REKLAMA

Koniec frontfocusu i backfocusu? Nikon ma pomysł na rozwiązanie problemów z AF

Frontfocus i backfocus. Jeśli nie znasz tych określeń, jesteś szczęśliwym człowiekiem. Na szczęście Nikon wpadł na pomysł, jak uwolnić fotografów od tych irytujących wad układu AF.

27.04.2016 13.03
nikon d5
REKLAMA
REKLAMA

Frontfocus i backfocus to prawdziwe zmory fotografów. Są to szalenie irytujące wady układu autofocusu, których skutkiem jest ustawianie ostrości lekko za lub lekko przed obiektem.

Wady dotyczą autofocusu działającego w oparciu o detekcję fazy, czyli są domeną głównie świata lustrzanek. Nie ma nic gorszego niż zrobienie sesji zdjęć, zgranie ich na dysk i zorientowanie się, że każda fotografia jest lekko nieostra. Zamiast ostrości złapanej na oko, widać ostry nos. Zamiast płatków kwiatu uwaga widza skupia się na łodydze. I tak dalej, i tak dalej.

Niektóre sztuki korpusów i obiektywów czasami po prostu się gryzą.

Wadami układu AF mogą być obarczone korpusy jak i obiektywy. Prawdziwa zabawa zaczyna się w momencie, kiedy zarówno „body” jak i „szkło” mają własne wady. Współczuję każdemu, kto próbował wyregulować taki układ. To trochę jak zwadą wzroku, do której nie można dobrać dobrych okularów. Jedne poprawiają wzrok na bliskie odległości, inne n dalsze. Problem polega na tym, że nie można nosić dwóch jednocześnie.

Pół biedy, kiedy sprzęt jest na gwarancji. Można wówczas próbować wyeliminować usterkę układu AF w serwisie. Tak, próbować, bo jest to wada bardzo niewdzięczna w naprawianiu. Może się okazać, że po kalibracji w serwisie korpus zacznie działać dobrze z jednym obiektywem, a z innym będzie wprowadzał błędy.

Z reguły w takich wypadkach sfrustrowani klienci odbijają się od ściany do ściany. Sprzęt po kalibracji mieści się w dość luźnych marginesach serwisowych błędów, natomiast w prawdziwym życiu oko wymagającego fotografa nie uznaje żadnego marginesu. Albo jest ostro, albo nie jest. Kiedy płaci się grube tysiące za sprzęt, nie może być mowy o zaakceptowaniu pudłującego obiektywu.

Problem u dużych i małych

Ile już naczytałem się wpisów na forach od rozgoryczonych posiadaczy lustrzanek, który po kilku miesiącach używania obiektywu kitowego kupili w końcu jasny obiektyw stałoogniskowy. Bywa, że dopiero na „stałce” oferującej płytką głębię ostrości wychodzą błędu autofocusu, których zupełnie nie było widać przy obiektywie kitowym.

Najgorzej wypada kwestia mikrokalibracji obiektywów zmiennoogniskowych. Bywa, że na szerokim końcu obiektyw ma frontfocus, a na długim - backfocus. Tego typu wady układu optycznego są niebywale trudne do naprawienia.

Wady układu AF zdarzają się na wszystkich półkach cenowych i niestety bardzo utrudniają zakup obiektywu używanego.

Dla zaawansowanych użytkowników jest to kolejny argument za tym, by kupować lustrzanki z wyższych półek.

W przypadku Nikona korpusy serii D3x00 i D5x00 nie mają żadnego systemu kalibracji AF, natomiast korpusy od D7x00 mają wbudowany mechanizm mikrokalibracji z poziomu menu. Korekcję wady można zapisać dla różnych obiektywów osobno. Mechanizm mikrokalibracji jest dużym ułatwieniem, ale nie jest idealny.

Dotychczas na rynku pojawiło się kilka prób uregulowania takich sytuacji. Ostatnią głośną premeirą był specjalny dock sprzedawany przez Sigmę z niektórymi obiektywami. Szkło wystarczyło podłączyć do docka, a dock do komputera. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu można było przeprowadzić w domu taką samą kalibrację, jak w serwisie.

Nikon ma nowy pomysł na kalibrację

W aparatach Nikon d5 i D500 pojawił się nowy mechanizm automatycznej kalibracji - Auto AF Fine Tune. Jest to zautomatyzowana funkcja mikrokalibracji, w której nie trzeba samemu szukać idealnych ustawień, bo aparat sam rozpoznaje poziom wady.

REKLAMA

Mechanizm działa wyłącznie w trybie Live View (podglądu na ekranie), co jest bardzo sprytnym pomysłem. Aparat ustawia ostrość poprzez niezawodne (lecz wolniejsze) detektory kontrastu znajdujące się na matrycy i porównuje odczyt z detektorami fazowymi. Następnie lustrzanka automatycznie wprowadza i zapisuje poprawkę na moduł AF.

Rozwiązanie genialne w swojej prostocie, a przy tym bardzo szybkie. Co więcej, funkcja jest realizowana wyłącznie przez oprogramowanie, a więc teoretycznie można ją wprowadzić do starszych korpusów. Czy Nikon zdecyduje się na taki krok? Bardzo wątpię. Niestety, aktualizacje aparatów wnoszące nowe funkcje są niezwykle rzadkie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA