Microsoft notuje świetny kwartał, ale to już za mało. Potrzeba zmian
Microsoft opublikował dane finansowe za trzeci kwartał fiskalny, czyli okres od początku stycznia do końca marca 2014 roku. Są one odrobinę lepsze od tego, co zakładali analitycy i to dobra informacja dla firmy z Redmond. Jednak nie wszystko napawa optymizmem.
Microsoft w ostatnich miesiącach przeszedł spore zmiany. W końcu zmiana sternika ze Steve’a Ballmera na Satye Nadella (to dopiero trzeci CEO firmy) to niemałe wydarzenie. Amerykańska firma zaczęła także bardziej otwierać się na rynek mobilny, czego dowodem jest chociażby premiera Office’a w wersji na iPada, a już wkrótce wszyscy użytkownicy Windows Phone 8 otrzymają aktualizację do wersji 8.1, która według pierwszych recenzji wydaje się być ogromnym krokiem naprzód. Jednym słowem – to już nie jest ten sam Microsoft, co jeszcze rok czy 2 lata temu. To firma nowoczesna, która zaczyna lepiej rozumieć potrzeby dzisiejszego klienta.
Czy przełożyło się to na wyniki finansowe?
Chyba jeszcze na to za wcześnie, chociaż opublikowany przez Microsoft raport jest dla firmy naprawdę dobry. W trzecim kwartale fiskalnym, czyli pierwszym kalendarzowym 2014 roku Microsoft zanotował przychody na poziomie 20,4 mld dol., co pokrywa się z wcześniejszymi zapowiedziami analityków, którzy przewidywali przychody wynoszące 20,39 mld dol. Przełożyło się to na zysk operacyjny na poziomie 6,97 mld dol., co pokazuje jak w dobrej sytuacji finansowej jest firma z Redmond.
Jednak nie wszystko napawa optymizmem. Jeśli spojrzymy na wyniki Microsoftu, to przed oczami pojawi nam się obraz firmy, która zarabia przede wszystkim na oprogramowaniu i to na dodatek nie dla zwykłego klienta jak my, ale dla firm. Segment konsumencki przyniósł Microsoftowi 8,3 mld dol. przychodu. Złożyło się na to 4,4 mln subskrypcji na Office’a 365 Home, 2 mln sprzedanych konsol Xbox (1,2 mln Xbox One), 50-procentowy wzrost Surface’ów, które przynoszą w tym momencie trochę śmieszne 500 mln przychodów, a także 4-procentowy wzrost sprzedaży Windowsa i większe zyski płynące z wyszukiwarki Bing. W sumie przychody ze sprzedaży produktów i usług dla klienta indywidualnego wzrosły o 12 proc.
Nie jest to żadnym zaskoczeniem, w końcu od dawien dawna Microsoft zarabia przede wszystkim na firmach, na produktach dla przedsiębiorstw.
I wszystko wskazuje na to, że to zbyt szybko się nie zmieni. No bo jak ma się zmienić skoro przychody z Office’a 365 dla firm urosły o 100 procent, a z chmury Azure aż o 150 procent? Poza tym na licencjach na Windowsa Microsoft zarobił o 11 proc. więcej pieniędzy. Przychody ze sprzedaży usług i produktów dla firm wzrosły tym samym o 7 proc. W sumie to wszystko przełożyło się na 12,23 mld dol. przychodu z segmentu komercyjnego, co stanowi ponad 60 proc. przychodów firmy. Trochę dużo jak na przedsiębiorstwo, które chce konkurować z Google i Apple.
Na pewno pocieszające jest to, że w praktycznie każdym segmencie Microsoft notuje wzrosty.
W poprzednich kwartałach przychody ze sprzedaży Windowsa topniały, aby w tym w końcu delikatnie wzrosnąć. Jednak firma z Redmond, jeśli wierzyć doniesieniom o erze post-PC, ma problem. Wciąż praktycznie jest nieobecna na najbardziej dochodowym w tym momencie rynku, czyli mobilnym. Na pewno ciekawe będą kolejne wyniki kwartalne, bo powinny już zawierać także informacje z Nokii, która przez ten czas stanie się własnością Microsoftu. Jednak nie spodziewałbym się ogromnych zysków. Wszyscy wiemy, jaka jest w tym momencie pozycja Windows Phone’a, a tym samym fińskiego producenta smartfonów.
Na szczęście Microsoft się zmienia. Windows Phone staje się konkurencyjny wobec Androida oraz iOS-a (pod względem funkcjonalności, liczby aplikacji etc.), a Nadella zapowiada nawet, że szykowany jest Windows dla technologii ubieralnych. Widać, że firma z Redmond nie chce popełnić drugi raz tego samego błędu, czyli przespać najważniejszych zmian na rynku konsumenckim.
A ja wciąż zastanawiam się nad przesiadką na Windows Phone'a i cały czas nie mogę się zdecydować.
Fot. Flickr