Uważaj co będziesz lajkował na Facebooku w ten weekend. Możesz złamać ciszę wyborczą
Wybory do Europarlamentu tuż tuż, od północy cisza wyborcza, a okazuje się, że lajkowanie na fejsie to też łamanie ciszy wyborczej. Szef Państwowej Komisji Wyborczej stwierdził, że działania agitujące w portalach społecznościowych porównywalne są do tych “w rzeczywistości”.
Zaraz zostanie wyśmiany za to, że nie rozumie mediów społecznościowych, że internet rządzi się swoimi prawami i i tak internauci zrobią, co chcą i nikt ich nie ukarze. Serwery stoją w Stanach. Poza tym przecież od kilku lat w Sieci w czasie ciszy wyborczej internauci, wśród których przodują dziennikarze (wiadomo, ci zawsze ponad prawem) nadają partiom i politykom pseudonimy - czasem warzywa, czasem słodycze lub inne kreatywne pomysły - i piszą swobodnie o kandydatach oraz sondażach śmiejąc się z ciszy wyborczej.
Według szefa PKW zalajkowanie profilu kandydata, pisanie o nim, czy udostępnianie zdjęć to agitacja. Czy sądy przyznałyby mu rację - nie wiem, ale według prostej logiki jest w tym dużo prawdy. Lajkując profil wyświetlamy informację o tym, że kogoś popieramy znajomym i obserwatorom, nie wspominając o pisaniu o tym wprost czy wrzucaniu zdjęć.
Internet faktycznie rządzi się swoimi sprawami. A może prościej mówiąc, jest jak dziki zachód. Efekt skali sprawia, że osoby, które nie odważyłyby się rozwieszać plakatów wyborczych w sprawie ciszy teraz celowo będą szerować i lajkować co popadnie. W kupie siła, jak głosi hasło w toalecie Kiepskich. Wszyscy dobrze wiemy, że nikomu nie będzie chciało się karać internautów za agitację w czasie ciszy wyborczej, wręcz odwrotnie - cisza będzie zabawna, bo będzie można obchodzić ją w kreatywny sposób albo sprawdzać, czy coś się stanie gdy się ją złamie.
To trochę jak z idiotami internetowymi, którzy obrażają wszystko i wszystkich, nawołują nawet do przestępstw, ale jest ich tak wielu, że nie da się z tym nic zrobić.
Tym samym przez internet i efekt skali pokazujemy, że obowiązujące prawa można mieć gdzieś, bo i tak nikt nie będzie ścigał za ich złamanie.
Nie wiem, czy to dobrze czy źle, ale czasem obawiam się, że kiedyś wyniknie z tego coś niedobrego.