Odlotowy pomysł! Dron, który działa jak... latający motocykl
Niektóre pomysły są tak absurdalne, że w głowach wielu osób natychmiast zapala się lampka "muszę to mieć". Nie inaczej było z zaprezentowanym w zeszłym miesiącu Hoverbike, czyli skrzyżowaniem roweru z poduszkowcem (albo motocykla z helikopterem). Choć do jego produkcji było jeszcze daleko, a i latać nim nie bardzo byłoby gdzie, na jego temat rozpisywały się niemal wszystkie media. Od dziś taka hybryda może być nasza, choć raczej będziemy mieć problem, żeby jej dosiąść.
Pomysłodawcy i realizatorzy tego projektu przyjęli bowiem bardzo ciekawą strategię. Już teraz możemy zamówić model do złudzenia przypominający ten zaprezentowany kilka tygodni temu, tyle że... w skali 1:3. Pieniądze uzyskane w ten sposób posłużą do finansowania dalszych badań i tworzenia prototypu. Ten zresztą, przynajmniej według twórców, już wkrótce powinien być ukończony.
Mini-Hoverbike, czy też po prostu Hoverbike Drone, sam w sobie ma dość ciekawą historię. Został stworzony głównie po to, aby można było przetestować na nim słuszność założeń producentów jego dużego odpowiednika. Po testach okazało się jednak, że jest całkiem funkcjonalnym dronem i może pomóc w finansowaniu dalszych badań. Na to, przynajmniej na Kickstarterze, planuje się zebrać około 30 tys. funtów.
Poza tym taka akcja może też pomóc producentowi zaistnieć w świadomości klientów, którzy do tej pory nie szukali latającego motocykla/roweru, a drona. Kto wie, może produkt ten okaże się na tyle popularny, że to właśnie "duży" Hoverbike stanie się projektem pobocznym?
Co jednak potrafi ważący 2,2 kg i mierzący 1,15 x 0,59 x 0,06 m dron, wykonany w większości z aluminium oraz włókna węglowego? Przede wszystkim, pomimo słusznych wymiarów po rozłożeniu, jeśli zdecydujemy się go złożyć, możemy bez problemów zmieścić go w plecaku.
Jeśli zdecydujemy się na dopłatę, dedykowany dodatek znajdzie się nawet w naszym zestawie zakupowym.
Po drugie, choć nie ma to prawie żadnego zastosowania praktycznego, w zestawie może też znaleźć się Cyborg Buster. Co to? Sympatyczny robot, którego widać na na powyższych zdjęciach, a który z daleka do złudzenia może przypominać... szturmowca Imperium.
Wbrew pozorom jego jedyną funkcją nie jest jednak jedynie "wyglądanie dobrze". W jego głowie jest bowiem miejsce na... kamerę GoPro! Owszem, można tu mówić o doskonałej stabilizacji czy lepszej pozycji kamery, ale kogo to obchodzi. Szturmowiec wlatujący do czyjegoś ogródka - to jest dopiero coś! Wszelkie pytania są zbędne.
Na szczęście dron może okazać się ciekawym produktem także dla tych, którzy nie oglądali Gwiezdnych Wojen i nie mają na tyle dobrego serca, aby po prostu sponsorować rozwój projektu. Drone 3 może przenosić ładunek o masie nawet do 4,8 kg (w tym np. aparat mocowany od spodu) i poruszać się z nim z prędkością maksymalną do 45 km/h.
Niestety więc na Drone 3 nie będziemy mogli przelecieć się do sklepu czy pracy. Jedynym jego pasażerem może być "kamerooki" Cybrorg Buster, dzięki któremu będziemy mogli nie tylko robić zdjęcia, ale także sprawdzić, jak będziemy wyglądać na prawdziwym Hoverbike'u, o ile oczywiście trafi kiedykolwiek do produkcji. Na razie planowany termin wprowadzenia go do sprzedaży to 2017 rok, ale kto wie, jak szybko twórcom uda się zrealizować ten plan. Tym bardziej, że autorzy poszukują w sumie inwestycji w wysokości 1,1 mln dol., a na razie udało im się uzbierać... mniej niż 100 000 dol.
Takie sprawdzanie będzie jednak słono kosztować - najtańsza wersja na Kickstarterze kosztuje niecałe 600 funtów, co stawia powoduje, że trafia on do grona dronów z wyższej (choć nie najwyższej) półki cenowej. Jedyna pociecha w tym, że nie będziemy musieli na niego czekać wiecznie - wysyłka powinna rozpocząć się jeszcze w październiku tego roku.