REKLAMA

Taksówkarze ostrzegają przed Uberem, ale sami nie wiedzą do końca, jak działa ta usługa

Uber wywoływał duże emocje jeszcze przed oficjalnym startem działalności w Polsce. Zainteresowani tematem są zarówno posiadacze smartfonów, kierowcy aplikujący o możliwość współpracy z zagraniczną firmą oraz, oczywiście, działający dziś na terenie Warszawy przewoźnicy. Aplikacja działa u nas dopiero od dwóch dni, ale już teraz krąży na temat Ubera wiele nieprawdziwych informacji. Co znamienne, nieprawdziwe lub przekłamane informacje, bazując często nie na faktach a na domysłach, przekazują często w eter osoby związane ze światem korporacji taksówkarskich.

Taksówkarze ostrzegają przed Uberem, ale sami nie wiedzą do końca, jak działa ta usługa
REKLAMA
REKLAMA

Aplikacja Uber to w telegraficznym skrócie usługa łącząca przewoźnika z pasażerem. Użytkownik może za pomocą smartfona zamówić kurs, a odbierze go kierowca auta wchodzącego w skład floty Ubera. Program działa podobnie jak funkcjonujące z powodzeniem w Warszawie aplikacje do zamawiania taksówek o nazwie iTaxi i MyTaxi.

Taksówkarze słusznie czują się zagrożeni biorąc pod uwagę historię tego pięcioletniego startupu.

Uber nie jest firmą krzak, a Polska jest już 44 krajem na liście państw objętych zasięgiem tego startupu rodem ze Stanów Zjednoczonych. W przeszłości firma miała już ogromne problemy prawne z funkcjonowaniem na najróżniejszych rynkach, ale powoli wygrywa batalie z lokalnymi politykami, samorządami i przedstawicielami korporacji taksówkarskich.

Opór taksówkarzy nie dziwi, ponieważ Uber celuje w dokładnie taką samą grupę docelową: posiadaczy smartfonów szukających transportu w obrębie miasta. Przy korzystaniu z uruchomionego u nas wariantu UberPop z usług kierowców bez licencji możliwe jest obniżenie kosztu pojedynczego przejazdu, ale dzieje się to - jak przekonują taksówkarze - kosztem jakości usługi.

Uber twierdzi, że aplikacja jest w pełni legalna. Polscy taksówkarze wykazują natomiast, że kierowcy Ubera będą świadczyć usługi niezgodnie z prawem.

Nie czuję się na siłach analizować działalności Ubera na gruncie prawnym, bo… nie jestem prawnikiem. Wiem tylko, że sytuacja wcale nie jest tak czarno-biała, jak przedstawiają to taksówkarze. Pokrótce na ten temat wypowiedział się na swoim blogu TechLaw.pl piszący gościnnie na łamach Spider’s Web Kuba Kralka:

Abstrahując od legalności Ubera i współpracującym z firmą kierowców, warto prowadzić dyskusję na temat nowej usługi w sposób rzeczowy.

uber w polsce 3

O sposobie funkcjonowania Ubera pisałem już na łamach Spider’s Web. Przedstawiłem cenniki usług i przykładowe samochody, jakie będą wchodzić w skład floty. Miałem okazję też zadać kilka pytań dotyczących usługi - dotyczących sposobu płatności, reakcji firmy na problemy techniczne itp.

Temat legalności tej usługi pozostawiam prawnikom, nie neguję też opinii taksówkarzy twierdzących, że Uber w Polsce nie będzie miał łatwo pod względem prawnym. Uważam jednak, że dyskutując o rozwiązaniach konkurencji warto to czynić w sposób rzeczowy. Tylko dzisiaj rano trafiłem na dwie wiadomości nieco zakłamujące rzeczywistość.

Dla mnie to dostateczny dowód na to, że taksówkarskie środowisko naprawdę boi się nowego gracza.

O Uberze miałem okazję wypowiedzieć się podczas audycji Sygnały Dnia na antenie pierwszego programu Polskiego Radia. Obok mojej opinii na temat aplikacji znalazła się wypowiedź osoby związanej z rynkiem taksówek, która nie ma pokrycia w faktach. Znalazła się tu sugestia, że do floty Ubera trafią "starsze samochody". Nie wiem, skąd to założenie skoro firma zapewnia, że dopuści do swojego systemu maksymalnie 10-letnie pojazdy w dobrym stanie.

Czy faktycznie firma dotrzyma słowa dowiemy się niebawem, gdy więcej aut Ubera wyjedzie na ulicę, ale założenia i obietnice są, jakie są. Z drugiej strony nie raz sam jechałem rozklekotaną taksówką z korporacji, więc nie ma tutaj reguły. Sugerowanie na antenie radia przez osobę z założenia nieobiektywną (wypowiadającą się w końcu o bezpośredniej konkurencji), że samochody Ubera będą starsze od używanych w korporacjach jest najzwyczajniej w świecie zagraniem nie fair.

Zaznaczę też wyraźnie: nie mam żadnego interesu w ocieplaniu wizerunku Ubera, bo jestem tylko i wyłącznie klientem tej usługi.

uber w polsce 5

Uber wzbudza wiele emocji, a osoby sceptycznie nastawione zadają wiele niewygodnych (dla twórców Ubera), ale szalenie ważnych (dla klientów) pytań. Jak przebiega weryfikacja kierowców, jak kierowcy i pasażerowie chronieni są od strony prawnej w razie wypadku, co z ubezpieczeniem? Zgadzam się, że to ważne kwestie, o których warto mówić. Bądźmy jednak rzetelni.

Dziś rano trafiłem w serwisie NaTemat na wywiad z Jarosławem Iglikowskim, Przewodniczącym ZZT “Warszawski Taksówkarz". Wywiad porusza wiele istotnych kwestii, z kilkoma punktami się zgadzam, ale przedstawione informacje na temat Ubera nie są w pełni prawdziwe. Gdy trafiam na zdanie “przewoźnicy sami ściągają sobie zapłatę z karty” zaczynam zgrzytać zębami.

Kierowca Ubera nie widzi gotówki i nie ma dostępu do danych karty płatniczej. Użytkownik rozlicza się z twórcami aplikacji, a kierowcy dostają wypłaty, jak pamiętam ze spotkania z przedstawicielami Ubera, raz w tygodniu.

Chciałbym przy tym wierzyć, że podawanie przekłamanych i nieprawdziwych informacji to nie zła wola, tylko po prostu przeoczenie, przejęzyczenie. Niestety, taksówkarze działają tu na swoją szkodę. Skoro osoby krytykujące Ubera tak naprawdę nie znają warunków tej usługi, to dlaczego mam im uwierzyć na słowo, że “skorzystanie z Ubera może narazić klienta na wieloletnie ciąganie po sądach”?

Piękne słówka o tym, że “Uber nie jest zagrożeniem, nie boimy się” można włożyć między bajki. Taksówkarze jak nikt inny mają interes w zablokowaniu rozwoju tej aplikacji w naszym kraju, bo jej rosnąca popularność będzie przyczyną spadku zysków w korporacjach. Inne rynki pokazały, że taksówkarze Ubera boją się panicznie, a lokalni politycy nie wszędzie podzielają pogląd, że startup z San Francisco jest złem wcielonym, które trzeba wyeliminować.

Uber Polska 14
REKLAMA

Sam z niekrytą ciekawością będę obserwował rozwój aplikacji, bo iTaxi z którego dziś korzystam nie spełnia wszystkich oczekiwań. Ciekaw też jestem, czy Uber w końcu się nie odwinie i nie zacznie pozywać taksówkarzy za szerzenie nieprawdziwych informacji na swój temat. Z drugiej strony taksówkarze głośnymi protestami sami zapewniają firmie z USA darmową reklamę.

Na koniec mam apel do taksówkarzy: trzymajcie się konkretów, bo manipulowanie faktami tylko zrazi do Was potencjalnych klientów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA