REKLAMA

Fleksy – najlepsza klawiatura na Androida z jakiej korzystałem

Jakiś czas temu zmieniłem klawiaturę w smartfonie. To wbrew pozorom trudna i poważna decyzja, bo jakby nie patrzeć klawiatura jest podstawowym elementem, na którym opiera się współpraca między użytkownikiem a urządzeniem mobilnym.

Fleksy – najlepsza klawiatura na Androida z jakiej korzystałem
REKLAMA
REKLAMA

Zmiana była podyktowana tym, że SwiftKey został kupiony przez Microsoft. A jak wiadomo, Microsoft psuje wszystko, czego dotknie. Wolałem więc nie czekać, aż SwiftKey zostanie popsuty, zamknięty lub wcielony do jakiegoś innego tworu giganta z Redmond. Wziąłem sprawy we własne ręce i sprawdziłem alternatywy: Swype i Klawiaturę Google. Obie trochę znałem, obie lubiłem, ale musiałem potestować znowu, aby się przekonać. Wybrałem wtedy Klawiaturę Google i byłem z niej zadowolony, o czym pisałem w lutym tego roku.

Jednak po tej publikacji zadano mi wielokrotnie jedno i to samo pytanie: dlaczego nie wybrałem Fleksy. Czytelnicy Spider’s Web pytali w komentarzach, w wiadomościach prywatnych oraz na Facebooku, Twitterze i Google+. Dobra, żartuję, na Google+ nikt nie zapytał.

Znałem wcześniej Fleksy, ale nie oczarowała mnie słownikiem języka polskiego. No, ale skoro wielu poleca, to postanowiłem dać jej szansę. Najpierw zainstalowałem ją na jednym smartfonie, potem na drugim, a później na każdym, który przewijał się przez moje ręce. I nie, klawiatura Fleksy nadal nie ma najlepszego słownika języka polskiego na rynku, nie przewiduje dwóch kolejnych słów, które chcemy napisać, ale z jakichś względów nadal jej używam i nie myślę o jakiejkolwiek innej. Dlaczego?

Po pierwsze wygląd

Nie jest to może najważniejsza cecha klawiatury mobilnej, ale jednak ma znaczenie. Klawiatura otwiera się w większości aplikacji, z których korzystamy, widzimy ją przez sporo czasu, więc walory estetyczne są wysoko punktowane.

fleksy-klawiatura-android (3) class="wp-image-497481"

Fleksy wygląda bardzo schludnie i minimalistycznie. Od samego początku byłem oczarowany tą prostą formą. Szukający czegoś bardziej szalonego mogą skorzystać z dziesiątek motywów graficznych, które można dodatkowo pobrać. Całkiem nieźle sprawuje się motyw kameleon, który zmienia kolor klawiatury pod kolorystykę danej aplikacji (lub ikony danej aplikacji).

Personalizacja

W ustawieniach możemy zmieniać nie tylko motyw graficzny i kolorystykę klawiatury, ale również jej rozmiar oraz to, jak mają być opisane i rozmieszczone niektóre klawisze. Chcesz przecinek obok spacji? Nie ma sprawy. Zamiast przecinka wolisz skrót do głosowego dyktowania treści? Ponownie nie ma sprawy. Można nawet ukryć… spację.

fleksy-klawiatura-android (1) class="wp-image-497479"

Zmiana języka? Banał. Wystarczy gest w bok wykonany na spacji. Takich smaczków są dziesiątki.

A właśnie. Gesty

Obsługa Fleksy jest bardzo wygodna dzięki gestom. Gestom, które wykluczają możliwość pisania za pomocą przesuwania palca między kolejnymi literami. Dlatego na Fleksy piszemy tradycyjnie, czyli wklepujemy literki. Czy to krok do tyłu, po rewolucji jaka było pisanie bez odrywania palca od ekranu? Być może.

Jednak bardzo duże przyśpieszenie wprowadzania danych gwarantują właśnie gesty:

  • Gest w lewo kasuje ostanie słowo.
  • Gest w prawo zatwierdza wprowadzone słowo i daje spację (teraz już wiecie dlaczego można ją ukryć w ustawieniach). Kolejny raz w prawo i mamy kropkę.
  • Gest w dół przerzuca nas na kolejne propozycje danego wyrazu, które pasują do tego co napisaliśmy lub próbowaliśmy napisać.
  • Gest w górę dodaje wprowadzone właśnie słowo do słownika.

Takie proste. Takie szybkie. I bardzo uzależniające.

fleksy-klawiatura-android (2) class="wp-image-497480"

Po kilku tygodniach z Fleksy nie mogłem – autentycznie NIE MOGŁEM – napisać nic dłuższego na Klawiaturze Google. Ciągle chciałem przyspieszać czynności wykonując gesty, przez co sabotowałem sobie pracę.

Killer feature: rozszerzenia

Znamy doskonale potęgę rozszerzeń do przeglądarek internetowych. Te małe aplikacje potrafią przesądzić o sukcesie lub porażce rynkowej kolejnego programu tego typu. Dlaczego więc nie dodać rozszerzeń do klawiatury tak, aby każdy mógł dostosować i rozszerzyć jej funkcje o potrzebne dla siebie rozwiązania? No właśnie.

Rozszerzenia we Fleksy wyświetlają się nad standardową klawiaturą. Można się między nimi przełączać – a jakże – za pomocą gestów prawo/lewo.

Korzystam aktualnie z trzech takich dodatków. Jeden jest bardzo prosty i pozwala na wyświetlanie dodatkowego rzędu klawiatury numerycznej. Super wygodne przy wprowadzaniu liczb i super, że można łatwo ukryć ten dodatek tak, aby zyskać bardziej czytelny i przejrzysty wygląd klawiatury.

Drugi dodatek to narzędzia przydatne do pracy z tekstem. Moduł pozwala na wyświetlanie nad klawiaturą skrótów do zaznaczania tekstu, kopiowania, wycinania i wklejania. Dodatkową, świetną opcją jest coś na wzór gładzika znanego z notebooków, który pozwala na sprawniejsze przesuwanie kursora w tekście.

Ostatni moduł, z którego korzystam, to dodatek, który dostajemy z urzędu. To czysta belka, na której wyświetlają się podpowiedzi wprowadzanych słów. Jednak małe ikonki po bokach pozwalają na szybkie dodawanie do rozmowy naklejek i GIF-ów. Tak, wiem, jestem już chyba za stary na takie pierdoły, ale nic nie poradzę na to, że wrzucenie do rozmowy animacji ze śmiesznym kotem lub znanym memem zawsze mnie bawi.

fleksy-klawiatura-android (4) class="wp-image-497482"

Fleksy oferuje też inne dodatki. Na szczególną uwagę zasługują jednak trzy:

  • Skróty – pozwalają na szybkie wstawianie adresu email, końcówek domen oraz najczęściej stosowanych przez nas emoji i znaków takich jak hasztag.
  • OMW – to inne skróty, które możemy predefiniować, np.: piszesz „zw”, a klawiatura rozpoznaje to jako „zaraz wracam”, piszesz „afk”, a klawiatura wie, że chciałeś napisać „nie ma mnie przy kompie”.
  • Invisible Keyboard – ten dodatek docenią osoby, które nie lubią, jak klawiatura przysłania im treści na ekranie. Dzięki niewidocznej klawiaturze piszemy bez patrzenia na przyciski, a dobry słownik – w teorii – zajmie się resztą. I co ciekawe, to dobrze działa. Choć wymaga sporej wprawy.

Jestem oczarowany tym, jak Fleksy wymyśliło sobie te dodatki i jak pomysł wprowadziło w życie. Wiele tych rozszerzeń ma sporo sensu i nie wykluczam, że z biegiem czasu będę korzystał z większej liczby.

REKLAMA

Dziwię się też, że konkurencja nie kopiuje jeszcze tego pomysłu, bo Fleksy pokazuje, że sporo w nim sensu. Powiem więcej, Fleksy dzięki swoim rozbudowanym funkcjom, jest najlepszą klawiaturą na Androida z jakiej do tej pory korzystałem. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy mi ją polecili.

Klawiatura Fleksy dostępna jest w sklepie Google Play oraz App Store. Aplikacja wspiera obsługę języka polskiego, ale podkreślam, że dopisek „beta” przy naszej paczce językowej znalazł się tam nie przez przypadek. Do ideału jeszcze trochę brakuje. Jednak inne zalety równoważą tę niedogodność.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA