W poszukiwaniu niedrogiego smartfona z dobrym aparatem, czyli Huawei P8 po prawie roku od premiery
W ostatnim czasie kilka osób prosiło mnie o poradę przy wyborze dobrego smartfona w umiarkowanej cenie. Warunek był właściwie tylko jeden, a była nim dobra jakość zdjęć z wbudowanego aparatu. Jeszcze rok temu połączenie rozsądnej ceny i dobrego aparatu nie szło w parze. No chyba, że określenie „dobry” traktowaliśmy z przymrużeniem oka. Porównanie dzisiejszych cen do cen ubiegłorocznych flagowców było jednak dla mnie lekkim szokiem.
2015 rok był wyjątkowy dla fotografii mobilnej. Na rynku pojawiły się smartfony, które ustanowiły całkowicie nową jakość obrazowania. Poprzeczka została podniesiona bardzo wysoko, a flagowce z ubiegłego roku mocno wyprzedziły rozwiązania znane z poprzedniej generacji.
Największa poprawa jakości obrazowania dokonała się w obozie Androida, gdzie telefony zdecydowanie wyszły z cienia iPhone’a. Teraz to iPhone musi gonić androidową konkurencję, co jest bezprecedensowym wydarzeniem. Tak duże skoki w jakości dotychczas obserwowaliśmy na samym początku pojawienia się fotografii mobilnej, ale wówczas nie były one tak spektakularne, bo przechodziliśmy z poziomu tragicznego do złego.
Z kolei dziś dla większości użytkowników jakość zdjęć z flagowych smartfonów jest już na tyle dobra, że aparat fotograficzny w telefonie jest jedynym używanym. To małe urządzenie sprawdzi się nie tylko w codziennych zastosowaniach, ale także na wyjazdach, skąd chcielibyśmy przywieźć jak najlepsze zdjęcia.
Ubiegły rok był w moich oczach symbolicznym zakończeniem ery aparatów kompaktowych. Flagowe smartfony osiągnęły poziom zdjęć, który jest już nie tylko dobry, ale po raz pierwszy jest wystarczająco dobry. Co więcej, aparaty są wydajne, przyjemne w obsłudze i dają wrażenie niezawodności.
Niestety w 2015 roku nie każdy jeszcze miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Powód był prozaiczny: cena.
Najlepsze fotograficzne smartfony zaprezentowane w 2015 roku nie należały do tanich urządzeń. Aby cieszyć się wysoką jakością obrazowania i szybkością działania trzeba było wyłożyć nawet ok. 3000 zł.
Miałem nie lada problem, kiedy znajomi zaczęli pytać o przystępny cenowo smartfon wyposażony w dobry aparat. Szybki przegląd cen pokazał, że na początku 2016 roku nadal nie jest różowo. iPhone 6s nadal kosztuje ok. 3 tys. zł, a jego poprzednik ponad 2,5 tys. Flagowce z Androidem - Samsung, czy LG - to wydatek rzędu 2000-2200 zł. W obozie Windowsa ceny flagowców z ostatnich lat są bardziej przystępne, ale nie poleciłbym rodzinie, ani przyjaciołom używania tego systemu.
Przeanalizowałem ceny większości urządzeń z ubiegłorocznych premier i ze zdziwieniem odkryłem, że jeden z flagowców jest znacznie tańszy od innych. Mowa o ostatnio nieco zapomnianym Huawei P8. W moim ubiegłorocznym teście fotograficznych smartfonów Huawei P8 osiągnął jeden z najlepszych wyników. Tymczasem dziś można kupić ten smartfon już za 1500 zł, czyli znacznie taniej, niż pozostałe foto-smartfony z najwyższej półki jakościowej.
Próg cenowy na poziomie 1500 zł dla wielu osób jest całkowicie akceptowalny. W porównaniu do konkurencji droższej o 800, czy nawet przeszło 1000 zł, jest to oferta warta uwagi ze względu na bardzo dobre parametry. Obiektyw aparatu dysponuje światłem f/2.0, matryca ma format 1/2,6 cala i nieprzesadzone 13 milionów pikseli, a na dodatek układ jest stabilizowany. Fani zdjęć selfie mają do dyspozycji 8 milionów pikseli w przedniej kamerce.
Czy dziś Huawei P8 sprawuje się równie dobrze, co kilka miesięcy temu? Postanowiłem sprawdzić to osobiście
Przez cały ostatni miesiąc fotografowałem Huawei P8. Telefon służył mi w codziennych sytuacjach, głównie jako „fotograficzny notatnik”, ale także jako narzędzie do szybkiego łapania co ciekawszych kadrów, kiedy akurat nie miałem przy sobie większego aparatu.
Bardzo spodobała mi się szybkość działania aparatu, a w szczególności tryb szybkiego wykonywania zdjęcia. Po podwójnym wciśnięciu dolnego klawisza głośności (kiedy smartfon jest zablokowany) urządzenie nie tylko włącza aplikację aparatu, ale także wykonuje zdjęcie. To chyba najlepszy sposób na szybką reakcję, kiedy mamy zamiar sfotografować coś w ułamku sekundy. Trzeba tylko wyrobić nawyk stabilnego trzymania smartfona, bo dość łatwo jest poruszyć kadr korzystając z tego skrótu klawiszowego.
Obsługa aparatu jest szybka, ale co ważniejsze, jakość zdjęć jest naprawdę wysoka. Aparat Huawei P8 daje świetne rezultaty w warunkach, kiedy mamy sporo światła. Obraz pozytywnie zaskakuje ostrością i ponadprzeciętnym odwzorowaniem detali. Automatyka aparatu radzi sobie bardzo dobrze z doborem ekspozycji oraz balansu bieli. Efekty są powtarzalne, a więc algorytmy wiedzą, co robią.
Zdjęcia wykonane nocą, w świetle żarowym są mniej szczegółowe, ale nadal bronią się jakościowo. Nie pokusiłbym się o wydruki takich zdjęć w dużym formacie, natomiast jakość jest w zupełności wystarczająca by umieścić fotografię na Facebooku, czy obejrzeć ją z przyjemnością na ekranie telewizora lub monitora. W zdjęciach nocnych widać duży stopień redukcji szumów. Nie uświadczymy mocnego ziarna, bo jest ono wygładzane, niestety kosztem degradacji detalu. Jest to szczególnie widoczne od czułości ISO 400. Mimo to (a może dzięki temu?) nocne zdjęcia wychodzą bardzo ciekawie.
Jeśli chodzi o aplikację aparatu, jest ona prosta i intuicyjna, choć nie jest bez wad. Pozwala na zmianę czułości ISO oraz balansu bieli, ale te opcje są ukryte w menu, na dodatek na dole listy. Nie jest to szczególnie wygodne rozwiązanie. Na szczęście najważniejsza funkcja – kompensacja ekspozycji – jest dostępna z każdego miejsca na ekranie podglądu.
Nieszczególnie przypadły mi do gustu opcje upiększania twarzy, dostępne w aplikacji przy wykonywaniu zdjęć selfie – dają efekt porównywalny do dziecięcego wygładzenia twarzy. Jak dla mnie, Huawei mógł z niej zrezygnować, choć pewnie wielu fanom selfie przypadnie do gustu. Małym minusem jest umiejscowienie podwójnej diody LED w skrajnym rogu tylnej ścianki. Czasami zdarzało mi się przykryć ją palcem podczas fotografowania.
Pomijając niektóre detale, z aparatu Huawei P8 korzystałem z niekłamaną radością. Widać to chociażby po tym, że przy pomocy P8 fotografowałem znacznie częściej, niż w przypadku mojego prywatnego smartfona. Często łapałem się na tym, że daną sytuację mogę szybko uchwycić P8, a nie chciałoby mi się tego robić w moim własnym, wolniejszym i mniej udanym smartfonem. A przecież w fotografii mobilnej liczy się spontaniczność, a więc bezproblemowość obsługi. Huawei P8 realizuje to w sposób godny uznania.
Trzeba też dodać, że Huawei P8 jest ciekawym urządzeniem nie tylko z uwagi na świetny aparat, ale także przez to, że jest po prostu dobrym smartfonem
Jego ekran IPS o przekątnej 5,2 cala dysponuje rozdzielczością Full HD, co daje bardzo duże zagęszczenie pikseli na poziomie 424 punktów na cal. Oglądanie zdjęć i czytanie tekstu na tym ekranie sprawia przyjemność. Dostrzeżenie pojedynczych pikseli jest po prostu niemożliwe.
Ośmiordzeniowy procesor Kirin 930 stworzony w technologii big.LITTLE, a także 3 GB pamięci RAM dają duży zapas mocy i pozwalają na pracę smartfona bez żadnej zadyszki, nawet przy nowych grach. Bateria mogłaby być efektywniejsza, ale nie mogę na nią narzekać. 2680 mAh pozwala na ponad jeden dzień używania, bez uciekania się do blokowania danych mobilnych, czy wyłączania Bluetooth.
Inną kwestią jest piękne wykonanie smartfona. Plecki i ramki urządzenia są metalowe, a front przykryto warstwą szkła. W projekcie urządzenia szczególnie przypadły mi do gustu dwa rozwiązania: całkowicie płaskie plecki (niestety to ostatnio rzadkość wśród innych marek) oraz płaskie krawędzie, dzięki którym telefon pewnie leży w dłoni. Większość producentów - z niewiadomych przyczyn - idzie w stronę niewygodnych obłości.
Niektórych może zdziwić charakterystyczna nakładka EMUI 3.1 na systemie Android 5.0. Prywatnie od jakiegoś czasu korzystam ze smartfona Honor 6 Plus, więc zdążyłem się przyzwyczaić do braku szuflady aplikacji i do kilku autorskich rozwiązań. Zdecydowaną większość z nich oceniam pozytywnie, lecz część można byłoby pozostawić bez zmian. Najważniejsze, że system na co dzień nie przeszkadza w korzystaniu ze smartfona.
Huawei P8 wywarł na mnie szalenie pozytywne wrażenie, co kontrastuje z przystępną ceną smartfona. Poziom 1500 zł za, bądź co bądź, nowe urządzenie o świetnych parametrach, pięknej jakości wykonania i świetnym aparacie, to rewelacyjna cena, która każe zastanowić się, czy warto w ogóle kupować droższe smartfony.
Z dużą uwagą będę obserwował nadchodzące premiery Huawei. Po krótkiej przygodzie z nieco nowszym Mate S wiem, że Huawei ma do zaoferowania bardzo wiele. Jeśli producent zachowa obecną proporcję jakości wykonania, szybkości działania, jakości zdjęć oraz niewygórowanej ceny, kolejne modele będą bardzo mocną propozycją do zakupu.
Dużą paczkę zdjęć w pełnym rozmiarze wykonanych Huawei P8 można pobrać z tego adresu. Archiwum ZIP, 234 MB.