REKLAMA

Ten zegarek nie będzie miał lekko na rynku. Moto 360 v2 - pierwsze wrażenia Spider's Web

Długo musieliśmy czekać, nim nowa generacja Motoroli Moto 360 trafi nad Wisłę, ale w końcu jest. Niespełna tydzień od polskiej premiery my także mamy ją już u siebie, gotową do poddania testom by sprawdzić, czy może się mierzyć z konkurentami.

Motorola Moto 360 v2 - pierwsze wrażenia Spider's Web
REKLAMA

Gdy na rynku debiutowała Motorola Moto 360, wiele osób pokładało w niej nadzieje na rewolucję w świecie inteligentnych zegarków. Pierwszy okrągły smartwatch w dobie obrzydliwych, kanciastych i nieszczególnie funkcjonalnych urządzeń ubieralnych robił ogromne wrażenie i choć w niektórych aspektach rozczarował, to w wielu innych był przez długi czas najciekawszą propozycją zakupową swojej kategorii.

REKLAMA

W tym roku Moto 360 nie debiutuje już w próżni.

Wystarczy wymienić dwie nazwy - Huawei Watch i Gear S2 - żeby uświadomić sobie, że Motorola nie będzie miała u nas łatwego startu. Choć obaj konkurenci są nieco bardziej kosztowni, szczególnie propozycja Huawei’a, to oferują świetny wygląd i naprawdę bardzo dobre wrażenia z użytkowania. Jak na tym tle wypada Moto 360 v2?

Samym doświadczeniom przy wyjęciu z pudełka bliżej jest do Geara S2 niż do Huawei Watcha. Chińczycy postawili na doświadczenie rodem z drogich salonów jubilerskich, zamykając swój zegarek w opakowaniu, które aż krzyczy „klasa premium”. Motorola, podobnie jak Samsung, sprzedaje swój smartwatch w nieco mniej kosztownie wyglądającym opakowaniu, lecz w przeciwieństwie do Koreańczyka, tutaj mamy do czynienia z kształtem cylindrycznym i nieco ostentacyjnym designem pudełka.

Moto-360-v2-2

W środku obok zegarka i papierologii znajdziemy tylko stację ładowania i jednoczęściową ładowarkę. Sama stacja jest dość duża, niemal dwukrotnie większa niż przy Gearze S2, ale trudno się dziwić - Moto 360 to znacznie większy smartwatch, niż propozycja Samsunga.

Mój egzemplarz testowy to wersja z 42 mm kopertą i czarnym, skórzanym paskiem, wykonanym przez Horween Leather. Pasek bardzo przypadł mi do gustu i co bardzo mnie zaskoczyło, okazał się dość miękki i bardzo dobrze oplatający nadgarstek - zazwyczaj skórzane paski potrzebują kilku tygodni, ale osiągnąć należytą „giętkość”. Dzięki mechanizmowi szybkiego zwalniania, bezproblemowo możemy wymienić ten pasek na dowolny inny, np. na stalową bransoletę.

Zegarek Motoroli jest zresztą w całości świetnie wykonany i sprawia wrażenie należycie solidnego, by przetrzymać wiele trudów.

Trudno mi jednoznacznie ocenić wyświetlacz Moto 360, ponieważ jeszcze nie zdążyłem dostatecznie długo poużywać zegarka, żeby sprawdzić jak się prezentuje w różnych sytuacjach. Interfejs wygląda na nim naprawdę dobrze, a jasność jest bardzo wysoka, więc bez problemu można go używać na zewnątrz, niezależnie od światła.

U dołu ekranu, podobnie jak w poprzedniej wersji Moto 360, mamy tzw. „sflaczałą oponę”, czyli niewielki pasek, w którym ukryte są czujniki. Mogę powiedzieć od razu, że absolutnie nie zwracam na niego uwagi i nie sądzę, żeby komukolwiek wadził on w codziennym użyciu.

Nowy zegarek Motoroli mam na swoim nadgarstku zaledwie od kilku godzin, więc nie sposób wydać nawet wstępnego osądu. Na razie widzę tylko, że motorek wibracyjny jest stanowczo za słaby. Być może jest możliwość zmiany tego parametru w ustawieniach (czego jeszcze nie udało mi się odnaleźć), lecz prosto z pudełka jest on dla mnie praktycznie nieodczuwalny. Nawet Gear S2 Classic ma silniejsze wibracje, nie mówiąc już o Pebble Time, którego używam na co dzień, a na którym nie sposób jest przeoczyć wstrząsu nadgarstka.

Standardowo zachęcam do zadawania pytań w komentarzach, postaram się odpowiedzieć na wszystkie w pełnej recenzji sprzętu, oraz do obejrzenia naszej galerii zdjęć.

Warto, bo Moto 360 v2 to naprawdę urodziwy sprzęt.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA