Twórca giełdy Silk Road doczekał się procesu. Spędzi w więzieniu co najmniej 20 lat
Ross W. Ulbricht, twórca internetowej giełdy Silk Road, doczekał się rozprawy sądowej. Wśród ciążących na nim zarzutów znalazła się sprzedaż heroiny, kokainy, LSD, innych narkotyków i zakazanych substancji. W maju zostanie przedstawi jego ostateczny wyrok, który będzie wynosił co najmniej 20 lat pozbawienia wolności.
Rozprawa miała wyjątkowo szybki przebieg, a dojście do porozumienia ławie przysięgłych zajęło zaledwie 3,5 godziny. Oskarżyciel przedstawił 30-letniego Ulbrichta jako “cyfrowy mózg operacji”, który umieścił stronę w głębokich czeluściach Internetu, gdzie nielegalne transakcje mogły być przeprowadzane w pełni anonimowo.Wszystko dzięki zastosowaniu cebulowej sieci TOR oraz płatności dokonywanych za pomocą Bitcoinów.
Dowody pokazały, że jedwabny szlak od stycznia 2011 do października 2013 przyniósł Ulbrichtowi dochody wynoszące około 213 mln dol. Zapewne byłyby one jeszcze większe, gdyby nie fakt, że podczas zatrzymania go w jednej z bibliotek w San Francisco był on zalogowany na swoim laptopie jako Dread Pirate Roberts, czyli użytkownik kierujący stroną. Zarabiał on nie tylko na handlu różnego rodzaju dobrami, ale też pobierał od użytkowników drobne prowizje. Już na tym zarobił miliony dolarów.
Rozprawa ta przejdzie też do historii jako jedna z ciekawszych w historii Internetu i kultury nowych technologii.
Nie zabrakło podczas niej wielu interesujących sytuacji. Jedną z nich była debata na temat, czy emotikony oraz inne znaczniki znajdujące się w wiadomościach oskarżonego powinny być czytane dla ławy przysięgłych, czy pokazywane. Oprócz tego sprawa ta dobitnie pokazała, że świat realny i wirtualny coraz bardziej się przenikają, także w realiach ulicznej przestępczości. Anonimowość często sprawia, że ludzie przestają respektować prawo i zaczynają je łamać.
Jednak to nie wszystkie występki Ulbrichta. Oskarżyciel przedstawił też dowody na to, że założyciel Silk Road zapłacił setki tysięcy dolarów, rzecz jasna w Bitcoinach, za zabójstwo ludzi, których uważał za zagrożenie dla swojej działalności. Co ciekawe, wcześniej rząd twierdził, że nie ma dowodów na to, że ktokolwiek został poszkodowany. Tak duża liczba zarzutów może sprawić, że Ulbrichta czeka nawet dożywotnia kara więzienia. Z kolei minimalny wyrok to co najmniej 20 lat. Ostateczny wyrok w jego sprawie ma zostać ogłoszony przez sędzię Katherine B. Forrest w dniu 15 maja.
Obrońca Ulbrichta, Joshua L. Dratel, zapowiedział, że będzie odwoływał się od wyroku.
Podczas postępowania dostrzegł wiele rażących błędów, takich jak wzywanie nieodpowiednich osób na świadków oraz prezentowanie złych dowodów. Wcześniej twierdził on, że Ulbricht pomagał prowadzić Silk Road zaledwie przez kilka miesięcy i tym samym stał się kozłem ofiarnym, podczas gdy prawdziwy założyciel Silk Road jest na wolności.
Oskarżyciele jednak szybko zbili te przypuszczenia, prezentując materiały pochodzące z laptopa oskarżonego. Opisał tam, jak dokładnie stworzył Sil Road. Oprócz tego podzielił się swoim sekretem z jednym z przyjaciół, Richardem Batesem, który wielokrotnie pomagał Ulbrichtowi jako programista. Ten ujawnił ten fakt przed sądem, co całkowicie pogrążyło Ulbrichta.
Ulbricht stworzył jedną z najciekawszych witryn w historii Internetu i… sprawił krzywdę wszystkim osobom korzystającym ze światowej sieci.
Udowodnił, że wystarczy dać ludziom trochę swobody i anonimowości, by zaczęli masowo łamać prawo. Mogę podejrzewać, że sprawa ta będzie w przyszłości wielokrotnie analizowana i przedstawiana opinii publicznej, gdy pojawią się pierwsze propozycje całkowitego zniesienia anonimowości sieci. A podejrzewam, że prędzej czy później się ich doczekamy.
Pozbawienie ludzi anonimowego prawa głosu może być doskonałym narzędziem ułatwiającym wprowadzenie dyktatury. Internet jest potężnym medium, w którym każdy może się wypowiedzieć bez większego strachu o konsekwencje swoich słów. Ma to swoje dobre i złe strony, jednak w gruncie rzeczy jest to możliwość potrzebna w demokratycznym świecie. Sprawa jedwabnego szlaku może sprawić, że prędzej czy później zostanie nam odebrana. Oficjalnie dla naszego bezpieczeństwa, a tak naprawdę w celu kontrolowania nas.
*Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.