Nie, 10 milionów Periscope’a to nie jest dobry wynik. Wręcz przeciwnie
Nowy projekt Twittera idzie jak burza? Periscope, bo o nim mowa, zdobył pierwszy milion użytkowników w zaledwie 10 dni od momentu premiery. Teraz przyszła pora na podsumowanie okresu od końca marca.
Od premiery, czyli od 26 marca 2015 r. do dzisiaj Periscope zdobył 10 milionów użytkowników. To ładna liczba, jednak można ją interpretować na różne sposoby.
Periscope potrzebował ponad 4 i pół miesiąca na dobicie do granicy 10 milionów użytkowników. Liczba ta nie wygląda jednak tak zjawiskowo, gdy porównamy ją do możliwości jakimi dysponuje Twitter - właściciel Periscope’a. A z Twittera aktywnie korzysta ponad 300 mln użytkowników miesięcznie.
Trzeba przyznać, że przy tej liczbie blask Periscope’a nieco blednie.
Oczywiście Periscope nadal pozostaje bardzo popularnym narzędziem i lubianą przez wielu użytkowników usługą społecznościową. Czy możemy jednak mówić o fenomenalnym starcie i hicie, który zmieni oblicze social mediów? Śmiem wątpić.
Najlepszym punktem odniesienia, który pozwoli ocenić ewentualny sukces Periscope’a, jest Vine - pierwsza społecznościowa aplikacja/usługa wideo od Twittera.
Vine zadebiutował 24 stycznia 2013 roku i w ciągu niespełna ośmiu miesięcy zdobył 40 mln użytkowników. Warto tutaj zauważyć, że gdy Vine startował sam Twitter był mniej popularny i nie był w stanie zapewnić nowej aplikacji takiego wsparcia medialnego, jakie dzisiaj dostaje Periscope.
Dlatego jeśli porównamy tempo w jakim Periscope zyskuje użytkowników, do tego jak radził sobie Vine, zobaczymy, że… nie jest dobrze.
Jeśli Periscope zachowa dotychczasowe tempo wzrostu, co samo w sobie łatwe nie będzie, po ośmiu miesiącach z usługi będzie korzystało około 20 mln użytkowników. Czyli dwa razy mniej niż w przypadku Vine’a - zakładając ten sam okres od debiutu.
Co więcej, uważam, że zachowanie obecnego tempa przyrostu nowych użytkowników nie będzie łatwe. Po pierwsze Periscope nie jest już usługą świeżą, więc początkowa ekscytacja i chęć testowania aplikacji może ustąpić miejsca znudzeniu użytkowników. Dodatkowo Periscope ma na rynku konkurenta, który oferuje użytkownikom niemal identyczną funkcjonalność. Tym konkurentem jest Meerkat, który może nie ma tak silnego wsparcia medialnego jak Periscope, ale w praktyce nie przeszkadza mu to w zdobywaniu poważnych partnerów, takich jak GoPro.
Czy Vine wypalił? Według oficjalnych danych 6-sekundowe filmy w Vine ogląda każdego miesiąca 100 mln osób. W teorii to całkiem dobry wynik. Należy jednak zauważyć, że do oglądania filmów nie jest potrzebne konto Vine. Filmy z Vine’a trafiają często na Twittera lub są osadzane na stronach internetowych. Zważywszy na powyższe 100 mln widzów (nie użytkowników!) Vine’a nie jest powalającym wynikiem.
Dla skali, film o psie-pająku autorstwa SA Wardęgi obejrzano do tej pory blisko 150 mln razy. Wszystkie filmy Vinie w ciągu miesiąca ogląda zaś 100 mln internautów. To w rzeczywistości nie jest powalający wynik.
Czy Periscope wypali? Trudno ocenić, ale fakty są takie, że wiele startupów nie chce przegapić swojej szansy na popularne obecnie usługi wideo.
Nikt nie wie, jak będzie wyglądał Internet za 10 lat. Nikt nie wie, które usługi społecznościowe przetrwają najbliższe 5 lat.
Dlatego powstają przeróżne twory, takie jak Vine, Periscope, Meerkat czy Snapchat.
Wszyscy próbują swoich sił w społecznościowym świecie Internetu opanowanego przez materiały wideo. Komuś się uda. Innym nie.
Jestem ciekaw, o których z wyżej wymienionych serwisów będziemy pamiętać za 5 lat, a z których będziemy korzystać nawet za 10 kolejnych.