Lollipop na Sony Xperii Z1 sprawił, że w końcu jest nie tylko szybko, ale też ładnie
Android Lollipop swoją premierę miał już prawie pół roku temu, a na moim smartfonie zadebiutował... wczoraj. I chociaż już dawno przestałem śledzić z wypiekami na twarzy nowe funkcje smartfonów, to Lollipopa bardzo doceniam. Nareszcie jest świeżo i ładnie, ale prawdziwą wisienką na torcie są animacje elementów systemu.
Sony Xperia Z1 nie jest telefonem najnowszym, ale nie jest też najstarszym, bo został zaprezentowany półtora roku temu. Dziś można uznać go za ciekawą i rozsądną alternatywę dla najnowszych smartfonów ze średniej półki. Pięciocalowy ekran Full HD nie powala jakością kolorów, ale za to telefon nawet dziś jest bardzo szybki. Korzystam z niego naprzemiennie z Nokią Lumią 1020 i nie rozglądam się za nowszymi smartfonami.
Po prostu mi przeszło. Smartfony od jakiegoś czasu są na tyle dobre, że nie widzę potrzeby gonienia za nowościami. Poza tym wychodzę z założenia, że wcześniej czy później pobiję, zgubię, czy w inny sposób zniszczę telefon. W przypadku telefonu sprzed kilkunastu miesięcy spokojnie można przełknąć taką stratę.
Smartfony jako urządzenia znudziły mi się do tego stopnia, że nie czułem nawet żadnej potrzeby aktualizacji systemu. Kiedyś bawiłem się we flashowanie ROM-ów i kerneli. Dziś po prostu szkoda mi na to czasu. Skoro sprzęt działa szybko i pewnie, nie przeszkadzało mi, że nie miał najnowszej wersji systemu.
Wczoraj jednak zobaczyłem powiadomienie – „Dostępna nowa aktualizacja systemu”.
Była to aktualizacja do Lollipopa w wersji 5.0.2. Choć Sony zapowiadało, że Xperia Z1 jako flagowiec otrzyma Lollipopa najpóźniej w styczniu, to firma nie dotrzymała obietnicy. Kompilacje nowego systemu na Xperie serii Z zaczęły się pojawiać pod koniec marca. Wczoraj trafiła także na moją Xperię Z1.
Jest to wielka ironia, bo jako posiadacz iPada widzę, jak działa system aktualizacji systemu iOS. Kiedy podczas kolejnej konferencji Apple Tim Cook prezentuje nową wersję systemu, mogę ją pobrać dosłownie po 30 minutach. W przypadku Androida aktualizacja zajęła prawie pół roku. Ja wiem, że nie da się wprowadzić jej jednocześnie u wszystkich. Że nakładki producentów, że różne kraje, że brandowane telefony, że różni operatorzy, że tysiące innych problemów. Tyle tylko, że Apple potrafi.
I w ten sposób najnowszy iOS 8 ma ok. 80% użytkowników i-sprzętów, a Lollipop ma 5% użytkowników Androida. Dziś jednak nie o tym.
Lollipop nareszcie wygląda i działa jak dojrzały system mobilny
Nowy wygląd, który Google określa mianem Material Design, większość osób dobrze kojarzy ze screenów w Sieci. Tyle tylko, że screeny nie pokazują najważniejszej nowości – animacji. To właśnie one sprawiają, że system wreszcie wygląda na przemyślany i doszlifowany.
Nowych animacji jest sporo. Najbardziej rzuca się w oczy nowa niebieska fala, która pokazuje się po przewinięciu listy do końca. Wygląda to naprawdę dobrze. Poza tym po dotknięcie jakiejkolwiek pozycji w menu jest ona przez ułamek sekundy podświetlona na szaro. Podświetlenie rozchodzi się falowo od miejsca, w którym dotknęliśmy przycisku. Rewelacja!
Poniżej znajduje się galeria zmian między Androidem KitKat 4.4, a Lollipopem 5.0.2.
Pojawiły się także nowe animacje po rozsunięciu górnej belki. Teraz można ją rozsunąć do dwóch pozycji – powiadomień lub przełączników. Sposób, w jaki elementy interfejsu są rozciągane i pojawiają się w nowych miejscach wygląda po prostu świetnie.
I chociaż dalej nie jestem przekonany do pogoni za sprzętowym króliczkiem, to doceniam Lollipopa. Na Sony Xperię Z1 trafił późno, ale wygląda świetnie. Funkcjonalnie nie zmieniło się właściwie nic, ale system bardzo zyskał na estetyce. A to równie ważne.