Google chce, żebyś dał Google+ drugą szansę. Oto czym próbuje nas przekonać
Wbrew ponurym prognozom, Google+ cały czas jest z nami i cały czas próbuje przyciągnąć do siebie nowe rzesze użytkowników. Najnowszym pomysłem są Kolekcje, które mogą być prywatnymi tablicami do zbierania najróżniejszych pomysłów, lub otwartymi magazynami poświęconymi konkretnym zagadnieniom.
W marcu tego roku pisaliśmy o nowej strategii rozwoju Google+. Serwis miał zostać podzielony na dwie części. Pierwszą miał być stream z informacjami z profili, które obserwujemy, a drugą częścią miały być same zdjęcia. Byłby to powrót do korzeni, na który czeka wiele osób. RSS w nowoczesnym wydaniu i sieciowa galeria zdjęć będąca rozwinięciem starej dobrej Picasy – to brzmi naprawdę dobrze.
Tyle tylko, że od marca właściwie nic się nie zmieniło. Po tych szumnych zapowiedziach Bradleya Horowitza (szefa Google+) i Sundara Pichaia (straszego wiceprezesa Google do spraw produktów), jak zwykle pojawiło się mnóstwo spekulacji na temat możliwego końca Google+. Jak widać, nic takiego się nie stało. Serwis się nie rozpadł i nadal funkcjonuje… a właśnie dostał nową funkcję.
Kolekcje, czyli trochę Pinterest, trochę Flipboard
Kolekcje to nowa funkcja Google+, która jest dostępna w głównym menu serwisu jako nowa sekcja. Są to tematyczne tablice, które trochę przypominają zasadę działania serwisu Pinterest. Kolekcje w wydaniu Google+ nie ograniczają się jednak do samych zdjęć. W ich obrębie można dodawać wpisy tekstowe, linki, filmy, wydarzenia, ankiety, oraz oczywiście same zdjęcia.
Gotowa kolekcja wygląda niemal tak samo, jak główny stream Google+. Różnicą jest fakt, że widzimy tu tylko materiały z danej tematyki. Każda kolekcja jest także oznaczona wyrazistym kolorem oraz dużym zdjęciem w nagłówku. Kolekcje świetnie wyglądają również w aplikacji Google+.
Każdy użytkownik Google+ może tworzyć własne kolekcje. Każda z nich może być widoczna dla innej grupy odbiorców. Opcje prywatności są takie same, jak dla postów, a więc kolekcje mogą być widoczne publicznie, dla osób z twoich kręgów, da wybranych osób, bądź wyłącznie dla ciebie.
Zastosowań jest naprawdę dużo. Można w ten sposób gromadzić bazy pomysłów, czy też ciekawe linki z danej tematyki, które kiedyś mogą nam się przydać. Dla przykładu – inspiracje fotograficzne, czy pomysły na urządzenie mieszkania. Tutaj na pewno dobrze sprawdzi się możliwość ustawienia widoczności tablic jako prywatne.
Kolejnym zastosowaniem kolekcji mogą być magazyny na kształt Flipboarda. Nie ma problemu, by stworzyć otwartą tablicę poświęconą nowej części Gwiezdnych Wojen i zamieszczać w niej wszystkie plakaty, zdjęcia i artykuły związane z „Przebudzeniem Mocy”.
Pomysł dobry, wykonanie dobre, ale...
Nie jestem przekonany, czy Kolekcje zdołają przyciągnąć do Google+ nowych użytkowników. Pomysł jest dobry, ale powstał za późno. Kto chciał mieć prywatne tablice z pomysłami, na pewno korzysta już z Pinterestu, Tumblra, czy nawet Trello. Z kolei osoby poszukujące społecznościowych magazynów poświęconych niszowym tematykom na pewno korzystają już z Flipboarda, czy ze starych, dobrych RSS-ów.
Kolekcje na pewno są ciekawym dodatkiem dla obecnych użytkowników Google+, ale obawiam się, że nie staną się magicznym magnesem przyciągającym do serwisu nowe osoby.