REKLAMA

Przyszłość motoryzacji jeszcze tego lata wyjedzie na ulice

Właściwie większość producentów samochodów jest już dziś na pewnym etapie testowania pojazdów częściowo lub całkowicie autonomicznych. Nie zmienia to jednak faktu, że najwięcej i najczęściej w tym kontekście mówi się o firmie, która z branżą motoryzacyjną miała do niedawna niewiele wspólnego. Teraz mamy ku temu kolejną okazję, bowiem auta przygotowane od podstaw przez Google jeszcze tego lata wyjadą na publiczne drogi.

15.05.2015 08.33
samochód google auto google
REKLAMA
REKLAMA

Do tej pory, pokonując samodzielnie ponad milion mil, amerykańskiej firmie wiernie służyły wielkie japońskie SUV-y - Lexusy RX450h, wyposażone w odpowiednie, autorskie dodatki Google'a. Dzięki temu, choć pojazdy te mogły poruszać się bez żadnego udziału kierowcy, z daleka wyglądały jak odrobinę udziwnione, ale jednak raczej "zwykłe" samochody. Dziś internetowy gigant ogłosił, że nadszedł czas na wyniesienie projektu na kolejny poziom.

Zgodnie z tym planem, w najbliższych miesiącach na ulice trafią pojazdy, które mogliśmy podziwiać już jakiś czas temu. Zaprojektowane od podstaw zgodnie z wizją Google'a dotyczącą przyszłości motoryzacji malutkie samochody. Wykorzystanie dotychczasowych konstrukcji lub nawet inspirowanie się nimi nie wchodziło w grę. Konieczne było wymyślenie wszystkiego od zera, co przedstawiciel firmy potwierdził chociażby w styczniowej rozmowie z nami:

Mimo całego zdobytego podczas dotychczasowych testów doświadczenia, Google nie zamierza jednak od razu iść na całość ze swoimi nowymi prototypami. Autonomiczne maluchy będą poruszać się na razie z maksymalną prędkością 25 mil na godzinę (około 40 km/h), minimalizując tym podejmowane ryzyko. A że w tym pojeździe wcale nie musi być kierowcy, przy uporczywym trąbieniu uczestników ruchu chcących poruszać się szybciej, nie będzie się miał kto stresować.

W dalszym ciągu jednak będzie istniała możliwość przejęcia kontroli nad pojazdem, choć producent zakłada, że kierownica i pedały przyspieszenia oraz hamowania będą... demontowalne. W każdym pojeździe będzie także znajdował się odpowiednio wykwalifikowany kontroler, którego rola będzie jednak ograniczona do minimum.

Celem tego etapu ma być m.in. sprawdzenie, jak na tego typu pojazdy reagują inni kierowcy oraz mieszkańcy miasta, a także przetestowanie setek, lub nawet tysięcy albo dziesiątek tysięcy różnych sytuacji. Przykładowo Google chce znaleźć odpowiedź na pytanie, gdzie autonomicznych samochód powinien się zatrzymać, jeśli nie jest to możliwe (np. z powodu przebudowy drogi) w wyznaczonym przez użytkownika punkcie docelowym.

REKLAMA

Później, choć firma nie precyzuje jeszcze dokładnie kiedy, przyjdzie czas na konsultacje z potencjalnymi użytkownikami. Co podoba im się w takich pojazdach, co mogliby z nimi robić, co mogliby dzięki nim zyskać. Wydaje się jednak, że na takie pytania każdy już teraz może odpowiedzieć sam sobie.

A testy Google, miejmy nadzieję, przynajmniej częściowo odpowiedzą na szereg pytań (w tym m.in. związanych z prawem), które z kolei my chcielibyśmy zadać producentom i ustawodawcom.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA