To premiera z kategorii tych, na które czekam najbardziej. Nadchodzi OnePlus 3
OnePlus jest swego rodzaju fenomenem na rynku urządzeń mobilnych. Fenomenem, który bardzo uważnie obserwuję, bo ten startup jest żywym dowodem na to, że można stworzyć w tym segmencie świetny produkt, który nie kosztuje majątku - o ile tylko słucha się klientów i ma na siebie dobry pomysł. Wszystko też wskazuje na to, że od premiery najnowszego dziecka firmy nie dzieli nas kilka miesięcy, jak uprzednio myśleliśmy, lecz ledwie kilka tygodni.
OnePlus One był kompletnym zaskoczeniem. OnePlus 2 - pozostawił niedosyt ze względu na to, że twórcy obiecali więcej, niż byli w stanie dostarczyć. OnePlus X święci tryumfy w recenzjach na całym świecie jako najlepszy, budżetowy smartfon. Do tego dwa ostatnie urządzenia dostępne są w tej chwili bez irytującego systemu zaproszeń i w naprawdę dobrych cenach.
Czas zatem na kolejną, gorącą premierę i jeśli wierzyć doniesieniom, jakie płyną do nas z chin, nowy “zabójca flagowców” jest bliżej, niż sądziliśmy.
OnePlus 3 zadebiutuje już 7 kwietnia?
Takie wieści płyną do nas z Chin, a konkretnie z serwisu GizmoChina, który sugeruje, iż OnePlus 3 może zostać pokazany już 7 kwietnia na konferencji w Pekinie, którą OnePlus zapowiedział jakiś czas temu.
Za wsparcie tej tezy służą też przecieki z benchmarku AnTuTu, który zdradza, jakiej specyfikacji możemy się spodziewać po OP3: Mamy tu Snapdragona 820, 4 GB RAM, 32 GB pamięci wbudowanej, ekran FullHD, 8 MP aparat z przodu, 16 MP z tyłu, a to wszystko obsługiwane przez nową wersję systemu Oxygen OS nałożoną na Androida 6.0.1 Marshmallow.
Wszystko pięknie ale...
Gdzie jest hype?
Mam wrażenie, że OnePlus w końcu nauczył się na własnych błędach. Kampania marketingowa poprzedzająca premierę OnePlus 2 była - co najmniej - natarczywa. I zwyczajnie impertynencka. Firma cały czas próbowała udowodnić, że stworzyła ósmy cud świata, który zawalczy nie tylko z flagowcami roku 2015, ale też 2016. A co dostaliśmy w zamian? Produkt solidny, niedrogi, ale w żadnym wypadku nie wybitny.
OnePlus w końcu zrezygnował też z nietrafionych kampanii marketingowych, takich jak chociażby niezwykle seksistowski konkurs po premierze OnePlus One, czy kuriozalna oferta wymiany nowego Samsunga Galaxy S6 na OnePlus 2. Zamiast tego firma nadal kontynuuje swoją strategię marketingu szeptanego, ale też rozszerza działania, wychodząc poza Internet. Kapitalnym zagraniem było wprowadzenie smartfonów do Londynu, gdzie w ramach oferty specjalnej dostawa zamówionego telefonu odbywała się w niespełna dwie godziny. Firma zainwestowała też 300 tys. dolarów za dobrą prezencję w nowym sezonie House of Cards.
Firma buduje zainteresowanie wokół swojej marki tam, gdzie dotąd go nie było. Jeszcze do niedawna OnePlus był znany tylko tym, którzy śledzą nowinki technologiczne. Najwyraźniej Chińczycy chcą zmienić ten wizerunek.
Co prowadzi do tego, że OnePlus 3 może zadebiutować bez fanfar, po cichu i tym razem naprawdę nas zaskoczyć.
Czego oczekujemy od OnePlus 3?
Nie mogę się wypowiedzieć za wszystkich, ale wiem doskonale co mnie osobiście już od dwóch lat powstrzymuje przed zakupem smartfona OnePlus. Po tym, jak doszło do obniżki cen OnePlus 2 prawie się złamałem i już miałem go w koszyku, ale ostatecznie… rozum zwyciężył.
Z obydwoma flagowcami firmy miałem styczność przez krótki czas i tym, co najbardziej w nich uwiera, to swoisty brak dopieszczenia. Potwierdzają to też opinie na forach, pisane przez użytkowników, którzy używają OnePlusów od dnia premiery. Tak, dostajemy topową specyfikację techniczną za połowę ceny względem konkurencji, tylko… co z tego? Dokładnie to samo robią Meizu i Xiaomi, czasem w dodatku jeszcze taniej.
Życzyłbym sobie, żeby przy OnePlus 3 startup skupił się na tych drobiazgach. Na lepszej kalibracji ekranu. Na tym, żeby wprowadzenie USB C było czymś więcej, niż tylko zagrywką marketingową, z której nic nie wynika. Na tym, żeby Oxygen OS był dobrze zoptymalizowanym systemem, bo łączy on w sobie wszystkie atuty estetyki i przejrzystości czystego Androida z wieloma przydatnymi dodatkami.
Innymi słowy, chciałbym, żeby oprócz dobrego stosunku ceny do jakości, OnePlus 3 był czymś więcej, niż tylko sumą poskładanych części. Tak jak np. smartfony Lenovo Moto, które wcale nie należą do najdroższych, a oferują wartość dodaną, której próżno szukać u innych producentów. Wierzę, że OnePlus też jest w stanie coś takiego zaoferować, a wszystkie ostatnie zmiany w strategiach produktowych i marketingowych firmy, mogą wskazywać na to, że faktycznie tak będzie.
7 kwietnia już niedaleko, a jeśli OnePlus faktycznie zamierza wtedy pokazać swojego flagowca, to tuż po świętach powinniśmy spodziewać się pierwszych ogłoszeń, zapowiadających premierę. Nie wiem jak wy, ale ja czekam z niecierpliwością. Premiery najnowszych flagowców tych “dużych” producentów powodują u mnie ostatnio wyłącznie wzruszenie ramion. Za to półka - nazwijmy to - “wyższa średnia” (w tym OnePlus), to zupełnie co innego.
Jeśli o mnie chodzi, to w 2016 roku właśnie tam trzeba wypatrywać najciekawszych nowości, które wzbudzają emocje.