Wszystkie problemy Twittera oczami Twittera
Zadziwiająco szczerzy byli przedstawiciele Twittera po ogłoszeniu najnowszych wyników kwartalnych. - Dotychczas udało nam się dotrzeć jedynie do innowatorów i entuzjastów tech. Nawet nie dotknęliśmy jeszcze rynku masowego - rzucił szef finansów Twittera Anthony Noto. I trudno nie przyznać temu gorzkiemu stwierdzeniu racji.
Jeszcze kilka lat temu Twitter wymieniany był jako główny rywal Facebooka. A dziś? Dziś Facebook ma 1,4 mld aktywnych użytkowników w miesiącu, a Twitter zaledwie 300 mln. Co więcej, podczas gdy przybywa użytkowników Facebooka, którzy logują się codziennie, tych, którzy codziennie używają Twittera ubywa - pół roku temu było to 48 proc., teraz już tylko 44 proc.
Tymczasowy szef Twittera, który notabene jest jego twórcą, Jack Dorsey nie owijał w bawełnę i wymienił wszystkie grzech główne aktualnego stanu biznesu serwisu. Warto się w nie wczytać, bo one wskażą kierunek zmian (o ile oczywiście Dorsey pozostanie na stanowisku CEO, na co się nie zanosi, bo jest przy okazji szefem Square, a tego stanowiska nie chce opuścić).
- nowe produkty nie mają żadnego przełożenia ani na liczbę użytkowników, ani na zaangażowanie
Chodzi głównie o monit po wylogowaniu się z serwisu zachęcający do powrotu oraz „instant timeline”, czyli automatyczne odświeżanie się serwisu z nowymi tweetami. Nie mówiąc już o „podczas, gdy cię nie było” - funkcji, która jak na razie w ogóle nie jest popularna wśród użytkowników Twittera.
- serwis wciąż jest trudny i niezrozumiały dla przeciętnych użytkowników
To chyba największa bolączka Twittera - mnóstwo osób rejestruje się w serwisie zachęceni sporą dawką medialnego zgiełku wokół Twittera, po czym nie potrafią ogarnąć o co w nim biega.
- serwis nie umie wyraźnie zakomunikować po co w ogóle go używać
Odważne stwierdzenie jak na szefa Twittera, prawda? Ale to bolesna prawda - jest przepaść pomiędzy hardcorowymi użytkownikami Twittera, którzy nie wyobrażają sobie bez niego życia, a tymi, dla których w ogóle nie jest on potrzebny. Twitter nie potrafi dotrzeć do najpojemniejszego środka - tych, którzy mogliby go używać wespół np. z Facebookiem. - Mamy 95 proc. świadomości marki na najważniejszych dla nas rynkach, a zaledwie 30 proc. penetrację użytkowników - przyznaje Dorsey.
- serwis nie umie wykorzystać przestrzeni reklamowej
Liczba użytkowników spada, więc Twitter boi się agresywniej wykorzystywać głównej przestrzeni w streamie tweetów, by nie denerwować przesadnie tych, którzy jeszcze z niego korzystają.
No i najważniejsze - Twitter wciąż pozostaje nierentowny. Mimo tego, że to spółka giełdowa, która jest wręcz zobligowana do maksymalizacji rentowności, Twitter wciąż nie zarabia. W ostatnim kwartale stracił 136,7 mln dol. przy przychodach 502,4 mln dol.