REKLAMA

Minął rok, a przeglądarka Edge jest nadal odporna na cyberprzestępców

Będąc na konferencji Build nie wspominałem zbyt wiele o nowościach na temat Edge’a, bo ze statystyk Spider’s Web jasno wynika, że nawet na Windows 10 wolicie używać innych przeglądarek. Microsoft pochwalił się po konferencji pewną informacją, która może was przekonać do zmiany zdania.

Luki bezpieczeństwa w Edge? Jakie luki?
REKLAMA
REKLAMA

Microsoft Edge ma wiele zalet, ale niestety nadal jest relatywnie prymitywną i prostą przeglądarką. Jest szybki, lekki i energooszczędny, jednak jie tylko w momencie debiutu pracował niestabilnie (co na szczęście już naprawiono), to jeszcze po dziś dzień nie umożliwia rozszerzania jego funkcji przez rozszerzenia i nie dysponuje wieloma innymi udogodnieniami, jakie znajdziemy u konkurencji. Micro-wkrótce-soft zarzeka się jednak, że wszystkie te oczywiste braki zostaną nadrobione (faktycznie, w programie Windows Insider jest już Edge z rozszerzeniami). A co jeszcze jest planowane?

Na sesjach i wykładach podczas konferencji Build programiści (i dziennikarze, którzy tak jak ja zdecydowali się w tych zajęciach uczestniczyć) dowiedzieli się co jest planowane dla przeglądarki w najbliższej przyszłości. Lista braków zaczyna się mocno kurczyć, bowiem do Edge’a wkrótce mają trafić przypinalne karty, modyfikowalna strona startowa, gesty myszy i palca, bardziej rozbudowany menadżer ulubionych witryn, głębsza integracja z Cortaną i wiele innych, w tym wspomniane wcześniej rozszerzenia.

Edge na rynku radzi sobie jednak dość kiepsko. Zwłaszcza, że przeglądarka ta korzysta z atutu bycia domyślną. Na tabletowo-komputerowym Windows 10 jest domyślna do momentu ręcznego wprowadzenia zmiany tego ustawienia przez użytkownika, na jego mobilnej wersji domyślnych ustawień zmienić się nie da, a na konsoli Xbox One innych przeglądarek… nie ma. Mimo tego Edge jest używany raptem na 150,8 miliona urządzeń. Raptem? Tak, biorąc pod uwagę metodologię Microsoftu, który kwalifikuje każde tego typu urządzenie, które odpaliło Edge’a na… pięć minut w miesiącu. Skoro kategoria jest tak szeroka, to jest to jasny sygnał, że realne statystyki wyglądają niezadowalająco.

Jest jednak jeden argument za Edge’em, który właśnie się pojawił. I jest on bardzo istotny.

Microsoft Edge nie odnotował ani jednego zero-day exploit

Od początku swojego istnienia nowa przeglądarka Microsoftu nie straszyła ani jedną luką typu zero day, a więc taką, która byłaby wykorzystana przez cyberprzestępców przed jej wykryciem i załataniem przez Microsoft. Na chwilę obecną nie istnieją też żadne inne znane luki w zabezpieczeniach, choć to oczywiście może się zmienić w każdej chwili.

Edge zdecydowanie nie jest liderem rynku, ale jest na tyle popularny z uwagi na bycie domyślną przeglądarką Windows 10, że nie można tu mówić o braku zainteresowania ze strony cyberprzestępców. Mimo tego przeglądarka Microsoftu okazuje się być tą najbezpieczniejszą. Przynajmniej z tych w czołówce rynkowej.

REKLAMA

Pozostaje więc czekać na uzupełnienie wyżej wspomnianych braków. Na razie, w moim przypadku, wykorzystując Firefoksa, którego mogę z czystym sumieniem polecić użytkownikom Windows 10. Przejście na Edge’a staje się jednak coraz bardziej kuszące.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA