W Barcelonie widzieliśmy przyszłość, czyli płynny świat bez ograniczeń
Trwa wielka impreza VMworld 2014, na którą Spider’s Web został zaproszony. Hasłem przewodnim wydarzenia jest „brak ograniczeń” i to nie jest pusty slogan. Wszystkie bariery ma znieść wirtualizacja i chmura. Po uczestnictwie w wykładach i sesjach wierzę VMware’owi całkowicie. Sęk w tym, że to wydarzy się nie dziś, a dopiero w przewidywalnej przyszłości.
Wirtualizacja to termin raczej obcy dla laików, kojarzący się zapewne z filmami „Matrix” czy „Kosiarz Umysłów”. Większość Czytelników Spider’s Web jednak doskonale wie czym owa wirtualizacja jest. Co więcej, funkcjonuje ona nie tylko w wielkich korporacjach. Konsola Xbox One z niej korzysta, Chromebooki z niej korzystają. Wkrótce ma trafić ona nawet do smartfonów.
Jednym z liderów tej branży jest VMware, organizator odbywającego się w Barcelonie VMworld 2014. Firma ta i jej partnerzy raczej nie zajmują się rozwiązaniami dla użytkowników końcowych. Jednak korporacje czy centra przetwarzania danych… to już zupełnie inna historia. A my, jeżeli zdecydujemy się pracować w dużym przedsiębiorstwie, najprawdopodobniej będziemy mieli styczność z chmurami hybrydowymi czy zwirtualizowanymi stacjami roboczymi. Zwłaszcza, że świat dąży w kierunku całkowitego przeniesienia się do chmury.
Panta rei, czyli jak opanować tempo rozwoju świata IT
Podczas przemówienia otwierającego VMworld 2014, Pat Gelsinger, dyrektor generalny VMware, przekonywał nas, że żyjemy w „płynnym świecie”, w którym realia potrafią zmienić się całkowicie z kwartału na kwartał. Przyszłość ma być jeszcze dynamiczniejsza a VMware chce ją kształtować tak, jak Gaudi kształtował charakterystyczny wizerunek Barcelony w której odbywa się konferencja.
Gelsinger zachęca profesjonalistów do patrzenia się w przyszłość i kształtowania jej tak, jak chce to robić VMware. Chce, by ci nie bali się zmian i odważnie je wprowadzali. By podejmowali „konstruktywne ryzyko”. Czemu? Bo VMware jest firmą, która ich w tym ubezpiecza. Dzięki chmurze i wirtualnym środowiskom można eksperymentować a nawet popełniać błędy.
„Pozbądźmy się tyranii ‘lub’, bo ‘i’ ma większą potęgę”
VMware ma dążyć do tego, by firmy i korporacje mogły realizować wiele projektów, które nie muszą się wzajemnie wykluczać. Nowe produkty tej firmy mają pomóc realizować ten cel. Najważniejszym z nich, wręcz gwoździem programu, jest Horizon Flex, który pozwoli korporacjom na zcentralizowane zabezpieczanie i zarządzanie wirtualnymi pulpitami i aplikacjami działającymi na OS X i Windows z wykorzystaniem ustalonych przez firmę polityk bezpieczeństwa.
Przy czym dzięki Horizon Flex komputery Mac mają przestać być zmorą dla administratorów dużych korporacji, bo zapewniony ma być „najwyższy poziom bezpieczeństwa i łatwości zarządzania” w strumieniowaniu na nie zwirtualizowanego pulpitu Windows. Nawet bez stałego połączenia sieciowego dzięki funkcji lokalnej maszyny wirtualnej uruchamianej z poziomu klucza USB. Administratorzy będą mogli przyznawać użytkownikom wszelkie rodzaje uprawnień, od możliwości podłączania dysków zewnętrznych aż po możliwość zdalnego usunięcia maszyny wirtualnej lub ustalenia, że ta zostanie zablokowana jeżeli nie zgłosi się w odpowiednim czasie do serwera firmowego.
Horizon Flex jest odpowiedzią na trend BYOD. Pracownicy mogą korzystać z urządzeń które lubią i oprogramowania które preferują, a firma może zapewniać im swoje oprogramowanie, które zna, które jest przetestowane, bezpieczne i zgodne z korporacyjną infrastrukturą.
Rozwiązanie proponowane przez Horizon Flex ma być bardzo elastyczne. Może składać się zarówno z klasycznego wirtualnego pulpitu, jak i takiego, który integruje się z tym natywnym, pracującym lokalnie.
Bez partnerów nie byłoby VMware
Horizon Flex to tylko jeden z bardzo wielu produktów zaprezentowanych do tej pory na VMworld 2014. Nie sposób wymienić ich wszystkich, na dodatek są to bardzo wyspecjalizowane narzędzia dla względnie wąskiego grona zainteresowanych. To o czym jednak będę chciał wspomnieć w osobnych notkach na Spider’s Web to partnerzy VMware.
To oni bowiem wykorzystują chmurę i narzędzia wirtualizacyjne tej firmy do tworzenia niesamowitych rzeczy. VMware to „tylko” backend, fundament wielu niesamowitych pomysłów prezentowanych na tej imprezie. A więc rzecz niezbędna i niesłychanie ważna, ale tak jak żadna konstrukcja nie stanie bez fundamentów, tak fundamenty nie mają najmniejszego sensu bez stojącej na niej konstrukcji.
Partnerzy tacy, jak Lufthansa Systems wykorzystują najnowsze rozwiązania VMware do zapewniania pilotom błyskawicznego dostępu do planów lotów za pomocą cienkich klientów. Ministerstwo edukacji Malezji jest w stanie zapewnić rozbudowane platformy do nauczania w odległe miejsca za pomocą najtańszych dostępnych komputerów i zwirtualizowanych, strumieniowanych pulpitów. A dzięki nowym narzędziom i ich nowym wersjom tego typu pomysły mają być realizowane jeszcze łatwiej i jeszcze taniej. To, rzecz jasna, na razie tylko obietnice i wizje przyszłości. Horizon Flex nawet nie jest jeszcze dostępny w sprzedaży, podobnie jak większość prezentowanych tu rozwiązań.
Przyszłość kreowana przez VMware zapowiada się jednak bardzo obiecująco.