Oto aplikacja, na którą najbardziej czekam w tym roku
Na pulpitach mojego smartfonu znajduje się między 80 a 100 ikon różnych aplikacji. Mam też jeden skrót do ulubionej strony internetowej, który, na całe szczęście, będę mógł niebawem zastąpić normalną aplikacją mobilną.
Z poczty ProtonMail korzystam od dobrych kilku miesięcy i z dnia na dzień staje się dla mnie ważniejszym narzędziem codziennej pracy. Mimo wersji beta oraz kilku niedociągnięć ProtonMail już dzisiaj nadaje się do normalnej pracy. Tym bardziej, że wszelkie niedoróbki i braki w webowym kliencie poczty e-mail łatwiej zrzucić na kark wersji rozwojowej, gdy mówimy o bardzo bezpiecznej, szyfrowanej skrzynce pocztowej z siedzibą w Szwajcarii.
Pochodzenie i lokalizacja serwerów ProtonMail nie są przypadkowe. Szwajcaria przecież nie jest członkiem Unii Europejskiej, dodatkowo znajduje się poza zasięgiem działań amerykańskiej agencji NSA oraz innych organów, które w ostatnim czasie zasłynęły ze skłonności do inwigilowania i obdzierania z prywatności obywateli praktycznie wszystkich państw. Dodatkowo użytkowników ProtonMaila chroni lokalne prawo, m.in. Swiss Federal Data Protection Act (DPA) oraz Swiss Federal Data Protection Ordinance (DPO), czyli przepisy które gwarantują silną ochronę prywatności.
Działanie i podstawowe funkcje szyfrowanej skrzynki pocztowej ProtonMail przedstawialiśmy na łamach Spider's Web kilka razy. Piotr Barycki testował usługę kilka tygodni po starcie wersji beta, ja przyjrzałem jej się po czasie i omówiłem zmiany, które wprowadzono z końcem 2014 roku.
Teraz ProtonMail doczekał się kolejnej istotnej aktualizacji. Do najwżniejszych zmian zaliczam dodanie filtrów antyspamowych oraz antywirusowych. Do tej pory PM nie radził sobie z rozpoznawaniem niechcianej korespondencji. Mogliśmy ją ręcznie oznaczać jako spam, ale automatyczne filtry nie działały wcale lub prawie wcale.
Doceniam również wprowadzenie łatwego dodawania załączników oraz importu listy kontaktów. Teraz można to robić za pomocą metody przeciągnij i upuść.
Do tej pory adresy email w ProtonMail działały wyłącznie w domenie internetowej protonmail.ch. Ostatnia aktualizacja dodała również możliwość odbierania poczty wysyłanej na adresy w domenie protonmail.com (nasz-login@protonmail.com). U wszystkich użytkowników funkcja ta została uruchomiona automatycznie i nie wymaga dodatkowej konfiguracji.
Wprowadzono też szereg zmian wizualnych. Poprawiono przeglądarkowy interfejs, zmieniono wygląd edytora tekstu w oknie tworzenia wiadomości oraz zaprezentowano zupełnie nowy wygląd dla urządzeń mobilnych.
Z ProtonMaila korzysta się właśnie przez webmaila. Brakuje tu aplikacji do obsługi poczty, a szyfrowanej skrzynki PM nie podłączymy (jeszcze) pod uniwersalne aplikacje pocztowe. Twórcom ProtonMaila nie udało się w oparciu o POP3 oraz IMAP wprowadzić bezpiecznej obsługi szyfrowanej poczty.
Dlatego też cała nadzieja w dedykowanych aplikacjach. Jako pierwsi ProtonMaila zainstalują na swoich smartfonach i tabletach użytkownicy systemu iOS. Z małym opóźnieniem pojawi się aplikacja dla Androida.
Skontaktowałem się z twórcami ProtonMail i wygląda na to, że blogerzy Spider's Web dostaną dostęp do wersji beta aplikacji dla iOS-a oraz Androida w pierwszej kolejności. Już za kilka tygodni będziemy mogli sprawdzić szyfrowaną skrzynkę email na urządzeniach z iOS-em. Wersja dla Androida jest planowana latem.
I na to właśnie czekam.
ProtonMail jest ciekawą usługą pocztową, która zmienia podejście do kwestii ochrony prywatności. Zabezpiecza naszą korespondencję przed niepowołanymi osobami i wścibskimi oczami przedstawicieli organizacji rządowych.
Korespondencja w PM jest zaszyfrowana, a dostęp do skrzynki odbiorczej uzyskujemy po zalogowaniu, za pomocą dwóch haseł. Jedno służy do uzyskania dostępu do konta, a drugie do odszyfrowania jego zawartości.
W obecnych czasach, gdy wiele firm handluje naszymi prywatnymi danymi, jak najzwyklejszym towarem, usługi w stylu ProtonMaila są nie tylko potrzebne i przydatne, ale też oczekiwane przez użytkowników. O czym świadczy m.in. wynik internetowej zbiórki, która sfinansowała powstanie tej usługi. Pomysłodawcy ProtonMaila zebrali w serwisie Indiegogo ponad 550 tys. dol. (zamiast wymaganych 100 tys. dol.), które teraz pozwalają im na tworzenie i rozwijanie usługi oraz dedykowanych jej aplikacji.
Dla chcących spróbowania PM na własnej skórze mam jednak złą wiadomość. Po wypełnieniu formularza rejestracyjnego musimy poczekać na zaproszenie do wzięcia udziałów w beta testach. Lista chętnych jest długa, a możliwości serwerów ograniczone, dlatego też kolejne zaproszenia są wysyłane partiami, a czas oczekiwania na nie wynosi czasem nawet kilka miesięcy.
*Część grafik pochodzi z serwisu Shutterstock.