Poszukiwania smartzegarka dla kobiety zakończyły się niespodziewanym rezultatem
Inteligentne zegarki to bardzo interesująca kategoria urządzeń, która ma tyle samo zwolenników, jak i przeciwników. O dziwo do pierwszej grupy użytkowników należy moja druga połówka, która w trakcie moich testów przyjrzała się wielu urządzeniom ubieralnym i zamarzyła o kupnie własnej elektronicznej biżuterii. Postanowiłem jej pomóc i wybrać sprzęt, który będzie cechował się nie tylko kobiecym wyglądem i dobrą jakością wykonania, ale też odpowiednimi podzespołami. I wiecie co? Takiego zegarka w ogóle nie ma na rynku.
Czego moja kobieta oczekuje od smartwatcha? Ma być ładny, kobiecy i dobrze wykonany. Może, acz nie musi mieć formy opaski. Ma wyświetlać powiadomienia dotyczące połączeń, różnego rodzaju wiadomości i pogody. Powinien mieć także preinstalowane lub możliwość samodzielnego zainstalowania podstawowych programów, takich jak minutnik, sekundnik oraz.... zegarek.
Mile widziane są też funkcje zdrowotne. System operacyjny zainstalowany na smartwatchu nie jest istotny, jeżeli tylko jest on w stanie współpracować ze smartfonami z systemem Android. Z tego powodu w miejscu tym odpada część urządzeń Samsunga oraz Apple Watch. Kolejną “fanaberią” jest też to, że urządzenie musi być markowe. Żadne sprzęty firm Goclever oraz MyKronoz nie wchodzą w grę.
Może wydawać się, że naturalnym wyborem wydaje się jeden z zegarków z systemem Android Wear.
Cóż, początkowo też tak myślałem. Potem jednak zaczęliśmy analizować ofertę dostępnych urządzeń. LG G Watch, Sony SmartWatch 3 oraz Samsung Gear Live odpadły ze względu na tragiczny wygląd. LG G Watch R jest zbyt masywny i sportowy, zaś LG Urbane jest jeszcze bardziej masywny i na chudym kobiecym nadgarstku wyglądałby jak cegła.
Na siłę moglibyśmy kupić testowanego przeze mnie Asusa ZenWatch, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że o wiele bardziej pasuje on do męskiej marynarki niż do zwiewnej sukienki. Tak naprawdę jedynym ładnym kobiecym smart-zegarkiem okazała się Motorola Moto 360, zwłaszcza w wersji złotej. Niestety ma ona inne wady.
By się o tym przekonać, wystarczy dokładnie przeanalizować jego specyfikację, która w tym wypadku przekłada się na komfort korzystania ze sprzętu. Pierwszym elementem, na który warto zwrócić szczególną uwagę jest 1,56-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 320 x 290 pikseli. Te 30 pikseli różnicy może dziwić, zwłaszcza że Motorola Moto 360 ma okrągłą obudowę i, mogłoby się wydawać, wyświetlacz.
Tak jednak nie jest, a różnica w budowie okazuje się być widoczna gołym okiem i powoduje, że Moto 360 przy bliższym poznaniu jest nieco brzydszy niż na grafikach promocyjnych. Początkowo nikt nie zwracał na to uwagi, bo Moto 360 była pierwszym okrągłym smart-zegarkiem, ale teraz widzimy na co stać konkurencję. Irytuje też fakt, że wyświetlacz nie jest AMOLED-em, który do wyświetlenia zegarka nie musi podświetlać całego ekranu i pobierać w ten sposób dużych ilości energii.
Inne podzespoły też nie prezentują się szczególnie dobrze. W końcu zegarek napędza wyjątkowo leciwy, czteroletni procesor Texas Instruments OMAP 3630 współpracujący z 512 MB pamięci RAM. Jego wydajność okazuje się zbyt niska do obsługi zegarka. Ostatnia wada sprzętu to akumulator o pojemności wynoszącej zaledwie 320 mAh, prawie 20% mniej niż w porównaniu z konkurencyjnymi zegarkami.
W połączeniu z wspomnianymi wyżej niezbyt wydajnymi i mało energooszczędnymi podzespołami powoduje to, że Moto 360 trzeba ładować codziennie. Dla porównania, LG G Watch R oraz Asusa ZenWatch podłączałem do prądu co 2-3 dni. To ogromna różnica.
Co ostatecznie wybraliśmy?
Odpowiedź może wydawać się zaskakująca, ale ostatecznie na nadgarstku mojej kobiety zagości Microsoft Band. Sprzęt ten co prawda nie ma tak dużych możliwości jak zegarki Android Wear, ale użytkownicy są zgodni, że swoje funkcje wykonuje praktycznie wzorowo. Moim zdaniem nie jest najładniejszy, jednak jego przyszła posiadaczka twierdzi, że opaska będzie ładniej prezentować się na chudym kobiecym nadgarstku niż męski zegarek.
Jednak zdajemy sobie sprawę, że zdecydowaliśmy się na kupno tego akcesorium, bo na rynku powstała nisza, której nie zagospodarowała żadna firma. Wydaje się to dziwne, bo chyba minęły już czasy, gdy jedynymi fanami gadżetów byli wąsaci panowie po czterdziestce. Czasy się zmieniły i także kobiety chcą być na czasie. Producenci elektroniki powinni o tym pamiętać i starać się zwiększyć swój rynek zbytu.