Wynik tego starcia od początku był przesądzony. Nexus 6P vs Moto X Style - pojedynek Spider's Web
Od kilku tygodni testuję Nexusa 6P i pomału zbliżam się do momentu, kiedy będę gotów podzielić się z wami swoją opinią na jego temat. Pełną recenzję przeczytacie niebawem, ale zanim do niej usiądę, chciałem przedstawić wam porównanie produktu Huawei ze smartfonem, którego podobieństwa aż domagają się bezpośredniego starcia.
Nexus 6P to smartfon, na którego premierę w Polsce czekałem z niecierpliwością. Ba, miałem nadzieję, że to właśnie on będzie moim nowym “daily-driverem”. Wystarczyło kilka pierwszych dni, żebym się z tego pomysłu kompletnie wycofał. Kolejne tygodnie wcale tego stanu rzeczy nie poprawiły, wprost przeciwnie - utwierdziły mnie w przekonaniu, że Nexus 6P nie jest wart moich pieniędzy. Dlaczego?
Bo na rynku istnieje Moto X Style, którą łączy z Nexusem 6P bardzo wiele, a dzieli kilka niuansów i… cena. Przyjrzyjmy się zatem, jak obydwa smartfony wypadają w bezpośrednim starciu.
Runda 1 - Budowa i jakość wykonania.
Ten test nie zaczyna się dobrze dla Nexusa 6P, bowiem jakością wykonania bliżej mu do smartfonów Honor, niż Huawei. Tak, mamy do czynienia z obudową unibody, w dodatku aluminiową, ze szlifowanymi krawędziami, ale faktura owego aluminium nie jest zupełnie gładka, jak np. w Huawei Mate S/Mate 8, lecz nieprzyjemnie szorstkawa, jak w np. w Honorze 7.
Co gorsza, wielu testerów z całego świata udowodniło, że Nexus 6P jest konstrukcyjnym… bublem, co tu dużo mówić. Pamiętacie Bendgate z iPhone’em 6 Plus? Bend test Nexusa 6P ujawnia, że tutaj jest jeszcze gorzej. Ten smartfon można dosłownie złamać jak batonik (czego wolę nie próbować). Nexus 6P ma też problem z wieloma wadami konstrukcyjnymi, szeroko opisanymi na forach, których i mój egzemplarz się nie ustrzegł, ale o tym za chwilę.
Wielu osobom faktura obudowy będzie zapewne odpowiadać, ale nie sądzę, żeby komukolwiek odpowiadała ergonomia tego urządzenia. Jest ona po prostu fatalna, krawędzie wrzynają się w dłoń, a do tego Nexus 6P jest najbardziej śliskim telefonem jaki spotkałem w życiu. Tak, wliczając w to Samsungi Galaxy S6.
Na polu ergonomii Lenovo Moto to niekwestionowany lider androidowego światka i nie inaczej jest w przypadku Moto X Style. Po szczegóły zapraszam do naszej pełnej recenzji, ale dość powiedzieć, że chociaż X Style ma taki sam rozmiar wyświetlacza i również posiada parę głośników stereo, to jest od Nexusa o blisko pół centymetra niższa, a wyprofilowana obudowa (choć znacznie grubsza od tej w Nexusie) znacznie pomaga w pewnym chwycie. Nie bez znaczenia jest tu też gumowana powłoka plecków, która zapobiega wyślizgiwaniu się smartfona z dłoni.
Niemal w każdym aspekcie Moto X Style wygrywa z Nexusem 6P, jeśli chodzi o jakość wykonania, oprócz dwóch miejsc. Pierwsze to wgłębienie na pleckach - w Nexusie 6P skrywa się tam czytnik linii papilarnych Nexus Imprint. W Moto X Style wgłębienie jest “tylko” kolejnym elementem poprawiającym ergonomię urządzenia. Drugie miejsce, gdzie Nexus 6P wygrywa, to szkło pokrywające ekran, chociaż… tutaj można polemizować. Teoretycznie Gorilla Glass 4 jest twardszą powłoką niż GG3, zastosowane w Moto X Style. W praktyce jednak na Nexusie, traktowanym tak samo jak Moto, widzę znacznie więcej rysek. I należy się też ogromny minus za jedną ze wspomnianych wcześniej wad konstrukcyjnych; w moim egzemplarzu wokół ekranu wyraźnie widać szeroki na milimetr pasek, w którym wytarła się warstwa antyrefleksyjna. W smartfonie za takie pieniądze to niedopuszczalne.
Dlatego tę rundę wygrywa Moto X Style.
Runda 2 - wyświetlacz
Ekran to kolejne miejsce, gdzie Nexusa i Lenovo Moto łączy naprawdę wiele. Mamy tu identyczną przekątną - 5,7” - i identyczną rozdzielczość: 2560x1440 pikseli. W obydwu przypadkach obraz jest zatem tak samo ostry. Panele różnią się jednak zastosowaną technologią. W Moto X Style patrzymy na panel IPS LCD, natomiast Nexus 6P prezentuje wyświetlacz w technologii AMOLED.
Różnice między tymi technologiami są powszechnie znane, ale w dużym uproszczeniu - panel IPS oferuje bardziej naturalne kolory, za to podświetlany jest zawsze cały panel.
W Nexusie z kolei podświetlane są pojedyncze piksele, więc czerń jest naprawdę “czarna”, bo po prostu się nie świeci. Dzięki temu tryb Ambient Display nie rozjarza całego ekranu. Porównując obydwa panele bezpośrednio różnice są naprawdę znikome. Chciałbym tę rundę przyznać Nexusowi 6P, gdyż w ogólnym rozrachunku to on wygrywa. Głębokie czernie, nasycone kolory, lepsze zagospodarowanie przestrzeni (Nexus wyświetla 5 rzędów ikon w poziomie, podczas gdy Moto tylko 4), ale… nie mogę, znów z powodu wad konstrukcyjnych. Biele w moim egzemplarzu Nexusa 6P są… różowe. Do tego czujnik oświetlenia reaguje z potwornym opóźnieniem, a żeby aktywować tryb Ambient Display, nie wystarczy machnąć ręką nad ekranem czy podnieść smartfon z blatu (jak w Moto X Style), lecz trzeba go podnieść i zdecydowanie potrząsnąć, żeby w ogóle się pokazał.
Obydwa panele są śliczne i zadowolą każdego, jednak to panel w Nexusie 6P jest tym teoretycznie lepszym. Niestety ze względu na wady konstrukcyjne, w tej rundzie zarządzam remis.
Runda 3 - oprogramowanie
I znów mamy kuriozalną sytuację, w której teoretycznie Nexus 6P powinien wyprzedzać rywala o kilka długości, ale… tak nie jest. Jedyną, naprawdę jedyną przewagą (oczywiście bardzo istotną) 6P nad X Style jest częstotliwość aktualizacji oraz ich gwarancja. Oprócz tego produkt ze stajni Google’a i Huawei nie ma żadnej przewagi na Lenovo Moto.
W Moto X Style również znajdziemy Androida w wersji 6.0.1. do tego z kilkoma dodatkami od Lenovo Moto (Moto Display, Moto Assist, etc.), które są tak przyjemne w użytkowaniu, że brak mi ich w każdym innym smartfonie.
Co śmieszne - i o czym wspomnę szerzej w kolejnej rundzie - to w Moto X Style oprogramowanie jest bardziej bezproblemowe. Nexus 6P potrafi się niespodziewanie przyciąć tu i ówdzie, czego nigdy nie doświadczyłem w żadnym z testowanych egzemplarzy Moto X Style.
Dlatego biorąc to wszystko pod uwagę, tutaj również zarządzam remis.
Runda 4 - wydajność i specyfikacja
To kolejne miejsce, gdzie obydwa smartfony łączy naprawdę wiele. Obydwa mają 3 GB RAM-u, feerię anten i czujników, piekielnie szybkie chipy LTE i Wi-Fi, a różni je to, iż Nexusa napędza ośmiordzeniowy Snapdragon 810 (nie, nie przegrzewa się - uprzedzając pytania), a Moto X Style sześciordzeniowy Snapdragon 808. Do tego obydwa smartfony mają bazowo po 32 GB pamięci na dane, przy czym Nexusa 6P możemy kupić też w wariantach 64 i 128 GB, zaś w Moto rozszerzyć pamięć kartą microSD.
Różnica w zastosowanym SoC jest widoczna nie tylko na papierze i w benchmarkach, ale też w codziennym użyciu. Obydwa smartfony działają równie płynnie, ale to Nexus 6P jest “tym szybszym”. Gry, aplikacje - to wszystko uruchamia się na Nexusie 6P nieco szybciej, niż na Moto. Sęk w tym, że widać to dopiero kładąc jedno obok drugiego. Używając Moto X Style w próżni z całą pewnością nie można o niej powiedzieć, że jest jakkolwiek wolnym smartfonem.
Szkoda tylko, że Nexus 6P przy potężniejszej specyfikacji potrafi się czasem przyciąć, co nie zdarza się Moto X Style.
Niemniej jednak, tę rundę - o włos, ale zawsze - wygrywa Nexus.
Runda 5 - akumulator
To kolejny raz, kiedy na pozór Nexus 6P powinien być oczywistym zwycięzcą, ale… nie jest. Teoretycznie, skoro mamy do czynienia z niemal identyczną kombinacją specyfikacji i ekranu, większe ogniwo smartfona Huawei powinno wytrzymać więcej czasu z dala od gniazdka, prawda?
Niestety, to tylko teoria. W praktyce różnica między 3000 mAh w Moto a 3450 mAh w Nexusie jest marginalna, wręcz niezauważalna. Obydwa smartfony wystarczają na cały dzień pracy, przy 3,5 - 4 godzin SoT. Nigdy jednak nic ponad to.
Na szczęście obydwa urządzenia oferują technologię szybkiego ładowania. 25-watowy zasilacz naładuje Moto X Style szybciej, niż zrobi to ładowarka Nexusa, za to ów zasilacz jest duży i jednoczęściowy, przez co zajmuje więcej miejsca przy transporcie, i nie można w nim np. wymienić zepsutego kabla. Z kolei w Nexusie 6P mamy do czynienia z nowym złączem USB typu C, które jest standardem przyszłości - to prawda - ale na razie powoduje tylko nerwicę natręctw, bo zmusza do nieustannego pilnowania kabla dołączonego do zestawu, lub zakupu kilku(nastu) zapasowych złączek.
Dlatego w tej kategorii pada kolejny remis.
Runda 6 - aparat
Tutaj mamy silną wymianę ciosów między obydwoma zawodnikami, a każdy z nich prezentuje tyle samo wad, co zalet. Zacznijmy od Moto X Style.
Jej 21 MP aparat główny produkuje naprawdę bardzo szczegółowe fotografie, a aktualizacja oprogramowania poprawiła problem ze zbyt agresywnym przetwarzaniem zdjęć, co wytykałem w recenzji smartfona.
Nieco gorzej rzecz wygląda w słabych warunkach oświetleniowych, gdzie wysoka liczba megapikseli działa na niekorzyść Moto, wpuszczając więcej szumu do zdjęcia. Im ciemniej, tym łatwiej też o zielonkawy zafarb w niektórych kadrach. Plus - jak zawsze - muszę wspomnieć, że aplikacja aparatu jest tragiczna. Można się do niej przyzwyczaić, owszem, ale zawsze jest to przykra konieczność, nie przyjemność.
Poniżej możecie przyjrzeć się kilku przykładom bezpośredniego porównania. Po lewej stronie Moto X Style, po prawej Nexus 6P:
Nexus 6P w kiepskim świetle radzi sobie znacznie lepiej. Matryca o rozdzielczości 12,3 MP redukuje cyfrowy szum, nie bez znaczenia jest też większy niż standardowy rozmiar pikseli. Do tego dochodzi świetny tryb Auto HDR, który doskonale wyciąga detale z cieni i prześwietleń. Co więcej, ogólnie Nexus 6P produkuje bardziej przyjemne dla oka barwy, dużo bardziej nasycone. Moto X Style w większości przypadków bardziej autentycznie reprodukuje kolory, ale wystarczy delikatne podciągnięcie suwaczka "saturation" w aplikacji typu Snapseed, by uzyskać zbliżony efekt do nasyconych kolorów Nexusa.
Przednie aparaty produkują efekty bardzo do siebie zbliżone, choć Moto X Style ma nieco szerszy kąt widzenia.
Obydwa smartfony dzielą bardzo podobne wady w kwestii aparatów. Przede wszystkim, w trybie HDR obydwa przetwarzają obraz nieco wolniej od głównych rywali na rynku. Do tego im mniej światła, tym trudniej im złapać ostrość, często nie robią tego w ogóle. Z kolei w normalnym świetle obydwa smartfony mają tendencję do ustawiania za wysokiej ekspozycji - trzeba pilnować suwaka korekty ekspozycji i obniżać ją ręcznie, aby uniknąć niechcianych, przepalonych ujęć.
Jeśli chodzi o samą jakość zdjęć, Nexus 6P wygrywa z Moto, ale nieznacznie. Przegrywa za to w kwestii nagrań wideo, które nie są złe, ale nie mogą się równać z Moto X Style, której cyfrowa stabilizacja obrazu bije na głowę większość optycznie stabilizowanych sensorów w smartfonach.
Nie bez znaczenia jest też szybkość samego interfejsu aparatu. W obydwu urządzeniach znajdziemy skrót do szybkiego uruchamiania. W Moto odbywa się to poprzez podwójne przekręcenie nadgarstka, zaś w Nexusie poprzez podwójne naciśnięcie klawisza blokady. W Moto gest działa raczej niezawodnie - szybkie przekręcenie nadgarstka, krótka wibracja i aparat włączony. W Nexusie… cóż, bywa różnie. Przede wszystkim wciśnięcie przycisku blokady jest niezbyt wygodne, bo ten jest umiejscowiony dość wysoko, nad klawiszami głośności. Jego skok też nie jest przesadnie głęboki, więc wielokrotnie nie udawało mi się odpalić w ten sposób aparatu.
Biorąc te wszystkie wady i zalety pod uwagę, w tej rundzie również ogłaszam remis.
Runda 7 - multimedia
Nie samym aparatem żyje człowiek. Biorąc pod uwagę fakt, że obydwa urządzenia mają parę głośników stereo na froncie i duże, piękne ekrany, są to jedne z najlepszych smartfonów do konsumpcji multimediów wszelkiego rodzaju. Szczególnie dobrze spisują się przy oglądaniu filmów.
Powtórka Gry o Tron na HBO Go przed startem nowego sezonu czy nadrabianie subskrypcji na YouTubie to czysta przyjemność na obydwu smartfonach, choć… znacznie większa na Moto X Style. Dlaczego? Z powodu głośników.
Moto dosłownie MIAŻDŻY Nexusa jakością. Dźwięk jest pełniejszy, głośniejszy, głębszy, odwzorowanie dźwięku jest bez porównania lepsze. Dosłownie, tu nie ma konkursu. Nie to, że głośniki w Nexusie 6P są złe, same w sobie się bronią, ale w starciu z Moto po prostu nie mają szans. Grają cienko, nieprzesadnie wyraźnie, mocno przesterowują przy wyższej głośności, a jakby tego było mało, większość egzemplarzy Nexusa 6P cierpi na KOLEJNĄ wadę fabryczną - górny przetwornik gra zdecydowanie głośniej od dolnego. Najgorsze jest to, że nawet wymiana na nowy smartfon nie gwarantuje eliminacji tej wady! Bo przecież możemy trafić na kolejny, uszkodzony.
Ta sama przewaga Moto utrzymuje się po stronie złącza słuchawkowego - dźwięk jest zauważalnie mocniejszy, bardziej klarowny i mniej “pokolorowany”. To naprawdę dziwne, że Huawei, który w swoich flagowcach umieszcza DAC naprawdę wysokiej jakości, w Nexusie 6P zastosował tak słaby moduł, że nawet słuchawki o impedancji na poziomie 54 OHM zaczynają mieć problem, by grać odpowiednio głośno.
Nexus za to nieco lepiej spisywał się przy czytaniu. Dzięki technologii AMOLED w Pockecie czy Google Play Books mogłem ustawić sobie ciemny motyw i wygodnie czytać po ciemku. Na Moto też mogę to zrobić, jednak “prawdziwa” czerń AMOLED-u zawsze wygra w tym starciu z panelem IPS.
Obydwa smartfony za to spisują się równie dobrze podczas grania w gry mobilne. Każdy, nawet najbardziej wymagający tytuł działa na nich bez zająknięcia i wyglądają równie pięknie na obydwu urządzeniach. Jednak ze względu na dużo lepsze głośniki, to Moto X Style zapewnia lepsze wrażenia. Co ciekawe, chociaż zastosowany w Nexusie Snapdragon 810 ma opinię przegrzewającego się, to właśnie Moto z SoC Snapdragon 808 znacznie szybciej stawała się ciepła. Ani jedno, ani drugie urządzenie nie nagrzewało się jednak nigdy na tyle, abym musiał przerwać rozrywkę.
Chociaż Nexus 6P bije większość smartfonów na głowę jeśli chodzi o multimedia, to tego nie był w stanie pobić. Tę rundę oddaję Moto X Style.
Runda 8 - drobne irytacje i udogodnienia, czyli jak się żyje z rywalami?
Zacznę od Moto. Od chwili kiedy recenzowałem Moto X Play mam słabość do podejścia byłej Motoroli do kwestii smartfonów i wrażeń z użytkowania. Tutaj wszystko jest skupione nie wokół tego, by być najlepszym w każdej dziedzinie, ale by zapewnić jak najwyższy komfort użytkowy. Interfejs jest super płynny, smartfon bardzo wygodny w obsłudze pomimo sporych gabarytów, a do Moto Display przyzwyczaiłem się tak bardzo, że teraz macham ręką jak - nie przymierzając - debil nad innymi smartfonami i zastanawiam się, dlaczego nic się nie dzieje. Dlatego irytacji związanych z Moto mam bardzo niewiele. Największą jest problem z ładowaniem w samochodzie - nawet używając samochodowej ładowarki o natężeniu 2.1 A, to z niewiadomego względu, gdy korzystam z nawigacji ładowarka nie nadąża uzupełniać akumulatora.
Myślałem, że będzie mi brakowało czytnika linii papilarnych (którego brak jest oczywiście wadą Moto), ale w praktyce w ogóle tego nie zauważam, tym bardziej, że i tak noszę smartwatch jako zaufane urządzenie Bluetooth.
Chciałbym, żeby przy Nexusie było tyle samo pozytywów, ale… już moje wcześniejsze zarzuty wymieniane w kolejnych rundach powinny was naprowadzić na to, że raczej niewiele mam dobrego do powiedzenia o tym produkcie. Na plus mogę zaliczyć z pewnością fantastyczny czytnik linii papilarnych Nexus Imprint, który pozwoli w przyszłości skorzystać bezpiecznie z Android Pay, a już dziś znacząco podnosi poziom zabezpieczeń urządzenia. Oprócz tego Nexus 6P jest jednym z tych telefonów, który - wbrew wszelkiej logice - na każdym kroku mnie irytuje.
Pomijając różowe biele na wyświetlaczu, marne głośniki, fatalną ergonomię i wszystkie niedogodności spowodowane zastosowaniem USB C, Nexs 6P jest tak samo nudny i nijaki jak jego tańszy brat, Nexus 5X produkcji LG. Dawid Kosiński bardzo dobrze opisał to w swojej recenzji i niestety wszystkie uwagi o bylejakości przekładają się też na Nexusa 6P.
Z drugiej strony… czy kupując Nexusa klienci oczekują czegokolwiek innego? Google może sobie mówić ile chce o tym, jaki nowy Nexus jest “premium”, ale ostatecznie to smartfon zaprojektowany od początku do końca jako urządzenie pokazowe dla nowych wersji Androida oraz dla deweloperów, by ci mogli testować swoje aplikacje z najnowszymi wersjami systemu. W moim odczuciu Nexus 6P jest urządzeniem, na które po pewnym czasie przestajemy zwracać uwagi. Jednym będzie to odpowiadać, jednak osobiście od smartfona - który jest przecież najbardziej personalnym z urządzeń technologicznych - wymagam więcej.
Dlatego tę rundę bezwarunkowo wygrywa Moto X Style.
Runda 9 - cena
Po 8 rundach dość wyrównanej walki, Nexus 6P pada na deski, a Moto wygrywa przez nokaut. W swoich podstawowych wariantach te smartfony dzieli blisko 800 zł różnicy. Jeśli się postaramy i dobrze przeszukamy sklepy internetowe, a może po drodze trafimy na jakąś promocję, to Moto X Style możemy nabyć za niewiele ponad 1700 zł lub mniej. To miażdżąca przewaga, z którą większość kupujących nie będzie polemizować. Widząc, jak niewiele różni obydwa urządzenia, przeciętny użytkownik szukający najlepszego wydatku za swoje ciężko zarobione pieniądze nawet nie spojrzy na kosztującego 2600 zł Nexusa, gdy kilkaset złotych niżej czeka równie ciekawa propozycja.
Podsumowanie - dla kogo jest Nexus 6P, a kto powinien się trzymać od niego z daleka?
Choć bardzo bym chciał, nie potrafię polecić Nexusa 6P nikomu poza programistami i entuzjastami, którzy chcą zawsze mieć najnowszego Androida na swoim smartfonie. Przyznam szczerze - ten telefon potężnie mnie rozczarował. Rozumiem skąd wzięło się tak wiele pozytywnych recenzji w zagranicznych mediach internetowych: Nexus 6P jest bardzo dobrym smartfonem. W zasadzie (oprócz wad fabrycznych) nie ma jakichś większych, obiektywnych braków. Ale kiedy rozbierzemy względnie udaną całość na czynniki pierwsze okaże się, że ten smartfon to kompromis na kompromisie. I naprawdę, gdybym miał w tej chwili wyłożyć ponad 2500 zł na smartfon, nie potrafiłbym przed sobą usprawiedliwić wydania ich właśnie na Nexusa.
Jeśli jesteś zwykłym użytkownikiem, a nawet entuzjastą i Nexus 6P przykuł twoją uwagę to… wstrzymaj się i przyjrzyj się bliżej Moto X Style. Oferuje ona miejscami dokładnie to samo, a miejscami o wiele więcej niż Nexus, powodując przy tym znacznie mniejszą wyrwę w domowym budżecie.
Przy tak ogromnej różnicy stosunku ceny do jakości, to porównanie nie mogło się skończyć inaczej. Kup Nexusa 6P, jeśli naprawdę musisz, jeśli piszesz aplikacje, jeśli jesteś androidowym purystą. A jeśli nie - omijaj ten produkt z daleka. Te pieniądze naprawdę można wydać lepiej.