REKLAMA

Moleskine Smart Writing Set to cyfrowy dom dla twoich odręcznych notatek

Era cyfryzacji sprawiła, że coraz rzadziej korzystamy z długopisu i papieru. Niektórzy wszystkie swoje notatki, zapiski, przemyślenia i listy zadań trzymamają w komputerach czy smartfonach. Wyszukujemy coraz bardziej wymyślne aplikacje do notowania, to-do, i tak dalej. Jest to po prostu wygodne. Każdą notatkę mamy zawsze pod ręką, możemy ją łatwo edytować czy udostępnić. Co jednak, jeśli chcemy nadal notować „analogowo”, nie rezygnując z cyfrowej wygody?

Moleskine Smart Writing Set - tradycja i nowoczesność w jednym
REKLAMA
REKLAMA

Na łamach Spider’s Web już raz pojawił się test urządzenia, które pozwala połączyć tradycję z nowoczesnością w zakresie notatek - Wacom Bamboo Spark. Połączenie specjalnego papieru i inteligentnego rysika umożliwia przeniesienie tego, co zapisujemy ręcznie w notesie, do aplikacji na smartfonie.

Teraz podobne rozwiązanie zaprezentował Moleskine.

Oto Moleskine Smart Writing Set - analogowe notatki, cyfrowa wygoda.

Moleskine Smart Writing Set składa się z trzech elementów: inteligentnego długopisu smartpen, wyposażonego w ukrytą kamerkę, łączność Bluetooth i czujnik ruchu, który digitalizuje to, co piszemy; specjalnego notesu z zaokrąglonymi rogami oraz aplikacji towarzyszącej Moleskine Notes.

Pen+ wykonany jest z aluminium i wykorzystuje technologię opracowaną przez firmę NCode Technology, twórców Neo Smartpen. Dzięki temu długopis od Moleskine jest też kompatybilny z notesami N Notebooks.

„Papierowy tablet”, czyli notes z Moleskine Smart Writing Set wizualnie nie różni się zanadto od klasycznych notesów producenta. Ma on zaokrąglone rogi, co ma go upodabniać do tabletu, a przede wszystkim wykorzystuje papier o wysokiej gramaturze (100 g/m2) z niewidoczną technologią NeoLab Convergence.

Zapisane z pomocą Pen+ i notesu notatki pojawiają się w czasie rzeczywistym wewnątrz dedykowanej aplikacji Moleskine (dostępnej na Androida i iOS), ale można je synchronizować także z Google Drive oraz kontem Evernote.

Minus tego rozwiązania? Jak łatwo się domyślić - cena.

Już Wacom Bamboo Spark był drogim notesem, ale teraz nagle jego cena wydaje się dość rozsądna. Moleskine Smart Writing Set kosztuje bowiem aż 199 dol. (962 zł według przelicznika na stronie producenta), a dodatkowe notesy, liczące 176 kartek, to koszt rzędu 30 dol. Nie ma tu żadnych ukrytych opłat abonamentowych za korzystanie z notatnika czy też aplikacji Moleskine, niemniej jednak cena jest… zaporowa.

I chyba tylko ona powstrzymuje mnie przed wyłożeniem pieniędzy na to rozwiązanie.

Po co komu taki notes?

No właśnie? Czy komuś potrzebny jest notes, który digitalizuje odręczne notatki? Czy nie prościej jest zrobić zdjęcie, jeśli chcemy zapisać w aplikacji nasze bazgroły? Nawet sam Moleskine ma w ofercie notes powstały przy współpracy z Evernote, który umożliwia proste dodawanie odręcznych notatek do usługi poprzez oznaczanie stron kolorowymi tagami.

To jednak nie to samo, co możliwość tworzenia analogowych notatek, które możemy edytować zarówno w notesie, jak i w urządzeniu, na którym owe notatki przechowujemy.

O plusach per se, płynących z korzystania z fizycznego notatnika, nie będę się tu rozpisywał, gdyż powstało wiele publikacji na ten temat. Jest też wiele aspektów „nienaukowych”, które nie mniej przekonują za korzystaniem z fizycznego notesu, przy czym dla mnie najważniejsze jest to, żeby… nie zapomnieć, jak się pisze.

Żarty żartami, ale jeśli już macie za sobą lata szkolne i nie pracujecie w budżetówce, to podejrzewam, że i wy nie macie zbyt wielu okazji, by pisać odręcznie. Przez to charakter pisma staje się niechlujny, a długie przerwy powodują, że chwycenie w dłoń długopisu staje się wręcz nienaturalne.

REKLAMA

Po ludzku dobrze jest też czasem odetchnąć od tej całej cyfryzacji. Trzymać notatki i przemyślenia, w czymś „namacalnym”, zapisać pomysły na kartce papieru. Zrozumiałym jest jednak, że jednocześnie nie chcemy rezygnować z wygody, jaką dają nam cyfrowe notatki i listy zadań.

I tutaj Moleskine Smart Writing Set jest doskonałym półśrodkiem. Szkoda tylko, że takim drogim.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA