mObywatel z potężną nowością. Jego mózgiem będzie polski chatbot
Aplikacja mObywatel przejdzie prawdziwą rewolucję. Już niebawem ma w niej zadebiutować chatbot oparty na polskim modelu językowym PLLuM. Wicepremier Krzysztof Gawkowski zapowiada, że to pierwszy taki projekt w Europie.

W trakcie trwania konferencji Masters & Robots'25 wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosił przełomową zmianę w najpopularniejszej aplikacji rządowej. Już za 3 miesiące w mObywatelu zostanie zaimplementowany chatbot. Nie będzie to jednak rozwiązanie bazujące na technologii od światowych gigantów. Asystent ma bazować na PLLuM, czyli rodzimym modelu językowym.
Minister podkreślił, że będzie to pierwsze w Europie wdrożenie krajowego modelu językowego w aplikacji rządowej. Przyznał, że projekt PLLuM początkowo napotykał opór, jednak dziś zyskuje wielu zwolenników. Wdrożenie to, podobnie jak model Bielik dla administracji, ma być fundamentem polskiej suwerenności technologicznej i dowodem na to, że warto inwestować we własne rozwiązania.
Czym jest polski model PLLuM?
Projekt PLLuM, o którym po raz pierwszy usłyszano na początku 2025 r., to polska odpowiedź na rewolucję AI. Jest to skalowalny model językowy, wykorzystujący od 8 do 70 mld parametrów. Mniejsze, szybsze wersje mają służyć do prostszych zadań, podczas gdy największe modele poradzą sobie ze złożonym rozumieniem kontekstu i precyzyjnym generowaniem treści w języku polskim.
PLLuM do tej pory kosztował 14,5 mln zł, a w planach są już inwestycje na kolejne 19 mln. Za jego rozwój odpowiada konsorcjum naukowe złożone z Politechniki Wrocławskiej, instytutów PAN, sieci NASK oraz uniwersytetów. Model był dostrajany przez zespół ponad 50 polskich specjalistów na danych tekstowych pozyskiwanych w sposób etyczny i z odpowiednimi licencjami.
Asystent dla obywatela i urzędnika
Nowy chatbot ma w aplikacji mObywatel pełnić rolę asystenta AI, który wesprze użytkowników w uzyskiwaniu informacji publicznych i ułatwi wyszukiwanie niezbędnych do załatwienia spraw urzędowych procedur. To jednak jedynie ułamek tego, co planują rządzący. Centralny Ośrodek Informatyki ma wdrożyć PLLuM jako narzędzie dla urzędników. Zostanie stworzony inteligentny asystent zdolny do automatyzacji przetwarzania dokumentów, analizy treści i wsparcia w udzielaniu odpowiedzi na pytania obywateli. Docelowo ma to podnieść zaawansowanie technologiczne całej polskiej administracji.
Wdrożenie AI to część szerszej wizji. Wicepremier Gawkowski zaznaczył, że Polska może być cyfrowym liderem w Europie, ale wymaga to zmiany myślenia. Jednym z głównych celów pozostaje całkowita eliminacja papierowego obiegu dokumentów w administracji państwowej do 2035 r.
Jednocześnie minister zwrócił uwagę na fundamentalny problem luki kompetencyjnej. Mimo że z mObywatela korzysta już ponad 10 mln użytkowników, celem jest dotarcie do 20 mln. Podkreślił, że kompetencje cyfrowe muszą być rozwijane nie tylko w metropoliach, ale i w małych miejscowościach. W swoim wystąpieniu podtrzymał również twarde stanowisko w sprawie podatku cyfrowego, argumentując, że globalne firmy zarabiające na polskich danych muszą płacić podatki w Polsce na równi z krajowymi przedsiębiorstwami.
Suwerenność, a nie dzierżawa
PLLuM jest dokładnie tym rodzajem ambicji, którego potrzebujemy. Zapowiedź wdrożenia rodzimej AI do mObywatela to znacznie więcej, niż tylko kolejna funkcja w aplikacji. To strategiczna deklaracja ze strony rządzących. Zamiast potulnie podłączać się pod API globalnych gigantów, Polska stawia na własny, państwowy mózg cyfrowy. Stwierdzenie: pierwsi w Europie z narodowym modelem w rządowej aplikacji to potężny sygnał. Tak właśnie buduje się suwerenność technologiczną, zamiast ją jedynie dzierżawić.
Przeczytaj także:
Choć projekt kosztował miliony, jest to tak naprawdę inwestycja w fundamenty. Posiadanie własnego, kontrolowanego modelu językowego to być albo nie być dla cyfrowego państwa. Daje to gwarancję bezpieczeństwa i kontrolę nad danymi. Oby tylko nic po drodze się nie wykrzaczyło.







































