REKLAMA

Vine - oto jak Twitter wymyślił nowego Twittera, tyle że dla wideo

Szczerze mówiąc z dystansem podchodziłem do najnowszego pomysłu twórców Twittera na społecznościową aplikację opartą na materiałach wideo. Ileż to już wcześniej było podobnych projektów, które mimo że powszechnie chwalone, po pierwszym zainteresowaniu użytkowników i mediów przepadały bez wieści. Z aplikacją Vine chyba będzie inaczej, bo to naprawdę nieźle przemyślane narzędzie. Przynajmniej na takie wygląda na pierwszy rzut oka.

Vine czyli nowy Twitter na wideo
REKLAMA

Największą bolączką poprzednich społecznościowych aplikacji opartych na przesyłanych przez użytkowników materiałach wideo było to, że nagrywanie i przesyłanie ich było dość skomplikowane. Dodatkowo w większości przypadków brakowało pomysłu jak wideo powinno funkcjonować - czy pozwalać nagrywać długie materiały, czy oferować podstawową obróbkę wideo, w końcu jak inni użytkownicy mieliby wchodzić w interakcję z materiałami publikowanymi przez innych.

REKLAMA

Twórcy Vine chyba znaleźli poprawne odpowiedzi na powyższe pytania i choć w pierwszym kontakcie z serwisem nie miałem podobnej pewności jak w przypadku aplikacji Instagram, gdzie czuło się, że to musi być hit, to jednak jestem nią wystarczająco zaintrygowany, by do niej wracać. A to już coś, szczególnie mając na względzie zalew dziesiątek różnych pomysłów na nowe mobilne hity społecznościowe.

W ujęciu strukturalnym Vine nie jest nad wyraz innowacyjny. Jego konstrukcja przypomina Twittera, Instagrama i inne aplikacje serwisów ze strumieniem najnowszych wpisów użytkowników, tyle że zamiast wiadomości tekstowych oraz zdjęć mamy tu krótkie klipy wideo. Co ciekawe, klipy te odtwarzają się automatycznie wraz z przewijaniem strumienia postów. Nie zawsze działa to odpowiednio szybko (materiały muszą mieć chwilę by się załadować), ale przy nieco powolnym przewijaniu wszystko powinno się ładować.

Vine 1
Vine 2

Krótkie to słowo-klucz w przypadku pomysłu Vine. Aplikacja pozwala nagrywać sześciosekundowe ujęcia wideo, które można dzielić na sceny. Proces nagrywania odbywa się w najprostszy z możliwych sposobów - wybierasz ikonkę kamery, po czym dotykając palcem dowolnego miejsca na ekranie iPhone'a włączasz nagrywanie. Pasek postępu informuje ile sekund nagrania zostało. Możemy przerwać nagrywanie zdejmując palec z ekranu, po czym wznowić je na przykład z nowym ujęciem ponownie kładąc palec na wyświetlaczu. Moment później publikujesz swoje nagranie w serwisie, które pokazuje się w strumieniu innych nagrań obserwowanych przez ciebie osób.

To ciekawe rozwiązanie z kilku powodów. Po pierwsze, pomysł na łączenie kilku kadrów w jednym króciutkim nagraniu niesie w sobie bardzo duży potencjał na wymyślanie przeróżnych śmiesznych historii, a to jeden z gwarantów sukcesu serwisu. Po drugie, kręcenie tych filmików jest ultra proste i szybkie, a to wymóg konieczny, by serwis okazał się popularny. Po trzecie, aplikacja ogólnie oferuje sporą dawkę rozrywki, a to jak wiemy również podstawa potencjalnego sukcesu.

Vine 3
Vine 4

Poza tym jest tradycyjnie: można posty z wideo komentować, można dodawać do obserwowanych innych użytkowników, można też wyszukiwać materiały wideo po różnych kategoriach, hashtagach bądź też poleceniach przez twórców aplikacji.

Co ważne, serwis nie jest totalnie osobną platformą, lecz łączy się z Twitterem i Facebookiem, gdzie w prosty sposób można informować znajomych o publikacji materiału wideo z Vine, a te wyświetlą się w strumieniu wiadomości tych serwisów. To również wydaje się dobrym pomysłem. Z jednej strony Twitter buduje zewnętrzny serwis, który kto wie, może wystrzeli sam z siebie, a z drugiej zawsze może powiedzieć, że to tylko ramię wideo dla Twittera, który dotychczas opierał się tylko na wpisach tekstowych oraz zdjęciach, które - jeśli przesłane przez autoryzowane przez Twittera serwisy - embeddowały się w taki sposób, że bez konieczności opuszczania Twittera można było je przeglądać. Tak samo będzie z wideo z Vine.

Vine 5
Vine 6
REKLAMA

Jest kilka niedociągnięć w aplikacji: wideo należy kręcić jedynie w ujęciu portretowym by poprawnie się wyświetlało np. na Twitterze, nie można także importować już istniejących materiałów wideo - publikować można jedynie filmy kręcone w czasie rzeczywistym, nie da się również edytować nakręconego i opublikowanego klipu. To jednak wady w żadnej mierze nie ograniczające ogólnego zadowolenia z używania aplikacji. Warto również pamiętać o tym, że Vine dostępny jest na razie jedynie na iPhone'ach.

Widzę w Vine duży potencjał. To dobrze przemyślana i napisana aplikacja. W dobie eksplozji popularności takich serwisów jak SnapChat, Vine może sporo namieszać. A nawet jak nie namiesza oddzielnie, to Twitter zawsze będzie mógł mówić, że dodał fajne narzędzie wideo dla swoich użytkowników.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA