DHL ma genialny pomysł na dostarczanie paczek dronami. To pierwszy taki projekt, który może się udać
Nie tylko Amazon próbuje swoich sił w dostarczaniu paczek dronami. DHL także intensywnie pracuje na tym polu, a co więcej, odnosi już pierwsze sukcesy. Nowy pomysł DHL jest szalenie innowacyjny. Firma opracowała nie tylko rewolucyjnego drona, ale także genialny system dostaw opierający się o specjalne „paczkomaty”.
Pomysł na dostarczanie paczek dronami nie jest niczym nowym, choć dotychczas nikt nie zaprezentował pomysłu, który mógłby sprawdzić się w praktyce. Drony cały czas borykają się z kilkoma ważnymi problemami. Podstawowymi są problemy z bezpieczeństwem lotów, które z jednej strony wynikają z niedoprecyzowanego, ciągle ewoluującego prawa, a z drugiej strony z samej zawodności sprzętu. Są to jednak typowe problemy wieku dziecięcego, które prędzej czy później zostaną rozwiązane.
Inaczej wygląda kwestia zasilania dronów. Niewielkie bezzałogowe są zasilane energią elektryczną z akumulatorów, a na tym polu od dawna nie było żadnej innowacji i póki co niestety się na taką nie zanosi.
Drony, jak i większość elektronicznych urządzeń modelarskich (lub RC), są zasilane wydajnymi akumulatorami litowo-polimerowymi, które znacznie różnią się od ogniw litowo-jonowych, znanych chociażby ze smartfonów. Mimo to nie można oczekiwać cudów. Klasyczny wielowirnikowiec może polatać maksymalnie 25 minut, a jego realny zasięg szacunkowo wynosi 10 km.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa w przypadku bezzałogowców wzorowanych na samolotach, gdzie siła nośna jest generowana przez skrzydła, a nie wirniki. W tego typu konstrukcjach silniki służą tylko do generowania ciągu, dzięki czemu są możliwe o wiele dłuższe loty na jednym ładowaniu. Niestety odbywa się to kosztem utraty możliwości pionowych startów i lądowań, co dyskwalifikuje takiego drona w zastosowaniach dostawczych.
DHL rozwija genialny w swojej prostocie pomysł
Firma kurierska DHL już od 2013 roku pracuje nad własnym dronem dostawczym i co ważne, odnosi na tym polu sukcesy. Niedawno powstała trzecia generacja drona DHL, która nosi nazwę Paketkopter 3.0.
Nowa wersja drona wygląda jak jednopłatowiec wyposażony w dwa duże silniki umieszczone na skrzydłach. Największą innowacją jest jednak sposób lądowania, bowiem silniki Paketkoptera 3.0 mogą zmieniać swoje położenie z poziomego na pionowe, dzięki czemu dron może lądować w pionie, w precyzyjnie wyznaczonym miejscu. Napęd jest wspomagany przez trzeci silnik, znajdujący się w kadłubie. Zasada działania bezzałogowca DHL przypomina słynny amerykański samolot V-22 Osprey, który także ma zmienną geometrię.
Paketkopter 3.0 w locie poziomym może rozwijać prędkość aż do 120 km/h, a czas lotu dochodzi do 60 minut. Zasięg tego urządzenia wynosi więc około 100 km, a więc jest zupełnie wystarczający by dostarczyć paczkę w dowolne miejsce nawet sporego miasta. Maksymalny dopuszczalny udźwig to 2 kg.
Nie do domu, a do… „paczkomatu”
Kolejną innowacją w projekcie DHL jest miejsce dostarczenia towaru. Na filmach promocyjnych Amazona możemy oglądać sielankowe sytuacje, kiedy dron dostarcza paczkę na przedmieścia, ląduje w pięknym ogródku, po czym wraca do bazy. Wygląda to świetnie, ale jaka część mieszkańców miast ma własny ogródek? No właśnie.
DHL wpadło na genialne w swojej prostocie rozwiązanie tego problemu. Drony mają dostarczać paczki do specjalnie przygotowanych „paczkomatów”. Będą to stacje, na których dron będzie mógł bezpiecznie wylądować, zostawić przesyłkę, podładować baterię i wrócić do magazynu. Odbiorca paczki będzie mógł odebrać swój towar na takiej samej zasadzie, jak dziś odbiera w Paczkomacie.
Pomysł wywraca do góry nogami ideę funkcjonowania kuriera, który dotychczas dostarczał towar pod drzwi. Ja jednak w całości kupuję taki pomysł, bowiem według mnie ma on same zalety. Po pierwsze, towar może być dostarczony szybko, bo na tym polega idea dostarczania paczki dronem. Mówi się o czasie dostawy rzędu 30 minut, choć wymagałoby to mocnej rozbudowy infrastruktury. Po drugie, sam decyduję, kiedy odbieram paczkę, co oznacza, że nie minę się z kurierem, nie muszę umawiać się z nim telefonicznie, a później i tak łapać go na mieście, bo plan dnia rozjechał się czasowo.
Jasne, „paczkomaty” DHL-u wymagałyby małego zaangażowania, czyli udania się do paczkomatu, jednak uważam, że to niewielka cena w zamian za szybkość dostawy. Oczywiście pod warunkiem, że takich „paczkomatów” byłoby w mieście dużo i nie musiałbym spędzać dwóch godzin w korkach, by odebrać paczkę.
Pomysł DHL na dostarczanie paczek dronami to pierwsza tego typu koncepcja, która wygląda na przemyślaną od A do Z. Trzymam kciuki, by taki model dostaw został w końcu wdrożony.