REKLAMA

"Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach" to książka Piotra Szumlewicza, która obnaża działanie polskiej telewizji i nie tylko

Co do tego, że media działają w sposób nieobiektywny nikt już nie ma wątpliwości, jednak nie każdy zdaje sobie sprawę, że to, co dostajemy w postaci produktu - programu rozrywkowego czy informacyjnego - jest często okupione aż tak dużym nieprofesjonalizmem. Te i inne prawdy związane z działaniem polskich mediów, głównie telewizji, wyjawia Piotr Szumlewicz w swojej książce "Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach".

07.06.2015 16.57
KRRiT
REKLAMA

Piotr Szumlewicz, to urodzony w 1978 roku w Warszawie, polski socjolog i filozof, a także publicysta, autor książek i dziennikarz. W trakcie swojej kariery zawodowej pracował w Telewizji Polskiej, przyczyniając się do kształtu niektórych programów, na przykład "Gorącego tematu" czy "Panoramy". Swoje doświadczenia wyniesione z czasów, które spędził w TVP oraz obserwacje poczynione na temat polskich mediów w ogóle postanowił zamknąć w pozycji "Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach", która ukazała się pod koniec maja nakładem wydawnictwa Czarna Owca.

REKLAMA
wielkie pranie mózgow

Publikacja Szumlewicza, kojarzonego z lewicą i zresztą śmiało mówiącego o swoich preferencjach ideologicznych to próba - całkiem udana zresztą choć momentami tendencyjna - ukazania patologii w polskich mediach, których ostatnim celem jest tak naprawdę misyjność, dbałość o widza i czytelnika czy pokazanie obiektywnej prawdy.

W poszczególnych rozdziałach, a tych jest sporo, bo niektóre mogłyby tak naprawdę przybrać formę długich postów na portalu społecznościowym Facebook, Szumlewicz rozprawia się z zakłamaniem mediów. Pokazuje wprost, jak wygląda praca (a raczej nie-praca) różnych osobistości związanych z Telewizją Polską, jak wybierane i przedstawiane są tematy w polskich mediach, nie szczędząc słów krytyki.

Autor zwraca uwagę na sztampowość materiałów, które dostaje widz, a które - co najważniejsze - nie są wcale zgodne z obrazem rzeczywistego polskiego społeczeństwa, ani nie odzwierciedlają jego światopoglądów i zainteresowań.

Szumlewicz wprost mówi o pewnych praktykach w polskich mediach, takich jak wybielanie niektórych autorytetów, na przykład Jana Pawła II, prezentowanie głównie prawicowych poglądów, zapraszanie do studia czy do rzekomych sond przewidywalnych rozmówców, którzy powiedzą to, co reporter chce usłyszeć. Obnaża on także zachowania celebrytów, mówi o wysokości płac i o kompetencjach niektórych osób.

Choć w jego książce nie brak soczystych, dowcipnych i ironicznych stwierdzeń, czasem można odnieść wrażenie, że autor pozwala sobie na trochę za dużo.

Przywołuje niektóre osoby z imienia i nazwiska, ale nie to bynajmniej należy traktować jako przewinę. Chodzi raczej o obraźliwe słowa kierowane do poszczególnych osób, które czasem trącą wywołaniem taniej sensacji oraz agresją, o jaką Szumlewicz oskarża głównie dziennikarzy i polityków związanych z prawicą. Jego epatowanie swoimi poglądami i problemami, które żywo go interesują, bywa czasem męczące.

Żałuję, że w samej książce tematy z obszaru szeroko pojętej kultury i rozrywki są potraktowane po macoszemu względem polityki i historii. Te fragmenty, choć być może dla niektórych oczywiste (na przykład spostrzeżenia na temat polskich seriali i telewizyjnych show), wydają się najmniej emocjonalne i napastliwe. Nie sposób jednak stwierdzić, że części poświęcone samej pracy w telewizji, traktowaniu polityki i polityków przez media, a także te dotyczące historii, nie są interesujące, wprost przeciwnie. Mimo tego że Szumlewicz ostentacyjnie identyfikuje się z lewicą, za punkt honoru stawia sobie bycie obiektywnym. Złośliwym, ale obiektywnym.

Już w trakcie lektury książki czytelnik ma wrażenie, że tezy, które wygłasza autor "Wielkiego prania mózgów..." nie dotyczą wyłącznie telewizji czy prasy drukowanej, a coraz częściej da się te same (nie)prawidłowości zauważyć w Internecie (swoją drogą szkoda, że Szmulewicz nad nim bezpośrednio się nie pochyla, a odwołuje jedynie do agresywnych komentarzy znalezionych pod swoim adresem w Sieci).

Sieć wydaje się - choć przecież kreowana jest na alternatywę dla telewizji i prasy drukowanej - tak naprawdę w pewnym sensie przedłużeniem tego, co znamy ze starych mediów. Oczywiście, inaczej konsumujemy pewne treści, ich odbiór nie jest linearny, ale coraz częściej jeśli chodzi o tematykę i jałowość materiałów mamy do czynienia z tym samym, co na srebrnym ekranie. Wpływa na to coraz mniejsza niezależność Sieci względem choćby reklamodawców, przenikanie się obu światów, a także kreowanie przez Internet własnych gwiazd, cewebrytów, którzy często w niczym nie ustępują celebrytom, o jakich pisze Szumlewicz w swojej książce.

Publikacja Szumlewicza, choć porusza tematy, które powinny obchodzić każdego i demaskuje pewne prawdy, dla wszystkich dobrą i ciekawą lekturą nie będzie.

Na pewno nie zadowoli czytelników o prawicowych poglądach, bo ci tylko zdenerwują się w trakcie przyswajania kolejnych rozdziałów. Nie będzie także najlepszą pozycją dla tych wszędzie szukających spisków oraz przywiązanych do autorytetów i historii Polski zacietrzewionych patriotów, nie dopuszczających do siebie myśli o skazie na obrazie ojczyzny. Być może jednak to właśnie ci przedstawiciele polskiego społeczeństwa powinni ją przeczytać. Bo choć Szumlewiczowi też parę nieścisłości i brzydkich zachowań zarzucić można, na pewno nie sposób zaatakować go z powodu braku merytorycznych argumentów.

E-book "Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach" został udostępniony do recenzji przez e-księgarnię Virtualo.

REKLAMA

Autorka jest redaktor prowadzącą sPlay.pl – bloga poświęconego cyfrowej rozrywce.

* Grafika: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA