnych, a także wykorzystuje dane zapewniane przez operatorów komórkowych czy nawet media społecznościowe. Po co? To oczywiste: by szybko znaleźć i złapać podejrzanego, zanim popełni kolejne przestępstwo.
Moc tego oprogramowania wręcz zdumiewa. Pokazywano nam, fakt faktem, reżyserowane demo, w którym centrala dostaje informację o odnalezionej nieżywej osobie, która najprawdopodobniej przedawkowała narkotyki. Oprogramowanie skorelowało tożsamość osoby z jej kontem Twitterowym, na którym chwaliła się, używając ulicznego żargonu, że właśnie kupiła coś fajnego do zabawy. Tweet jest odnajdywany automatycznie, bez konieczności ingerencji analityka.
Następnie oprogramowanie sprawdza, czy jakieś samochody lub osoby nie pojawiały się pod domem zmarłej. Gdy analityk wskaże podejrzaną osobę lub samochód, na podstawie danych z kamer przemysłowych oprogramowanie wyszukuje podejrzanego mając do dyspozycji tylko kształt i kolor samochodu oraz niepełny numer rejestracyjny. W efekcie analityk może przeanalizować trasę pojazdu w dowolnym przedziale czasowym i określić z dużym prawdopodobieństwem, gdzie aktualnie podejrzany diler się znajduje.
Critical Communications World 2016: pokazali mi wirtualne pole bitwy
Załóżmy, że ów diler okazał się członkiem groźnego gangu, a interwencja może zakończyć się krwawo. Potrzebna jest interwencja oddziału, a nie tylko najbliższego patrolu. Bezpieczeństwo mundurowych jest najważniejsze, więc należy im zapewnić dobre rozpoznanie terenu i wsparcie. Tu do akcji wkraczają przenośne, niewielkie punkty dostępowe LTE zapewniające wysoką przepustowość danych pomiędzy miejscem akcji a centralą, które są zainstalowane w wozach policyjnych. Niektóre z tych wozów mają też kamery dookólne, które pozwalają jednemu z dyspozytorów znaleźć się bezpośrednio na miejscu poprzez wykorzystanie gogli Oculus Rift, zmodyfikowanych tak, by można było obsługiwać ich interfejs graficzny za pomocą ruchu gałek ocznych (drodzy sceptycy, sprawdziłem to osobiście, faktycznie działa).
Centrala ma również do dyspozycji sieć czujników IoT, dzięki czemu mają bieżącą wiedzę na temat wszystkich zdarzeń. W tym wyciągnięcie broni przez policjanta, jej wystrzelenie czy też wstrzymanie akcji serca policjanta. Oprogramowanie Motoroli oczywiście chroni przed szumem informacyjnym, prezentując tylko istotne informacje oraz te, które będą pożądane przez koordynatorów.
Piękne i przerażające
Zacznijmy od spraw oczywistych. To, co pokazała Motorola na Critical Communications World 2016 robi ogromne wrażenie… choć nie jest to właściwie taka świeża sprawa. Motorola o większości tych produktów i usług opowiadała już wcześniej, a targi CCW wykorzystała do efektownego ich pokazania. Było efektownie. I efektywnie.
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i trudno mi oceniać, czy opisane wyżej przeze mnie zdobycze nowoczesnej techniki sprawdzą się równie dobrze w „realu”, a nie tylko w wyreżyserowanych pokazowych akcjach ćwiczeniowych. Powinienem sobie życzyć, by tak było. Bo tego typu rozwiązania mają na celu optymalizację kosztów i poprawę bezpieczeństwa. Bandyci powinni wiedzieć, że ich występki nie pozostaną bez konsekwencji. A Motorola Solutions jest jedną z tych firm, której wiedza i techniczne zaawansowanie pozwolą właśnie na takie bezpieczeństwo.
We mnie tkwi jednak mały buntownik, podejście przez wielu dziś nazywane naiwnym, niedojrzałym, wręcz gówniarskim. Jak zwał, tak zwał, ale nie mogę się pozbyć wątpliwości. Policja musi mieć przewagę nad złoczyńcą, by móc go skutecznie pojmać. Jednak ta przewaga zawsze była odpowiednio duża, by być skuteczną, a zarazem na tyle niewielka, by obywatel mógł się bronić przed… powiedzmy, niedoskonałym prawem czy gliną który zszedł na złą drogę. Tak potężne narzędzia w rękach naszych obrońców ową przepaść zwiększają. I choć wszystko to podszyte jest wyłącznie dobrymi chęciami i najnowszymi zdobyczami techniki, pozostaję dziwnie zaniepokojony.