Sprawdzamy jak spisuje się pakiet iWork... na komputerach z Windowsem
Nie posiadasz urządzenia z nadgryzionym jabłuszkiem, a mimo wszystko chciałbyś skorzystać z Applowskiego pakietu biurowego? Masz szczęście. Już teraz możesz skorzystać z niego w przeglądarce, zupełnie za darmo. Pytanie tylko... po co?
Jeżeli korzystasz z systemów OS X bądź iOS, pakiet biurowy iWork z pewnością nie jest ci obcy. Programiści z Cupertino stworzyli kawał naprawdę dobrego software'u, dodawanego od pewnego czasu w gratisie do iUrządzeń. Posiadając jednocześnie Maka i iPhone'a, oraz zapisując dokumenty w chmurze iCloud, można bezproblemowo edytować dokumenty przenosząc się płynnie pomiędzy urządzeniami.
Podobne rozwiązanie oferuje Microsoft ze swoim pakietem Office dla desktopów i urządzeń mobilnych, oraz Google Docs, w którym użytkownik może swobodnie przechodzić między wersją webową aplikacji, a wersją na smartfony czy tablety.
Do tej pory pakiet iWork odstawał od konkurencji tylko tym jednym brakiem - dostępnością usługi w przeglądarce. Pakiet Office jest dziś dostępny w wersji online dla każdego posiadacza konta Microsoft. Google Docs już od dawna wiedzie prym w świecie sieciowych pakietów biurowych. Rodzi się więc pytanie - co Apple chce osiągnąć swoim webowym pakietem biurowym? Nie mam pojęcia.
Być może jest to nieśmiała próba rozszerzenia dostępności swoich usług software'owych poza własny hardware, lecz do tej pory firmie z Cupertino nie wychodziło to najlepiej. Wystarczy wspomnieć Windowsową wersję Safari (od dawna zawieszoną), czy też kalekiego iTunes'a, który powstał chyba tylko dlatego, że nie każdy posiadacz iPhone'a (a wcześniej iPoda) chce od razu inwestować w Maca.
A jak w praktyce prezentuje się webowa wersja pakietu biurowego?
Wyszło dość zgrabnie, ale bez rewolucji
Aby korzystać z iWork online, wystarczy założyć Apple ID. Po rejestracji otrzymujemy darmowy dostęp do Pages, Numbers i Keynote, oraz 1 GB wolnego miejsca w chmurze iCloud, na przechowywanie dokumentów. Tutaj widzę mały zgrzyt, ponieważ konkurencja oferuje o wiele więcej przestrzeni na swoich serwerach.
Wewnątrz aplikacja w zasadzie nie różni się niczym od swoich "pełnowartościowych" odpowiedników. Układ przycisków funkcyjnych jest mniej więcej taki sam, nie wykastrowano też programu ze zbyt wielu funkcji. Z pewnością nie oferuje on nic więcej, ani mniej od konkurencyjnych rozwiązań.
Pliki na których pracujemy możemy udostępnić innym osobom, które będą mogły edytować razem z nami dokument w czasie rzeczywistym. Każdy użytkownik jest wtedy oznaczony kursorem innego koloru, pojawia się także informacja o osobach pracujących nad dokumentem w danej chwili.
Całość wygląda dość estetycznie, choć widać, że jest to jeszcze wersja beta i niektórym elementom brakuje dopieszczenia. Warto też nadmienić, że wersja online pakietu iWork obsługuje dokumenty Office'a, które wystarczy przeciągnąć w okno przeglądarki do managera plików, aby rozpocząć edycję.
Mimo wszystko nie widzę siebie zastępującego Office'a Online pakietem iWork
Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś naprawdę używałby iWork online w sposób, w jaki wykorzystywany jest Office czy Google Docs. Być może jeśli ktoś bardzo często skacze pomiędzy dwoma systemami, byłoby to dla niego użyteczne.
Osobiście non stop przełączam się pomiędzy Makiem a laptopem z Windowsem, ale nie planuję w najbliższej przyszłości wymienić wygody pełnego pakietu Office (i tego w chmurze, i na komputerze) na uboższą propozycję Apple'a. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero wersja beta, jednak nic nie wskazuje na to, aby fundamenty usługi miały ulec jakiejkolwiek zmianie.
Dopóki Apple nie zaproponuje jakiejś wartości dodanej w tym rozwiązaniu, iWork online pozostanie jedynie sztuką dla sztuki.