Strzeż się Skypie - Slack wprowadzi rozmowy wideo
Kilka dni temu założyciel i szef Slacka, Stewart Butterfield, powtórzył swoje słowa sprzed roku, nazywając swoje dzieło ‚wielką kupą gówna’. Ciekawa samoocena, jak na najgorętszy dziś startup na polu software’u do pracy grupowej, prawda?
No, ale chyba wiemy co Butterfield miał na myśli, bo właśnie przedstawiciele Slacka przedstawili plany na ten rok. Są imponujące!
-mówił rok temu Butterfield w rozmowie z MIT Technology Review, a co 26 lutego 2016 r. przypomniał na Twitterze potwierdzając, że jego opinia wciąż się nie zmieniła.
Przypomnijmy, że Slack to serwis stworzony zaledwie dwa lata temu, a dziś mający już 2,3 mln aktywnych użytkowników każdego dnia, z których 675 tys. to opłacone konta. Wśród nich znajduje się kilkunastu pracowników Spider’s Web i chyba nie skłamię jak powiem, że jesteśmy więcej, niż zadowoleni z tego, jaki wpływ na organizację naszej pracy ma Slack.
Nie uważamy go wcale za ‚wielką kupę gówna’, lecz za narzędzie, które pozwala nam skuteczniej prowadzić redakcję, realizować projekty i rozmawiać na co dzień - skuteczniej, niż wszystko to, czego używaliśmy wcześniej.
Rozumiem jednak Butterfielda.
Dobry szef projektu doskonale zdaje sobie sprawę ze wszystkich ułomności narzędzia, które prowadzi. I wie też, w którym kierunku zmierza rozwój projektu, więc to, co jest dziś w oficjalnym obiegu rzeczywiście może wydawać się słabe.
Wczoraj na konferencji prasowej w San Francisco, przedstawiciele Slacka zdradzili plany na 2016 r. Priorytetem jest integracja czata głosowego oraz wideo i to w taki sposób, by przełączanie się pomiędzy nimi nie psuło tego, jak dziś Slack funkcjonuje wewnątrz czatów pisanych. Pierwsze beta testy czatów głosowych mają rozpocząć się już wkrótce.
Nie chcę popadać w górnolotne tony, ale to może być prawdziwy game-changere dla Slacka. Co jak co, ale sposoby integracji poszczególnych elementów swojego serwisu Slack ma bowiem doprowadzone do perfekcji. I jeśli czaty wideo i audio będą w Slacku funkcjonowały tak dobrze, jak czaty pisane, to Skype może się czuć zagrożony.
Nie jest to jakaś nowość z gatunku tych wybitnie przełomowych, ale bardziej kompletująca usługi Slacka. Dotychczas Slack pozwalał na integrację Skype’a, czy Google Hangouts, ale nie było to ani wygodne, ani odpowiednio sprofilowane doświadczenie. Gdy jednak Slack wdroży podobne rozwiązania natywnie, to nagle z usługi o dość ograniczonych możliwościach może stać się prawdziwym kombajnem.
I choć zagrożenie zepsucia serwisu zbyt dużą liczbą opcji jest realne, to wierzę, że nie stanie się tak w przypadku Slacka, który na razie udowadnia, że potrafi integrować usługi w sposób iście rewolucyjny.