REKLAMA

Reklama PS Vity wycofana przez… podteksty. Sorry, ale tym sposobem kastrujemy i zabijamy branżę gier

Najnowsza, skierowana na brytyjski rynek reklama PlayStation Vity oraz usługi Remote Play nie miała długiego życia. Internetowy spot po pierwszej fali krytyki bardzo szybko stał się materiałem prywatnym. Szkoda, ponieważ to kolejny przykład na to, jak wykastrowana, ocenzurowana i wrażliwa staje się branża gier.

25.11.2014 17.14
Reklama PS Vity wycofana przez… podteksty. Sorry, ale tym sposobem kastrujemy i zabijamy branżę gier
REKLAMA

Wszyscy Czytelnicy Spider’s Web doskonale wiedzą, że co raz trafi do Internetu zostaje tam na zawsze. Sieć sieci nigdy nie zapomina i nigdy nie wybacza. Z tego powodu skierowany do Wyspiarzy spot pod tytułem „Doctor” możemy zobaczyć na YouTube, chociaż samo Sony wycofało się z jego internetowego udostępniania.

REKLAMA

Reklama PS Vity oraz Remote Play na pewno wywołała gęsią skórkę na skórze niejednego gracza. Wszystko za sprawą niesamowitego brytyjskiego akcentu, którego nie da się nie kochać. „Pani doktor” o charakteryzacji rodem z filmu pornograficznego rzuca podtekst za podtekstem. Oczywiście tylko idiota oraz dziecko nie wpadnie na to, z czym mają się kojarzyć kwestie aktorki.

Podtekst seksualny jest filarem spotu i jego motorem napędowym.

Dopiero na końcu dochodzi do „przewrotnego” wyjęcia przez panią doktor konsoli PlayStation Vita i cała sprawa się wyjaśnia. W kilka godzin po upublicznieniu materiału filmowego europejskie konto PlayStation UK zostało zalane tak samo negatywnymi jak i pozytywnymi komentarzami. Osoby z dystansem i poczuciem humoru starły się z przeciwnikami wykorzystywania płci pięknej do takich przedmiotowo traktujących kobiety ról. To wystarczyło Sony, aby zdjąć reklamę.

reklama ps vita 2

Wielce nad tym ubolewam. Sam spot nie jest niczym szczególnym w kontekście innych, rewelacyjnych kampanii reklamowych Sony. Cieszy, że na Wyspach nie zapomnieli o zakurzonej PlayStation Vicie i cieszy, że próbowali dotrzeć z informacją o Remote Play do potencjalnych odbiorców. Czy spot ocieka seksualnością? Tak. Czy to coś złego? Nie rozumiem, dlaczego tak miałoby być.

Niemal codziennie widzę muskularnego Terry’ego Crewsa z reklamy Old Spice. Kulturysta krzyczy do mnie z plakatów i spotów telewizyjnych, że na pewno nie będę wyglądać tak jak on (potwierdzam), ale przynajmniej mogę pachnieć tak samo (znowu potwierdzam). Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek z moich znajomych albo nawet dalszego otoczenia miał z tym problem.

reklama ps vita 3

Kiedy jednak postawi się kobietę w roli seksownej uwodzicielki, która dominuje przekaz i jest pewna siebie – Internet zaczyna szaleć.

Sieciowi bojownicy wyjmują swoje kosy, zakładają wełniaki, rozpalają pochodnie i idą się buntować. Za każdym razem. Nie podoba mi się takie podejście. O ile nie widzę żadnego problemu w tym, aby promować nieco naciągane, ale bardzo ważne filmy o grach feministki Anity Sarkeesian, sprawa z „panią doktor” już jest przesadą.

Anita Sarkeesian

Oczywiście, że branża gier jest zdominowana przez mężczyzn (po stronie twórców jak i odbiorców) i oczywiście, że męskiej części graczy przyda się możliwość spojrzenia na świat pikseli z innej perspektywy. W końcu zaczynamy jednak rozumieć, że kobiety też grają, też są kompetentne i też potrafią produkować gry wideo. Błędem jest jednak walczenie z męskimi wzorami w branży. Możecie wieszać na mnie psy, ale gry to wciąż „męska zabawa”, coraz bardziej otwarta na płeć piękną.

Duke Nukem, Lara Croft, Wolfenstein – współczesna branża gier wideo wyrasta z tych samych "męskich" korzeni co hollywoodzkie filmy akcji.

Nie da się tak po prostu odciąć od przeszłości. Bohaterowie gier komputerowych od zawsze byli muskularni i odważni, kobiety seksowne i pociągające (a przynajmniej próbowały być), natomiast świat czekał na uratowanie. W dużej mierze dokładnie tak samo jest dzisiaj. Ludzie po prostu potrzebują takich stereotypowych bajek. Nawet tak „grzeczne” firmy jak Nintendo doskonale to rozumiały i świetnie to wykorzystywały.

nintendo reklama 3
nintendo reklama 1
nintendo reklama 2
nintendo reklama 4

Powyżej możecie zobaczyć jak wyglądały materiały reklamowe Wielkiego N z minionego wieku. Chyba wszyscy zgodzimy się, że dzisiaj podobna strategia reklamowa wywołałaby ogromny skandal. Tak jak „pani doktor” rozbudza do czerwoności niektóre facjaty, tak samo Nintendo doczekałoby się masy protestów, petycji i oczerniających kampanii. Stało się coś bardzo niedobrego, co niekoniecznie służy branży gier.

Dawniej chodziło tylko i wyłącznie o dobrą zabawę. Dzisiaj branża gier gnije od środka, za co częściowo winę ponoszą sami gracze.

Rozdmuchujemy wydumane afery i wchodzimy z butami w życie konkretnych deweloperów. Zwracamy uwagę na wszystkie odstępstwa od grzecznej, politycznie poprawnej normy, którą Bóg jeden wie kto wymyślił. Nie widzimy problemu w zabijaniu cywili, eksterminacji żołnierzy innego państwa, anihilacji całych kosmicznych gatunków, ale kobieta w stroju doktora seksownie szepcząca nam do ucha to już problem? Mam nadzieję, że nie tylko ja odczuwam, w jaką paranoję popadamy!

tomb raider definitive edition 9

W tym miejscu trudno mi nie zgodzić się z Cyprianem Listowskim, producentem Hatred. Architekt poziomów w wywiadzie dla Spider's Web stwierdził, że branża gier jest dzisiaj na cenzurowanym bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. A będzie tylko gorzej. Nie sposób mu nie przytaknąć. Producenci robią naprawdę wiele, aby dostosować się do krzyczących mniejszości i politycznej poprawności, chociaż jest to proces powolny, stopniowy i mozolny.

Lara Croft zamieniła się w seksbomby w postać z krwi i kości. Związki homoseksualne w grach cRPG to już standard. Pamiętacie raban, jaki się podniósł po tym, kiedy geje i lesbijki nie mogły się ze sobą wiązać w The Old Republic? Mimo wszystko to ciągle za mało. Zawsze będzie za mało. Dlatego jestem wściekły na to, że firmy odmawiają sobie ciekawych pomysłów ze strachu przed krytyką. Dzisiaj zostać homofobem i szowinistą to jedne z najgorszych obelg, jakie można komuś zafundować. Z własnej praktyki wiem, że działy PR drżą ze strachu przed tymi określeniami.

dragon age inquisition 4

Tęsknię za czasami, kiedy branża gier pozbawiona była całego tego balastu. Tego syfu, tych afer, wielkich oczekiwań, skarg i protestów.

Tęsknię do czasów, kiedy Nintendo produkowało reklamy jakie tylko chciało, natomiast Duke Nukem rzucał szowinistycznymi kwiatkami na lewo i prawo. Nie kręciło mnie to ani nie wprawiało w ekscytację. Rozchodzi się po prostu o to, że BYŁO TO MOŻLIWE. Swoboda kreacji i swoboda twórcza - o to mi chodzi, to mnie boli.

dragon age 2 cdp

Nie zrozumcie mnie źle. Uznaję za wspaniałe, że coraz więcej przedstawicieli mniejszości może utożsamiać się z bohaterami w grach komputerowych. Naprawdę cieszy mnie, kiedy feministki mają silny i wyraźny głos w sprawie obecności kobiet w wirtualnych światach. Nie lubię jednak, kiedy ktoś wchodzi mi na głowę. Kiedy jedna grupa odbiorców mówi drugiej co jest dobre, a co złe. Kiedy oryginalną reklamę wycofuje się ze strachu przed wydumanymi oszczerstwami.

REKLAMA

Świat gier, podobnie jak świat motoryzacji, posiada silny pierwiastek męski przy jednoczesnym ogromnym otwarciu na przeciwną płeć. Tak jak seksowne kobiety reklamują szybkie samochody, tak samo mogą reklamować konsole do gier. Jeżeli ktoś widzi w tym coś zdrożnego czy nieodpowiedniego, ten stara się zmienić same fundamenty branży. Nie twierdzę, że nie jest to możliwe. Zastanawiam się tylko, czy jeszcze bardziej ugrzecznione, ujednolicone, wystandaryzowane i obdarte z oryginalności i odwagi produkcje dalej dawałyby mi frajdę.

PS Pani doktor naprawdę nie ma pojęcia, jak używać tylnego panelu dotykowego PlayStation Vity.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA