Inteligentny samochód od IBM to jedno z najlepszych zastosowań chmury, jakie widziałem
Chmura często kojarzona jest z Dropboksem, OneDrivem oraz Dyskiem Google. Jednak zastosowania chmury znacznie wykraczają poza składowanie plików. Przykładem na bardzo ciekawe wykorzystanie chmury jest inteligentny samochód wykorzystujący rozwiązania Intela, IBM oraz kilku mniejszych firm oraz fundacji.
Inteligentny samochód został zaprezentowany na konferencji IBM Impact 2014 w Las Vegas - w której miałem okazję uczestniczyć. Bazuje on na systemie Tizen, którego promocją zajmuje się Samsung oraz Intel. Po co samochód ma być podłączony do chmury? Oczywiście po to, by efektywniej jeździć. Samochód wyposażony w odpowiedni komputer pokładowy i stale podłączony do Internetu ma wiele ciekawych sensorów, dzięki którym automatycznie przesyła informacje na temat korków, wypadków oraz warunków atmosferycznych. Są to bardzo cenne informacje, dzięki którym możliwe jest łatwiejsze pokonanie czekającej nas drogi.
Informację o wypadku będzie można samemu zgłosić lub zrobią to odpowiednie służby. W ten sposób dotrze ona do centrum danych i zostanie rozesłana do wszystkich samochodów wyposażonych w chmurowy system. Dzięki temu będziemy mogli zmienić drogę na bardziej przystępną, co zaproponuje nam nasza nawigacja. W podobny sposób będzie to działać jeśli chodzi o rozpoznawanie warunków atmosferycznych i korków.
System wykryje, że w kilku samochodach w jednym miejscu zostały włączone wycieraczki lub stanęły w miejscu, choć silniki nie zgasły i u wszystkich pozostałych kierowców pojawi się informacja o tym, gdzie pada i gdzie jest korek. Dzięki odpowiednim sensorom na szybie ma też być możliwe ustalenie rodzaju opadu. Brzmi to bardzo dobrze i wygląda na to, że będzie działać o wiele sprawniej niż obecnie używane nawigacje. To będzie po prostu inteligentny samochód, idealnie pasujący do forsowanej obecnie wizji Internetu Rzeczy.
Niestety nie wiadomo jeszcze, kiedy ten system zostanie wprowadzony i czy zostanie wprowadzony, niemniej chmura budzi zainteresowanie wielu firm stricte motoryzacyjnych, a nie tylko technologicznych. Jedną z nich jest Car2Go, czyli wypożyczalnia samochodów miejskich. Sprawdzasz na mapie, gdzie obok Ciebie jest samochód, rezerwujesz go pół godziny przed odjazdem, jedziesz nim w określone miejsce, zostawiasz go na specjalnie oznaczonym parkingu i jest on dostępny dla kolejnego chętnego użytkownika. Inicjatywa ta działa od 2008 roku i jest obecnie dostępna w 16 amerykańskich i europejskich miastach i być może niebawem pojawi się też w Warszawie.
Jednak nie jest to wszystko, ponieważ Car2Go zamierza też postawić na chmurę. Oprócz rozwiązań wymienionych wcześniej zamierza sprawić, że... ich samochody będą same jeździć. Dodatkowo mają robić to lepiej niż ludzie, bo będą otrzymywać informacje na temat trudności na trasach i stosować się do odpowiednich zaleceń. Jestem absolutnie w stanie w to uwierzyć i mam nadzieję, że już niebawem rozwiązanie takie zostanie wprowadzone w każdym samochodzie, a samodzielna jazda będzie tylko opcją lub w ogóle nie będzie możliwa. Zresztą Car2Go nie jest osamotniona w swoich zamiarach, bo autonomiczny, inteligentny samochód stworzył m.in. Google.
Wielu fanów czterech kółek powie, że przez taki zabieg umrze przyjemność jazdy. Prawdopodobnie tak i muszę przyznać, że absolutnie mnie to nie obchodzi. Sam mam prawo jazdy, ale go nie używam, zaś samochód traktuję jako maszynę pozwalającą przemieścić się z punktu A do punktu B. Obecnie nie mam samochodu, bo nie mam dziecka, z którym musiałbym jeździć do lekarza czy do szkoły, mieszkam obok stacji metra, lotniska i dwóch hipermarketów. Krótko mówiąc, własne cztery stanowiłyby dla mnie tylko niepotrzebny wydatek.
Jednak brak własnego swojego samochodu nie jest głównym powodem, dla którego nie obchodzi mnie ewentualny brak przyjemności z jazdy. Jeśli mam wybrać między kilkoma szczęśliwymi idiotami, a bezpieczną drogą, na której praktycznie nie może dojść do wypadku, zdecydowanie wybiorę to drugie rozwiązanie. Nie ma większej wartości niż ludzkie życie. Jeśli nad nią stawiasz radość z jazdy, po prostu nie mogę Cię zrozumieć, drogi Czytelniku.
Sądzę jednak, że są sposoby, by połączyć radość z jazdy i możliwość bezpiecznego poruszania się. Jest to stworzenie dwóch pasów. Pasem pierwszym niech jadą tylko i wyłącznie samochody automatyczne, zaś drugim tylko takie sterowane ręcznie. Oczywiście pasy byłyby od siebie oddzielone bardzo mocnymi barierkami, by żaden amator samodzielnej jazdy przypadkiem nie narobił spustoszenia na pasie automatycznym.
Jestem przekonany, że właśnie w ten sposób będzie wyglądać przyszłość motoryzacji. Samochody będą jeździć same, bez naszej pomocy, wypadki będą rzadkością i tak naprawdę mało który mieszkaniec miasta będzie miał potrzebę posiadania własnego samochodu, bo w każdej chwili będzie mógł wypożyczyć odpowiadające jego wymaganiom auto.