To już się dzieje. Powstał pierwszy film na okulary Oculus
Choć okulary wirtualnej rzeczywistości mogą odpychać swoją futurystycznością, to może czas zmienić zdanie na ich temat. „Lost” to pierwszy film, który powstał specjalnie na okulary Oculus. Jest to piękna, bajkowa animacja byłych pracowników Pixara i Lucasfilm, która właśnie pisze nowy rozdział w historii kina.
Okulary Oculus już dawno przyciągnęły uwagę Hollywood. Powstają już pierwsze produkcje nagrywane w 360 stopniach, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że pierwsze studia podejmujące się tego tematu działają po omacku. Nie ma jakiejkolwiek standaryzacji, ani nawet odpowiednich sprzętów do nagrywania. Kamery zdolne do rejestracji pola widzenia 360 stopni są montowane z kilku mniejszych kamer. Temat ma ogromny potencjał, ale na obecnym etapie sprawia wrażenie jednej wielkiej prowizorki.
Z takiego stanu rzeczy dobrze zdaje sobie sprawę CEO Oculusa, Brendan Iribe. Podjął on decyzję o powołaniu własnego zespołu ludzi odpowiedzialnych za przecieranie szlaków w tworzeniu i dostarczaniu nowego rodzaju treści na okulary wirtualnej rzeczywistości. Zespół nosi nazwę Oculus Story Studio, a w jego skład wchodzi obecnie około 10 osób, w tym kilku weteranów animacji z Pixara i Lucasfilm.
„Kino wirtualnej rzeczywistości”
Pierwszy projekt tego zespołu właśnie ujrzał światło dzienne. Jest to widowisko, które tworzy podwaliny pod zupełnie nowy typ medium. Nie jest to film, nie jest to gra, a coś będącego pomiędzy. Widowisko nosi nazwę „Lost” i jest generowanym w czasie rzeczywistym doświadczeniem w wirtualnej rzeczywistości. Reżyserem tego „filmu” jest były animator Pixara, Saschka Unseld. Całość trwa skromne pięć minut, natomiast nie są to sztywne ramy czasowe. W zależności od działań widza, tempo opowieści cały czas się zmienia, a całość może trwać od 3 do 10 minut.
Zespół odpowiedzialny za pierwszy film VR podkreśla, że jest to niezwykła przygoda, która może na stałe odmienić branżę rozrywki. Saschka Unseld porównuje tworzenie filmów na Oculusa do tworzenia pierwszych filmów kinowych lub pierwszych animacji komputerowych. Zespół zgodnie twierdzi, że jest to nowa jakość, a praca nad tym formatem jest bardzo ekscytująca.
Redaktor serwisu The Verge miał już okazję zobaczyć na własne oczy film „Lost” w nowym prototypie okularów Oculus o nazwie Crescent Bay. Według jego zapewnień wrażenia są ekscytujące, ale technologia ma jeszcze sporo problemów. Dla przykładu, przy szerokim uśmiechu obraz w okularach zaczyna się rozmazywać, ponieważ urządzenie przestaje ściśle przylegać do twarzy.
Najważniejsze jednak, że film Lost nie wydaje się być sztuką dla sztuki. Jest to historia na poziomie, do którego przyzwyczaiło nas studio Pixar, a możliwość obracania się wewnątrz obrazu jest ogromną wartością dodaną. Sama historia opowiada o zgubionej dłoni wielkiego robota, która próbuje odnaleźć właściciela. Grafika jest utrzymana w bajkowo-komiksowym stylu.
Film czy gra?
Kiedy pisałem o pierwszych próbach nagrywania filmów stworzonych z myślą o Oculusie, nie byłem do końca przekonany do tego konceptu. W teorii brzmi to fantastycznie, natomiast w praktyce film opiera się przecież na fabule. To reżyser powinien decydować co jest ważne i na czym widz powinien skupić uwagę, by móc śledzić historię. Nawet w przypadku całkowicie interaktywnych gier w kluczowych momentach musimy oglądać cutscenki, które pchają fabułę do przodu.
Z tego względu w filmach wirtualnej rzeczywistości dużo lepiej może się sprawdzić pomysł Oculus Story Studio, czyli animacja generowana na żywo. W takiej formie nie ma narzuconych sztywnych ram czasowych. Poszczególne lokacje można zwiedzać i oglądać z każdej strony, a kolejne elementy historii mogą się aktywować np. w momencie, kiedy spojrzymy na konkretną rzecz. To trochę jak w grze przygodowej, gdzie liczy się sama historia, a nie ma żadnych elementów zręcznościowych.
AR vs VR
Kiedy Microsoft zaprezentował swój projekt HoloLens, myślałem, że w tym momencie wyprzedził konkurencję o dobrych kilka lat. Rozszerzona rzeczywistość odkryła potencjał nieosiągalny dla wirtualnej rzeczywistości. Ostatnie poczynania Oculusa pokazują jednak, że wirtualna rzeczywistość ma się dobrze, a twórcy VR nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Obie technologie są fascynujące i ciekaw jestem, czy za 10 lat będą funkcjonowały równolegle, czy może jedna wyprze drugą.
Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że takie urządzenia to przyszłość.