REKLAMA

Drogi ZAiKS-ie, wytrącamy ci ostatni argument z ręki

Jaki jest główny argument na rzecz rozszerzenia listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną? Ano to, że kopiujemy na nie masowo muzykę, przez co twórcy ponoszą, wciąż nieoszacowane, straty, które trzeba zrekompensować tą opłatą. OZZ nie kwapiły się jednak, żeby sprawdzić ilu Polaków tak naprawdę zgrywa na swoje telefony różne utwory. I wcale się nie dziwię. Bo wyniki takiego badania wytrącają im oręż z ręki.

Drogi ZAiKS-ie, wytrącamy ci ostatni argument z ręki
REKLAMA
REKLAMA

Muzyka jest dla nas ważna. To nie podlega dyskusji i także wynika z raportu Federacji Konsumentów, która postanowiła zbadać zachowania konsumentów jeśli chodzi o korzystanie z nowych mediów i technologii.

kultura-internet

Ale czy jest dla nas aż tak ważna, że kopiujemy ją na nasze smartfony albo tablety? Czy masowość tego zjawiska (zgrywania, oczywiście) jest aż tak wielka, że może stanowić uzasadnienie dla objęcia urządzeń mobilnych opłata reprograficzną? Czy smartfony i tablety są kluczowymi nośnikami odtwarzania muzyki dla Polaków?

Nie, nie i jeszcze raz nie. Z badania Federacji Konsumentów wynika jasno - Polakom do słuchania muzyki służy radio.

muzyka-radio-internet

Jeśli chodzi o słuchanie muzyki to cóż, jesteśmy konserwatystami. Smartfony i tablety odpowiadają za naprawdę znikomy procent odtworzeń muzyki w naszym kraju. Więc dlaczego minister kultury ma rozszerzać listę urządzeń objętych opłata reprograficzną o te sprzęty?

Obawiam się, że powód jest prozaiczny. OZZ lobbują na rzecz rozszerzenia tej listy, ponieważ oznacza to powiększenie ich wpływów o nawet kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Owszem, te pieniądze kiedyś ostatecznie pewnie trafiłyby i do artystów.

Problem polega jednak na tym, że większość konsumentów, tak strzelam, odczuwałaby jednak pewną nutkę zniesmaczenia wynikającą z tego, że fundusze z opłaty reprograficznej, której płatnikami będą de facto właśnie konsumenci, zostaną pozyskane wbrew faktycznym trendom słuchania muzyki.

jak-korzystamy-ze-smartfonów

Drogie OZZ, moim zdaniem właśnie straciłyście ważny oręż w swojej walce o opłatę reprograficzną. Zapewne teraz będziecie starały się kontrargumentować, że wyniki tego badania bazują na deklaratywnych wypowiedziach respondentów, ale nawet jeśli założymy, że część badanych koloryzowała to i tak te rezultaty są miażdżące dla Waszej argumentacji.

Dlatego też, bardzo Was proszę - zechciejcie poświęcić swój czas i energię na aktywności, które lepiej przysłużą się twórcom niż forsowanie opłaty reprograficznej. Chciałbym poznać Wasze pomysły na nowe modele biznesowe zarabiania na muzyce, i sztuce w ogóle, w internecie. Chciałbym, żebyście w końcu zamknęły sprawę rozliczenia wynagrodzeń polskich artystów wynikających z obecności ich twórczości na Spotify, choć wiem, że streaming to wciąż wąska strużka składająca się na strumień dochodów polskich artystów. Chciałbym zobaczyć jakąś mądrą, dobrze przemyślaną kampanię społeczną na rzecz edukacji medialnej czy promującą pozyskiwania muzyki z źródeł, które zapewniają twórcom odpowiednie wynagrodzenie.

REKLAMA

Naprawdę, zostawcie już w spokoju ten ukryty podatek od możliwości kopiowania muzyki w ramach dozwolonego użytku. Teraz nie będziecie mieli jak go bronić.

*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA