Premiery Canona pokazują, że granica między poszczególnymi półkami foto jest zatarta jak nigdy dotąd
Canon EOS 1200D i Canon PowerShot G1 X Mark II to dwa nowe aparaty Canona. Pierwszy to lustrzanka, drugi to kompakt. Jak myślicie – który jest lepszy?
Canon PowerShot G1 X Mark II
Nowy kompakt G1X II kontynuuje zaawansowaną serię kompaktów Canona oznaczoną literą „G”. Poprzedni model, G1 X wprowadził do serii duże zmiany, głównie za sprawą nowej, znacznie większej matrycy o wielkości zbliżonej do APS-C. Aparat miał przy tym obiektyw zmiennoogniskowy, co przy małym rozmiarze było ewenementem.
Nowy Canon G1 X Mark II ma jeszcze bardziej wyśrubowane parametry. Matryca ma rozdzielczość 13 megapikseli i taki sam rozmiar, 1,5”. Mała rozdzielczość to małe zagęszczenie pikseli na matrycy, co powinno przełożyć się na dobre osiągi przy wysokich czułościach ISO.
Gwoździem programu jest jednak nowy obiektyw. Daje on ekwiwalent ogniskowych 24-120 mm i światło f/2,0 - 3,8. Bardzo szeroki zakres ogniskowych i świetne światło zostały zamknięte w rozsuwanym obiektywie, który po złożeniu jest zaskakująco mały. To właśnie pod względem obiektywu dokonał się największy postęp. Pierwszy Canon G1 X oferował ekwiwalent ogniskowej 28-112 mm i światło na poziomie f/2.8 - 5.8.
Druga wersja Canona G1 X zamknięta jest także w zupełnie innej obudowie. Poprzednia wersja wyglądała jak miniaturowy czołg, za to nowa jest dużo bardziej przyjazna. W mniejszej obudowie nie zmieścił się natomiast wizjer. Kadrowanie odbywa się na odchylanym i dotykowym ekranie LCD, bądź przy użyciu wizjera elektronicznego, który można do aparatu dokupić. Canon G1 X Mark II ma całkiem sporą liczbę przycisków i pokręteł. Szczególnie ciekawie wyglądają dwa, zapewne programowalne, pierścienie na obiektywie.
Canon EOS 1200D
EOS 1200D to z kolei nowa lustrzanka, będąca przedstawicielką najbardziej amatorskiej linii Canona. Chciałoby się powiedzieć – typowy, odgrzewany kotlet. Matryca to znana u Canona konstrukcja o wielkości APS-C i rozdzielczości 18,7 miliona pikseli. Układ AF ma jedynie 9 punktów ostrości, a maksymalna czułość wyniesie ledwie 6400 ISO. Szybkość serii to 3 kl/s. Cóż – typowe, amatorskie body, w którym trudno dopatrzyć się jakichś nowości.
Co wybierasz – kompakt, czy lustrzankę?
Warto zwrócić uwagę na ceny nowych urządzeń. Kompakt G1 X Mark II będzie kosztował 799 dolarów, zaś za lustrzankę EOS 1200D wraz z kitowym obiektywem 18-55 trzeba będzie zapłacić 549 dolarów. Jeżeli ktoś nie wierzy w parametry, cena powinna dać mu do myślenia.
Granica między poszczególnymi półkami na rynku foto jest zatarta jak nigdy dotąd. Do niedawna kompakt kojarzył się w małym, wakacyjnym aparatem, od którego trudno było wymagać dobrej jakości zdjęć. A lustrzanka? Ho-ho, to dopiero sprzęt!
Tymczasem wszystkie półki się rozciągnęły. Lustrzanki schodzą coraz niżej, kompakty wkraczają na coraz wyższe rejony. Wystarczy zwrócić uwagę na rozpiętość matryc w apratach kompaktowych. Możemy wybierać od malutkich matryczek, które są mniejsze od paznokcia na małym palcu, poprzez matryce APS-C, a kończąc na pełnej klatce. Lustrzanki co prawda trzymają się wiernie rozmiarom APS-C (i pełnej klatce), ale jeśli mowa o funkcjach, także mamy tutaj ogromny rozstrzał. Jeżeli dołożymy do tego cały segment bezlusterkowców i hybryd z ogromnym zoomem, można się złapać za głowę.
Z przytoczonej wyżej dwójki bez wątpienia wybrałbym G1 X Mark II. A Ty?