Klawiatury Bluetooth nie tylko na biurko. Logitech K480 i K380 - recenzja Spider's Web
Jako osoba wystukująca setki, tysiące słów dziennie na klawiaturze, nieustannie sprawdzam nowe narzędzia, które ułatwiłyby mi pracę. W przypadku komputerów z OS X już znalazłem ideał, którym była solarna klawiatura Logitecha. Pomyślałem więc, że warto sprawdzić, czy firma ta może mi zaoferować równie dobre rozwiązanie także dla Windowsa. Oto Logitech K480 oraz Logitech K380, czyli dwie klawiatury Bluetooth, które nadają się nie tylko na biurko.
Jeśli chodzi o pracę z OS X, od ponad roku używam regularnie klawiatury Logitech K760, zasilanej poprzez panele solarne, dzięki czemu nigdy nie muszę pamiętać, aby ją naładować. Odpowiada mi w niej dosłownie wszystko - układ klawiszy, jakość wykonania, nawet odgłos, jaki z siebie wydaje. Niestety nawet po przemapowaniu klawiatury pod Windowsa 10, nie wszystkie funkcje działały na niej poprawnie z systemem Microsoftu.
Czas zatem było się rozejrzeć za alternatywą. Przez długie lata byłem wielkim zwolennikiem klawiatur mechanicznych i pierwszą myślą był zakup właśnie takiej, z przyciskami Cherry MX Brown lub MX Black. Jeśli chcesz się dowiedzieć, o co w tym chodzi, sprawdź nasz poradnik jak wybrać klawiaturę:
Niestety, tym razem klawiatura mechaniczna odpadła z dwóch powodów - rozmiaru biurka i jego lokalizacji. Moim biurem jest moja sypialnia, a biurko nie należy do największych, więc z jednej strony nie chciałem pracować w ścisku, a z drugiej - budzić drugiej połówki waleniem w klawiaturę.
Jako że peryferia Logitecha rezydują na moim biurku już od jakiegoś czasu (w postaci klawiatury K760 i myszki MX Master), postanowiłem dać szansę dwóm innym produktom firmy - kompaktowym klawiaturom Logitech K380 i Logitech K480.
Nie tylko mobilność
Klawiatury te są pozycjonowane jako klawiatury do urządzeń mobilnych, które możemy wrzucić do plecaka i wszędzie ze sobą zabrać. Podkreśla to dodatkowo ich kompatybilność z Androidem i iOS (wspierany jest także OS X i Chrome OS), oraz możliwość przełączania się pomiędzy trzema podłączonymi przez Bluetooth urządzeniami.
Logitech K380 i Logitech K480 są wobec tego bardzo uniwersalnymi urządzeniami, które możemy wykorzystać nie tylko podczas pracy przy biurku, ale i w podróży. A gdy pracujemy przy biurku, to nawet mając kilka komputerów, możemy używać z nimi jednej klawiatury.
W czasie moich testów używałem wymiennie (po jednym dniu i zmiana) obydwu klawiatur w połączeniu z MacBookiem, komputerem z Windows 10 oraz smartfonem z Androidem, ale o tym za chwilę. Wróćmy na moment do samych klawiatur i ich konstrukcji.
Logitech K380 i Logitech K480 to identyczna filozofia, wyegzekwowana w odmienny sposób.
Obydwie klawiatury prezentują zupełnie inne podejście do swojej kategorii. K480 to urządzenie ewidentnie dedykowane tabletom. Wskazuje na to wyraźna podstawka, w którą możemy włożyć tablet do 10” lub smartfon, albo i kilka smartfonów. Co jednak w tym wszystkim zabawne, spośród tych dwóch klawiatur K480 jest tą mniej mobilną, głównie za sprawą jej sporych gabarytów.
Logitech K480 mierzy sobie 299 x 195 x 20 mm i waży aż 820 g. Na papierze może nie wygląda to imponująco, ale na żywo K480 to dość spora konstrukcja. Wystarczająco, by zajmować naprawdę wiele miejsca w plecaku lub torbie i odczuwalnie dociążyć nas podczas przemieszczania się.
Zupełnie inaczej rzecz się ma w przypadku K380, która jest cienka, lekka i znacznie mniejsza. Mierzy ona 279 x 124 x 16 mm, przy czym ten ostatni parametr dotyczy najgrubszego miejsca, a klawiatura zwęża się, dzięki czemu klawisze umiejscowione są pod delikatnym, bardzo wygodnym kątem. K380 waży też prawie że połowę mniej od swojej większej siostry, bo 423 g.
Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się dodać do zestawu osobnej podstawki pod smartfon/tablet, skoro nie jest ona zintegrowana z klawiaturą.
Jakość wykonania i układ klawiszy
Porównując jakość wykonania znów muszę oddać palmę pierwszeństwa mniejszemu rywalowi, czyli K380. Choć jest ona wykonana z chropowatego, niezbyt przyjemnego w dotyku plastiku, to nie trzeszczy ona ani nie skrzypi, a całość sprawia bardzo solidne wrażenie. Przy czym chropowata jest sama obudowa - klawisze wykonane są z nieco innego tworzywa, które z kolei jest bardzo miłe w dotyku i bardzo przyjemnie czuć je pod palcami.
K480 wykończona jest nieco inaczej, ale sprawia znacznie mniej solidne wrażenie. Może to kwestia testowanego przeze mnie egzemplarza, ale klawiatura potrafi nieprzyjemnie zatrzeszczeć, a klawisze sprawiają wrażenie “luźnych”. W każdym razie nie są one tak solidnie osadzone jak w Logitech K480.
Układ klawiszy jest identyczny w obydwu modelach i jest to typowy dla Logitecha układ wyspowy. Dwie rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę sięgając po klawiaturę firmy, to dziwnie umiejscowiony klawisz “backslash” po prawej stronie lewego shifta. Sam lewy shift jest dość krótki, na szczęście prawy jest znacznie dłuższy. Druga rzecz, to rowek klawiszy funkcyjnych, który domyślnie działa zupełnie inaczej, niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni. W K380 pierwsze trzy klawisze służą do przełączania się między urządzeniami (w K480 zmieniamy łączność z pomocą dedykowanego pokrętła), zaś pozostałe służą do wykonywania akcji w systemie, np. powrotu, przełączania między oknami, regulacji głośności, etc.
Jeśli chcemy zostawić te wszystkie klawisze funkcyjne w takiej formie, jak je Logitech stworzył, trzeba pamiętać, że aby np. odświeżyć stronę klawiszem F5, trzeba to zrobić jednocześnie trzymając wciśnięty klawisz fn. Na szczęście wewnątrz panelu programu Logitech Options można klawisze funkcyjne albo przywrócić na modłę Windowsa, albo przypisać je innym działaniom.
Choć układ klawiszy się nie różni, K480 i K380 odróżnia kształt, rozmiar i rozstaw klawiszy. W K480 są one klasycznie “kwadratowawe”, z obłymi krawędziami i wyraźnie wklęsłe. W K380 zaś klawisze są w większości okrągłe, delikatnie wklęsłe i skupione minimalnie bliżej siebie, co sprawia, że trzeba się do nich nieco przyzwyczaić.
Tak jak wspomniałem, obydwie klawiatury są niebywale uniwersalne, więc klawisze alt i ctrl możemy podmienić na cmd i alt w systemie OS X, lub na klawisze funkcyjne Chrome OS. Niestety nie pomogą nam one w niczym po podłączeniu klawiatur do Androida, gdyż mobilny system Google’a po tylu latach nadal “nie umie w polskie znaki” bez wykorzystania dodatkowej aplikacji. Aby więc bezproblemowo wstawiać nasze polskie ogonki przy użyciu klawiatury Bluetooth na Androidzie, konieczna jest instalacja stosownej aplikacji.
Wrażenia z pisania
Przy obydwu klawiaturach spędziłem długie godziny i wystukałem na nich kilka, jeśli nie kilkanaście tysięcy słów. Obydwie na swój sposób przypadły mi do gustu, ale też na każdej z nich pisze się nieco inaczej, choć obydwie stosują ten sam, nożycowy, niskoprofilowy układ klawiszy.
Decydując między jedną a drugą na użytek domowy trzeba jednak brać pod uwagę ich rozmiar, który bezpośrednio wpływa na komfort pisania. W przypadku K480 większa grubość jest i błogosławieństwem, i przekleństwem. Błogosławieństwem, bo klawisze mają odczuwalnie większy skok i pracują po prostu lżej. Doskonale reagują na nacisk i dzięki sporym gabarytom są od siebie odpowiednio szeroko rozsunięte. Przekleństwo, bo cała konstrukcja jest dość wysoka, a to oznacza, że aby uzyskać odpowiednią, ergonomiczną pozycję podczas pracy przy biurku, może być konieczny podnadgarstnik.
Żeby dowiedzieć się więcej o ergonomicznej pracy przy komputerze, sprawdź nasz poradnik:
Logitech K480 zajmuje też zaskakująco dużo miejsca na biurku, szczególnie wertykalnie. Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku K380, która jest o wiele mniejsza, zajmuje o wiele mniej miejsca, a jej niska, pochylająca się konstrukcja sprzyja komfortowemu ułożeniu nadgarstków. Nie sprzyja mu za to dość ciasne umiejscowienie klawiszy, które początkowo powodowało u mnie dyskomfort. Po dwóch dniach pracy przywykłem jednak i zacząłem odpowiednio układać palce, aby nie nadwyrężyć przedramion i nadgarstków. Gdy już się przyzwyczaimy, długotrwała praca przy mniejszej z dwóch klawiatur Logitecha nie powoduje żadnych niepożądanych skutków ubocznych.
Szkoda tylko, że w parze z bardzo przyjemnym, stosunkowo krótkim, ale wyraźnym skokiem klawiszy, nie idzie dokładność rejestracji naciśnięć. Jeśli ktoś pisze bardzo delikatnie, musi być przygotowany na znaczne zwiększenie siły nacisku na klawisze, jeśli nie chce co chwila poprawiać wystukiwanych słów.
Zarówno Logitech K480 jak i K380 nie są oczywiście klawiaturami dedykowanymi graczom, choć do krótkotrwałej rozgrywki można ich spokojnie użyć. Osobiście przegrałem kilka godzin w Wiedźmina 3 na każdej z nich i nie znalazłem większych problemów (trzeba tylko wyłączyć rowek klawiszy funkcyjnych, o czym pisałem wcześniej, lub pamiętać o wciskaniu fn+ F5/F9 przy szybkim zapisie). Niektórym graczom może za to przeszkadzać układ klawiszy strzałek, które są bardzo małe i bardzo ściśnięte, więc obsługuje się je raczej niewygodnie. Jest to jednak cecha wspólna dla wszystkich, kompaktowych klawiatur.
Jednym z istotnych dla mnie parametrów była głośność pracy klawiszy i tutaj bezapelacyjnie wygrywa K380. Nawet uderzając w nią bardzo mocno jest ona wyraźnie cichsza od K480, której dźwiękowi najbliżej do “klekotu”. Brzmienie K380 jest o wiele bardziej przyjemne dla ucha, przynajmniej mojego.
Nawet nie zauważysz, że w środku są baterie.
Obydwie klawiatury zasilane są przez parę standardowych paluszków AAA, a producent deklaruje, że ich czas pracy wyniesie… nawet 24 miesiące! Tak, te klawiatury mogą wytrzymać nawet dwa lata bez ładowania. Naturalnie nie byłem w stanie tego zweryfikować, ale po kilkunastu dniach intensywnego testowania poziom naładowania żadnej z nich nawet nie drgnął, jestem więc skłonny uwierzyć zapewnieniom producenta.
Logitech K480 czy K380 - oto jest pytanie
Modele Logitech K480 i Logitech K380 to dość zbliżone konstrukcje, rywalizujące ze sobą na niemalże tej samej półce cenowej. Nie są to najtańsze klawiatury na rynku, ale kosztując około 180 zł absolutnie nie mogę ich też nazwać najdroższymi.
Obydwie oferują komfortową pracę, mobilność i - ponad wszystko - uniwersalność. To sprzęt dedykowany dość konkretnemu klientowi, takiemu, który poszukuje jednego rozwiązania do wszystkich swoich urządzeń, stacjonarnych i mobilnych.
Oprócz problemów, które wymieniłem w tekście, bardzo brakuje mi też w obydwu modelach podświetlenia. Z drugiej strony może to i dobrze, bo po długim czasie pracy na jednym ładowaniu nie pozostałby ślad, a i cena podniosłaby się znacząco w górę. Wystarczy spojrzeć ile kosztuje wyposażona w podświetlenie K810.
Mając w tej chwili zdecydować się na jedną z dwóch, zdecydowanie wybrałbym K380.
Jest mniejsza, lżejsza, bardziej poręczna do przenoszenia i zajmująca znacznie mniej miejsca na biurku. Złapałem się też na tym, że pomimo okazyjnych problemów z rejestrowaniem klawiszy, to właśnie na niej pracuje mi się wygodniej i po prostu przyjemniej. Gdy musiałem szybko coś napisać na komputerze, a obydwie klawiatury były odłączone, znacznie chętniej sięgałem właśnie po K380. Mój złoty medal w tym pojedynku wędruje więc do klawiatury Logitech K380. To jednak kwestia osobistych preferencji.
Dlatego też zawsze przed zakupem klawiatury polecam wizytę w sklepie i spędzenie z wybranym przez nas sprzętem dłuższej chwili. Jakby nie patrzeć, obok myszki jest to najczęściej używane przez nas peryferium komputerowe. Warto więc dobrze wybrać.
Czytaj również: