Secret, aplikacja-piekiełko, w końcu znika
Aplikacja Secret zostanie zamknięta. Twórca Sercet, David Byttow, stwierdził, że aplikacja nie spełniła jego oczekiwań i celów, więc zlikwiduje ją z gracją i odda inwestorom pozostałą resztę z zainwestowanych przez nich 35 milionów dolarów. Świat się nie zawali, nie stanie się lepszy ani gorszy, ale wszyscy możemy wyciągnąć z 16 miesięcy Secreta wnioski - internet to czarna dziura wysysająca z ludzi to, co gorsze.
Secret, aplikacja do dzielenia się tajemnicami ze znajomymi, która w zależności od popularności wpisu przesyłała je dla szerszej publiczności, na początku istnienia wzbudził niezłe zamieszanie. Wiele serwisów techbrażowych opierało się na informacjach z Secreta przy wpisach, stamtąd pochodziły plotki o ważnych ludziach i gwiazdach, tam odbywały się dziwne konwersacje. Anonimowość, którą zapewniał Secret miała w założeniu stworzyć miejsce do swobodnych rozmów, otwarcia i zaufania. Wyszło jak zwykle w sieci.
Secret szybko stał się miejscem, w którym codziennością stał się brak granic. Wyśmiewanie, pisanie o innych przykrych rzeczy, obgadywanie, zdradzanie czyichś sekretów, prowokacje, ujawnianie tajnych informacji z firm, etc. Posiedziałam na Secrecie jakiś czas by dowiedzieć się, że ktoś tam uprawiał seks, ktoś inny ma chęć na seks homoseksulany, ktoś nie lubi blogera X, ktoś uważa, że ktoś inny jest zbyt gruby, a w ogóle wszyscy są do bani, firma Y szykuje się do kupienia firmy Z co może być prawdą, a może być marną prowokacją… Śmietnik.
Moda na dzielenie się sekretami przyszła i chyba zniknęła. Jest jakiś dreszczyk w ujawnianiu sekretów, ekshibicjonistyczne zaintrygowanie.
Zwłaszcza, gdy wie się, że obejrzy to 30 osób, które ma się w kontaktach. Nie wie się kto, ale KTOŚ. Ktoś zobaczy, ktoś przeczyta.
Jednak szybko Secret, Whisper czy YikYak, podobne w założeniu aplikacje, znalazły się pod ostrzałem krytyki. Media obwiniały je o tworzenie idealnego miejsca do siania nienawiści i atmosfery do nękania. Niektórzy inwestorzy krytykowali brak odpowiedzialności, inni ładowali w nie kasę narażając się na krytykę, ale jednocześnie mając nadzieję, że taka anonimowość jest przyszłością mediów społecznościowych.
Okazuje się, że nie jest. Od dobrych kilku miesięcy o aplikacjach z kategorii Secreta jest coraz ciszej.
Nic dziwnego - nie są bowiem źródłem niczego. Powierzane tam tajemnice są nieweryfikowalne, każdy może pisać co chce, wymyślać co chce i pozostawać bezkarny w swoich fantazjach. Projekty te stały się zbieraniną ludzi, którzy czerpią przyjemność z anonimowości, tych samych, którzy uważają, że w internecie można pisać wszystko na co ma się ochotę, nawet jeśli nie powiedziałoby się tego na żywo.
Od razu kojarzy mi się luźno wideo, które wczoraj opublikował Equals Three. W filmie wykorzystano prawdziwe komentarze pisane do kobiety występującej w materiałach na YouTubie. Komentarze czytane głośno sprawiają, że czytający wyglądają jak socjopaci bez żadnych granic w kontaktach międzyludzkich.
Secret wydaje się właśnie miejscem dla takich ludzi. Mimo, że użyło go 15 milionów osób, to wciąż jest to aplikacja-piekiełko, dla społecznych outsiderów bez wyczucia granic.