Chcesz zostać obywatelem nowego europejskiego państwa? Liberland zaprasza
Na nieoficjalnej mapie Europy pojawiło się nowe mikropaństwo. To Liberland, założony przez Czecha (byłego Czecha?) Vita Jedlickę. Jest to były działacz czeskiej partii Wolnych Obywateli. To on został prezydentem i założycielem tego mającego siedem kilometrów kwadratowych terytorium, położonego między Serbią i Chorwacją.
Jedlicka zajął skrawek ziemi niczyjej - w międzynarodowym prawie zwanym terra nullius - czyli terytorium, do którego żadne z państw nie ma uzasadnionych roszczeń. Jego państewko, choć nie uznane oficjalnie przez żadne inne, wcale nie jest najmniejsze. Wśród uznanych państw mniejszych od Liberlandu jest m.in. Watykan i księstwo Monako.
Liberland mimo, że powstał tydzień temu, posiada już flagę, herb, konstytucję oraz motto, które brzmi: Żyj i pozwól żyć. W konstytucji znajdują się wpisy ograniczające władzę państwową i polityczną.
Chciałbyś zostać obywatelem Liberlandu? Masz na to szansę. Liberland przyjmuje aplikacje, a siedmiu wolontariuszy wyłoni najbardziej przydatnych obywateli. Podobno zgłosiło się już ponad 200 tys. chętnych, więc lepiej się pospieszyć, biorąc pod uwagę powierzchnię tego małego państewka.
Liberland nie jest jedyną mikronacją ogłaszającą swoją niepodległość. W ciągu ostatnich stu lat na Ziemi pojawiały się i znikały takie typu państewka w dość dużej liczbie.
Najbardziej znanym jest Sealand - państewko założone w 1967 roku na platformie wiertniczej na Morzu Północnym. Założone przez Roya Batesa terytorium początkowo służyć miało jako miejsce nadawania pirackiej stacji radiowej. Wkrótce jednak stało się w symbolem wolności, libertarianizmu i buntu przeciwko podatkom.
Bates, a potem jego syn, Michael, ogłosił się księciem Sealandi. Jest to jedna z nielicznych mikronacji, które mają jakieś podstawy do samostanowienia - bo faktycznie znajduje się na terytorium nie należącym do innych państw.
Niestety, zgodnie z rezolucją ONZ terytorium niezależnym nie może być struktura stworzona przez człowieka, a taką jest platforma wiertnicza.
Sealandia ma historię, jakiej nie powstydziłoby się żadne "normalne" państwo.
Wydarzeń związanych z tą mikronacją wystarczyło by na książkę. Były tam i przewroty pałacowe i przetrzymywanie zakładników (których uwolnienie negocjował niemiecki dyplomata, co książę Michael zrozumiał jako uznanie tego państwa przez Niemcy), jak i próba kupienia platformy jako siedziby... serwisu Pirate Bay.
Inną stworzoną przez człowieka strukturą, która wiodła krótki żywot jako (wg jej założycieli) niezależne państwo jest Republika Minerva, założona przez aktywistę-multimilionera Michaela Olivera na sztucznie zbudowanej wyspie. Dodatkowo, w skład terytorium republiki wchodziły dwie malownicze rafy koralowe.
Oliver ufundował budowę wyspy (przywiózł piasek barkami i podniósł tym samym ląd na jednej z raf), i marzył o libertariańskim społeczeństwie z wolnym rynkiem, pozbawionym pomocy społecznej i interwencjonizmu państwowego. Jego historia zainspirowała m.in. twórców serii gier Bioshock.
Niestety, ogłoszenie niepodległości przez Minervę spotkało się z wrogością sąsiednich krajów, a Tonga zadeklarowała ją jako swoje terytorium, czego dowiodła w 1972 roku zbrojnie, "zdobywając" bezbronne państewko.
Mikronacji na świecie jest sporo. Niektóre mają swoje flagi, paszporty, a nawet monety. Przybywając na Sealand (np. helikopterem), będziemy mieli podbity paszport tak jak w każdym innym kraju. Niektóre powstały z potrzeby wolności, inne jako żart lub ekspresja artystyczna. Na myśl przychodzi tutaj artystyczne "państwo" Neue Slowenische Kunst (NSK), które wydaje paszporty, ale nie posiada terytorium.
Mikronacje stały się na tyle powszechne, że w 2012 roku w Londynie odbyła się konferencja... przedstawicieli tych mikropaństw.