REKLAMA

Nie taki smartfon idealny, jak go malują. Nexus 6P - recenzja Spider's Web

Czysty Android, mocna specyfikacja, bardzo dobry aparat, przyzwoita cena i dziesiątki pozytywnych recenzji w zagranicznych serwisach - czy Nexus 6P faktycznie jest smartfonem najbliższym ideału?

Nexus 6P to rozczarowanie - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Powiem wprost - nie pamiętam, żeby kiedykolwiek którykolwiek smartfon tak bardzo mnie rozczarował, czy może raczej żebym potrzebował tak wiele czasu, aby cokolwiek względem testowanego smartfona poczuć. Z Nexusem 6P spędziłem już ponad miesiąc i powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego, że nie spełnił moich - być może zbyt wygórowanych - oczekiwań. Kto wie, może jeszcze miesiąc i nawet bym go polubił?

Na Nexusa 6P przyszło nam bardzo długo czekać. Od jego międzynarodowej premiery do pojawienia się na polskich, sklepowych półkach minęło kilka miesięcy, a potem kilka tygodni, nim trafił do nas na testy. Dlatego też zrecenzowanie tego produktu jest o tyle trudne, że wszyscy zainteresowani jego kupnem albo już to zrobili, albo przynajmniej dowiedzieli się absolutnie wszystkiego z recenzji zagranicznych, dyskusji na forach i opinii klientów z innych krajów.

nexus-6p-3 class="wp-image-480139"

Przyznaję, że jestem jedną z tych osób, która z uporem maniaka przebijała się przez wszystkie wątki dotyczące Nexusa 6P i oglądała każdą recenzję na YouTubie, jaka tylko się pojawiła, z niecierpliwością wyczekując polskiej premiery. Chciałem kupić ten smartfon. Wydawał się ideałem, telefonem niemalże bez wad, łączącym w sobie wszystko, czego oczekuję od urządzenia, z którego korzystam na co dzień. A potem, kiedy już spędziłem z nim trochę czasu, poczułem się tak, jakby ktoś wylał mi na łeb kubeł zimnej wody. I jeszcze nie zdążyłem obeschnąć.

Dlatego już na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że ta recenzja jest wysoce subiektywna, ale zwraca też uwagę na detale, które z niewiadomego powodu zagraniczni recenzenci pominęli, lub uznali za nieistotne. Obiektywnie - ten telefon jest naprawdę dobry. Subiektywnie - do ideału mu naprawdę daleko.

Ideał na papierze

Na początek przypomnijmy specyfikację Nexusa 6P. Jako że urządzenie to zadebiutowało pół roku temu, najnowsze flagowce konkurencji biją produkt Huawei i Google’a w tym zakresie. Nadal jednak pod maską znajdziemy bardzo sensowną konfigurację sprzętową:

  • Processor: Qualcomm Snapdragon 810 (8x 2,0 GHz) Grafika Adreno 430
  • RAM: 3 GB
  • Pamięć: 32/64/128 GB
  • Ekran: 5,7” AMOLED 2560 x 1440 pokryty szkłem Gorilla Glass 4
  • Wymiary: 159,3 x 77,8 x 7,3 mm
  • Masa: 178 g
  • Akumulator: 3450 mph z technologią Qualcomm Quick Charge
  • Aparat główny: 12,3 Mpx f/2.0
  • Aparat przedni: 8 Mpx
  • Łączność: USB C, Bluetooth 4.1, Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac, NFC

Oprócz wypisanych wyżej literek i cyferek Nexus 6P oferuje także super szybki czytnik linii papilarnych Nexus Imprint (który jest jedną z największych zalet tego smartfona), podwójne głośniki stereo na froncie, aluminiową obudowę i - co teoretycznie najważniejsze - gwarancję długotrwałych i terminowych aktualizacji bezpośrednio od Google’a.

Na papierze Nexus 6P naprawdę wygląda na ideał. Do tego we względnie rozsądnej cenie. Może nie tak rozsądnej jak ledwie 500 dol. za oceanem, ale nadal okolice 2500 zł za wariant 32-gigabajtowy to akceptowalna cena. Oczywiście pod warunkiem, że Nexus 6P wywiązuje się ze wszystkich obietnic, które składa jego specyfikacja. A tutaj właśnie zaczynają się schody.

nexus-6p-19 class="wp-image-480155"

Klasa premium? Jeśli dobrze trafisz

Aluminiowa obudowa i duży ekran AMOLED produkcji Samsunga, do tego pokryty szkłem Gorilla Glass 4 niby zwiastuje, iż mamy do czynienia z produktem z najwyższej półki, jeśli chodzi o jakość wykonania. Cóż, chciałbym, żeby tak było. Niestety, Nexusa 6P trapi mnóstwo wad fabrycznych, które dotykają egzemplarzy niezależnie od partii produkcyjnych.

Przykładowo: w moim egzemplarzu pierwszą wadą, którą łatwo dostrzec, jest jakby „wytarta” powłoka antyrefleksyjna na krawędziach ekranu. Nie wpływa to co prawda w żaden sposób na wyświetlany obraz, niemniej jednak w jasnym świetle wyraźnie widać odcinające się smugi, biegnące wzdłuż krawędzi rogów wyświetlacza. Sam wyświetlacz prezentuje się naprawdę pięknie, ostatecznie to panel zbliżony do tych, które widzieliśmy w Samsungach Galaxy Note 5 i S6e+. ALE! O ile czernie są tak głębokie, jak przystało na AMOLED, a kolory mocno nasycone, to już biele są zwyczajnie różowe. Nie zaradziło na to nawet przestawienie wyświetlacza na wyświetlanie palety barw sRGB, co można zrobić w trybie deweloperskim.

Nexus 6P ma dobry wyświetlacz, ale z różowawą tintą. class="wp-image-480156"

Kolejna wada, która dotyka większości egzemplarzy, to nierówno grające głośniki. Górny gra wyraźnie głośniej od dolnego, nie mówiąc już o tym, że same przetworniki nie są jakiejś przesadnie wysokiej jakości. Nie grzeszą szczegółowością, a przy wysokiej głośności agresywnie przesterowują dźwięk.

Jestem też rozczarowany jakością wykonania i spasowaniem pozostałych elementów. Jako posiadacz Huawei’a P8 i Mate’a S, które są wykonane idealnie, oczekiwałem od produktu chińskiego giganta o wiele więcej. Zastosowana powłoka aluminium jest znacznie mniej przyjemna w dotyku niż np. w Mate S, a plastik u dołu plecków, skrywający anteny, na żywo wygląda po prostu paskudnie. Przynajmniej w srebrnym wariancie kolorystycznym.

Również klawisze głośności i blokady nie są idealnie spasowane. Na początku wydawały się być odpowiednio sztywne i responsywne, ale po miesiącu codziennego użytku zwyczajnie się wyrobiły. To nie świadczy dobrze o trwałości urządzenia.

nexus-6p-14 class="wp-image-480150"

Kolejny minus to fatalna ergonomia. Nexus 6P to duży smartfon, a konstrukcja jego obudowy w niczym nie ułatwia obsługi urządzenia jedną ręką. Obudowa jest strasznie śliska, przez co nieustannie miałem wrażenie, że Nexus zaraz wypadnie mi z dłoni. Szlifowane krawędzie niemiłosiernie wżynają się w dłoń (szczególnie gdy próbujemy podeprzeć urządzenie małym palcem), a przez to, że Nexus jest bardzo wysoki, dosięgnięcie kciukiem do lewej górnej krawędzi urządzenia wymaga gimnastyki i dobrze rozciągniętych palców.

Na plus muszę za to zaliczyć wspomniany już skaner Nexus Imprint, który jest idealnie umiejscowiony i działa bezbłędnie, nawet gdy mamy brudne lub obtłuszczone palce.

nexus-6p-11 class="wp-image-480147"

Bezproblemowość czystego Androida to mit

W zasadzie nie powinienem być zdziwiony. Ostatecznie spędziłem ponad 1,5 roku z Nexusem 5, który z każdą kolejną aktualizacją Androida (czystego Androida!) działał gorzej i gorzej. W Nexusie 6P zauważyłem schemat - co tydzień wpada aktualizacja, dwa dni smartfon działa superpłynnie, a przez kolejnych 5 dni tygodnia można obserwować sukcesywny spadek responsywności. Zaczynają pojawiać się lagi przy przełączaniu się między aplikacjami, a nawet kojarzone raczej z Samsungami przycięcie podczas przemieszczania się między pulpitami. Remedium na może być częste restartowanie urządzenia, chociaż to rozwiązanie doraźne.

Nie zrozumcie mnie źle - Nexus 6P to piekielnie szybki smartfon. SZYBKI. Ale nie PŁYNNY. A prawdę mówiąc o wiele bardziej zależy mi na tym, żeby aplikacje otwierały się bez przestojów za każdym razem, niż szybko, ale tylko przy pierwszym podejściu.

nexus-6p-21 class="wp-image-480157"

Jeśli nie jesteś twórcą aplikacji, a chciałbyś kupić Nexusa, musisz być gotowy na to, że Nexusy są platformą dedykowaną programistom i tak należy go traktować. Drobne bugi to chleb powszedni tego smartfona, podobnie jak aktualizacje, które raz poprawiają, a raz pogorszają działanie urządzenia. Cóż, taki urok. Trzeba o tym pamiętać. W zamian za to mamy gwarancję, że otrzymamy najnowsze wersje Androida jako pierwsi, a to koronny argument, który przemawia za zakupem Nexusów.

Pomijając jednak te drobiazgi, Nexus 6P podoła każdemu wyzwaniu, nawet jeśli nad niektórymi będzie musiał pomyśleć nieco dłużej. 6P spisuje się też doskonale w grach mobilnych, więc jeśli jesteś zapalonym graczem, niewiele jest smartfonów, które mogą się równać z produktem tandemu Huawei-Google.

W końcu Nexus z dobrym aparatem

Zastosowany w Nexusach 6P i 5X 12,3 Mpx sensor jest jednym z najlepszych, jakie ma do zaoferowania fotografia mobilna i widać to wyraźnie na zdjęciach. Są one ostre, barwy są nasycone, aparat spisuje się świetnie w kiepskich warunkach oświetlaniowych, a do tego dobra rozpiętość tonalna pozwala sporo w nich poprawić w post-produkcji, chociaż tutaj wolałbym zobaczyć po prostu opcję zapisu RAW-ów. Na plus trzeba też zaliczyć świetny tryb HDR+ (zamierzona gra słów), który wyciąga światła i cienie ze scenerii jak w żadnym innym telefonie.

nexus-6p-8 class="wp-image-480144"

Gdy zaczynałem testy i robiłem porównanie z Moto X Style, aparat miał jeszcze kilka wad - cierpiał na wyraźną tendencję do prześwietlania sceny przy zmianie punktu ostrości, aplikacja działała ospale, a cyfrowa stabilizacja obrazu w wideo była naprawdę marna. Te wszystkie bolączki załatwiła jednak aktualizacja z tego tygodnia, więc jeśli kupisz Nexusa 6P dzisiaj, to pierwsze uaktualnienie oprogramowania naprawi wszystkie błędy.

Oprócz jednego - skrótu szybkiego uruchamiania poprzez dwukrotne naciśnięcie klawisza blokady. Nie tylko nie działa on w 100% przypadków; jak wspominałem, po miesiącu klawisze się nieco wyrobiły i nie reagują już tak dobrze na nacisk, jak na początku. Dlatego też czasem podwójne naciśnięcie klawisza blokady jest utrudnione, a już na pewno nie jest tak proste, jak szybkie uruchomienie aparatu w Samsungach Galaxy S6/S7.

Przedni aparat również nie rozczarowuje. Do codziennych „selfików” będzie w sam raz, ale zalecam korzystanie raczej z głównego sensora.

Nexus-6P-FF-1 class="wp-image-489280"

Nexus 6P na co dzień to festiwal drobnych irytacji

Wspominałem już o wadach fabrycznych, które trapią Nexusa 6P. Wspominałem o problemach z płynnością działania systemu. Niestety, dalej wcale nie jest lepiej, bo Nexus 6P irytuje także w kilku innych miejscach.

Jakość rozmów - najwyżej przeciętna. Do tego Nexus (produkt Huawei!) miewa ogromne problemy z trzymaniem się sygnału sieci GSM, Wi-Fi i Bluetooth. Zupełnie tak, jakby producent chciał przyoszczędzić właśnie na tych komponentach, co bardzo mnie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, iż Nexusy są w Stanach Zjednoczonych platformą dla Google Fiber.

nexus-6p-6 class="wp-image-480142"

Moje dwa największe zarzuty dotyczą jednak warstwy dźwiękowej urządzenia i czasu pracy z dala od gniazdka.

Jeśli chodzi o dźwięk, Nexus 6P to porażka. Głośniki stereo nie umywają się do HTC Boom Sound czy przetworników w Moto X Style. Ba, nie umywają się nawet do głośniczków mono w Huawei Mate S i P8! Jeszcze gorzej jest po stronie złącza słuchawkowego. Płynący ze słuchawek dźwięk jest najzwyczajniej w świecie marny i nijaki. Pozbawiony jakiegokolwiek wyrazu. Nie znajdziemy tu również żadnego sprytnego kodeka poprawiającego jakość brzmienia przez Bluetooth (jak ma to miejsce w Samsungach Galaxy S6/S7).

Jakby tego było mało, Nexus 6P radzi sobie dobrze tylko ze słuchawkami o impedancji do 32 OHm. Podłączenie słuchawek 54 OHm-owych skutkuje płaskim, cichym dźwiękiem, co bardzo mnie zaskoczyło, bo większość topowych smartfonów nie ma problemu z obsługą takiego ładunku.

nexus-6p-2 class="wp-image-480138"

No i w końcu dochodzimy do czasu pracy na jednym ładowaniu. Gdyby nie technologia Quick Charge, dzięki której w 10 minut można podładować smartfon na kilka godzin używania, Nexus 6P by się w tym teście nie wybronił. 3450 mAh powinno zapewnić więcej, niż jeden dzień średnio intensywnego użytku. Tymczasem jeden dzień to absolutny max, jaki udało mi się z Nexusa 6P wycisnąć, do tego przy SoT nie dłuższym niż 3h 45 min.

Nexus 6P jest też wyposażony w USB C, co oczywiście w dłuższej perspektywie jest ogromną zaletą, ale dziś tylko irytuje, bo - podobnie jak większość użytkowników - w domu nie posiadam żadnego kabla tudzież ładowarki wyposażonej w ten standard, innej niż ta, którą znajdziemy w zestawie. Nadmienię jednak, że kabel połączony z ładowarką Nexusa 6P to najgrubszy, najtrwalszy kabel ładowania jaki w życiu widziałem. Tym niemniej polecam od razu zaopatrzyć się w zapasowe przewody.

nexus-6p-5 class="wp-image-480141"

Paradoksalnie w kwestii baterii tryb Doze, wprowadzony z Androidem Marshmallow, okazał się sprawiać więcej problemów, niż korzyści. Cieszę się bardzo, że zamiast 20% przez noc ucieka mi 5-7%, ale jednocześnie niebywale irytują opóźnienia w otrzymywaniu powiadomień, szczególnie z aplikacji mailowych. Czasem powiadomienie przychodzi z opóźnieniem sięgającym kilkudziesięciu minut. Z początku myślałem, że to również kwestia mojego egzemplarza, ale szybkie wyszukiwanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to kwestia trybu Doze. Ten sam problem potwierdził też Dawid Kosiński na swoim testowym Nexusie 5X.

Czy to oznacza, że Nexus 6P to zły smartfon? Nie. Ale na pewno nie jest takim ideałem, za jakiego chociałoby go uznać.

Nie bez powodu przed przystąpieniem do pełnej recenzji porównałem Nexusa 6P z Moto X Style. I nie zdziwiłem się wcale, gdy w komentarzach uaktywnili się chyba wszyscy posiadacze Nexusów w Polsce, zarzucając mi skrajny subiektywizm, niewiedzę i cechy skretynienia. Ja rozumiem - nikt nie przyzna, że smartfon, na który wydał mnóstwo pieniędzy, nie jest ideałem. I nikt nie lubi, kiedy ktoś inny mu to wytknie. Ale zdania nie zmienię - Nexus 6P nie jest nawet bliski ideału, z już z całą pewnością nie mogę go polecić nikomu innemu, niż programistom i entuzjastom.

Miejcie w pamięci to, co pisałem we wstępie do tej recenzji. Sam bardzo chciałem Nexusa 6P kupić, ale po prostu nie potrafię się przemóc, by wydać minimum 2500 zł na smartfona, który nie dość, że irytuje na wielu płaszczyznach, to jeszcze… nie wzbudza absolutnie żadnych emocji. Zero. Null. Zazwyczaj biorąc smartfon do ręki bardzo szybko wyrabiam sobie o nim czysto emocjonalną opinię, którą potem weryfikuję. A Nexus 6P jest po prostu przezroczysty. Ciepła woda w kranie, chciałoby się rzec.

nexus-6p-13 class="wp-image-480149"

Ta wada dla wielu osób może być jednak zaletą - Nexus 6P to taki sprzęt, który znika w dłoniach i z którego korzystamy, niewiele się nad tym zastanawiając. Ja jednak oczekuję od smartfonów (ostatecznie to najbardziej personalne ze wszystkich gadżetów technologicznych), że będą czymś więcej, niż tylko nudną, poprawną bryłką metalu i szkła.

Dlatego też - podobnie jak Dawid Kosiński, recenzując Nexusa 5X - nie mogę polecić tego urządzenia przeciętnemu kupującemu. Chociaż teoretycznie Nexus 6P odhacza wszystkie boxy, ma świetną specyfikację, dobry aparat i tak dalej, to nadal pozostaje sprzętem typowo dla programistów. Oni nareszcie nie muszą iść na kompromis; Nexusy dotychczas były świetnymi platformami testowymi, ale takimi sobie telefonami, teraz w końcu się to zmienia. Nexus 6P jest zasadniczo bardzo dobrym telefonem, tyle że nie dla wszystkich.

To właśnie programiści i entuzjaści znajdą w nim najwięcej wartości dodanej. Wszystkim innym polecam rozejrzeć się za nowym smartfonem… gdzie indziej.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA