Samsung Galaxy Note 3 ma zdecydowanie więcej zalet niż wad - recenzja Spider's Web
O ile szaleństwo wielkich ekranów udziela się praktycznie wszystkim producentom, o tyle Galaxy Note, którego pierwsze wydanie w dużym stopniu wpłynęło na wygląd (lub przynajmniej wymiary) współczesnych smartfonów, nadal nie daje się pomylić z niczym innym. Jeśli już nawet ktoś nie do końca jest przekonany, czy ten wielki telefon w naszych rękach to właśnie Note, wystarczy wyciągnąć rysik i wszystko staje się jasne. Nie dla każdego było jednak równie oczywiste, po co właściwie jest mu tak wielkie urządzenie. Może jednak kolejna, trzecia już odsłona okaże się na tyle atrakcyjna, aby przekonać do siebie wszystkich? Przekonajmy się!
Parametry techniczne
Uwaga: Poniższa specyfikacja dotyczy testowanej wersji urządzenia. Na rynku znajduje się kilka odmian. Więcej informacji na ten temat znajduje się w dalszej części tekstu.
- Wymiary: 151,2 x 79,2 x 8,3 mm
- Masa: 168g
- Wyświetlacz: 5,7”, FHD sAMOLED (1920x1080p), 16 mln kolorów, obsługa S Pen
- Procesor: Czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 800, Krait 400, taktowanie rdzeni 2,3 GHz
- Procesor graficzny: Adreno 330
- Pamięć RAM: 3 GB LPDDR3
- Pamięć wewnętrzna: 32 GB (dostępne również wersje 16GB i 64GB)
- Aparat:
- CMOS, 2 Mpix (Przód)
- CMOS, 13 Mpix (Tył)
- Pojedynczy flash Power HCRI LED
- AF
- Maksymalna rozdzielczość zdjęć: 4128x3096 (4:3), 4128x2322 (16:9, 9,6MPX)
- Maksymalna rozdzielczość wideo: 3840x2160 (16:9) 30 klatek, 1440x1080 (4:3), 60 klatek, Slow Motion – HD, 120 klatek
- Stabilizacja obrazu
- Dedykowane tryby fotograficzne i dodatkowe narzędzia
- Łączność: GSM / 3G HSPA+ / LTE
- GSM / GPRS / EDGE (850 / 900 / 1 800 / 1 900 MHz)
- HSPA+ (850 / 900 / 1 900 / 2 100 MHz)
- LTE (800 / 850 / 900 / 1 800 / 2 100 / 2 600 MHz)
- WiFi: 802.11a/b/g/n/ac z WiFi Direct
- Bluetooth: BT 4.0 LE (PBAP, A2DP, AVRCP, HFP, HSP, OPP, SAP, HID, PAN, DI, MAP)
- Inne: DLNA, MHL 2.0, NFC, IR LED
- Czujniki: Czujnik ruchu, akcelerometr, czujnik geomagnetyczny, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, barometr, termometr, wilgotnościomierz, czunik Halla, oświetlenia RGB
- USB: 2.0, 3.0
- Złącze Jack: miniJack 3,5mm
- Złącze kart SIM: microSIM
- Złącze kart pamięci: microSD (do 64GB)
- GPS: aGPS, GLONASS
- Bateria: 3200 mAh (wymienna)
- System operacyjny: Android 4.3 (potwierdzony 4.4, data premiery nieznana)
Odmiany
Jedna wersja flagowego produktu to najwyraźniej zbyt mało, dlatego też na rynku (a właściwie na rynkach dostępnych jest kilka różnych odmian Samsunga Galaxy Note 3, które może dzielić tylko kolor obudowy, ale mogą też dzielić zastosowane w nich podzespoły.
Podstawową i najbardziej oczywistą różnicą jest koloror obudowy. W sprzedaży dostępne są trzy odmiany – czarna (testowana), różowa oraz biała. Wszystkie z nich wykonane są z niemal identycznych materiałów i zmiana koloru dotyczy wszystkich elementów obudowy oraz rysika.
Drugi podział niesie ze sobą nieco większe różnice – w testowanym wariancie (LTE, N9005) zastosowano czterordzeniowy procesor Qualcomm, natomiast w wersji 3G (N9000) odnajdziemy już ośmiordzeniowy model Samsung Exynos 5 (5420) z rdzeniami taktowanymi z prędkością 1,9 GHz (oparte na ARM Cortex A15). Układ graficzny Adreno 330 zastąpiono ARM Mali-T628 MP6. Niestety nie było okazji, aby bezpośrednio porównać obydwie główne odmiany, ale sądząc po filmach umieszczonych w internecie, nie są one w żaden sposób odczuwalne (tym bardziej, jeśli nie będziemy mieć urządzenia porównawczego leżącego obok).
Trzecią istotną odmianą jest N9002, wyposażony w podzespoły identyczne co N9005, jednak obsługujący jedynie sieci do HSPA+ i wspierający w zamian za to dwie katy SIM.
Poza tym na rynkach światowych jest co najmniej kilkanaście różnych pod-odmian Note 3, praktycznie nie różniących się od tych z głównego nurtu i przeznaczonych dla poszczególnych operatorów (np. N900K, N900L, N900A czy N099). Wydania te jednak nie powinny zawracać nam głowy, ponieważ szanse, że trafimy na nie w Polsce (lub że w ogóle poczujemy jakąkolwiek różnicę) są minimalne lub nawet zerowe (jak np. na N9008W z Meksyku).
Nieoficjalnie mówi się także o możliwości zaprezentowania we współpracy z siecią Verizon modelu Note 3 w wersji tzw. Google Play/Developer Edition, z oznaczeniem N900VMKEVZW. Informacja ta nie została jednak oficjalnie potwierdzona przez żadną ze stron.
Blokada regionalna
Informacje na temat wprowadzenia kolejnego (i nieco bezsensownego) zabezpieczenia do modelu Note 3 wzbudziła wśród obserwatorów i potencjalnych użytkowników spore wzburzenie. Zgodnie z początkową wersją, modele kupione na danym obszarze/kontynencie (np. w USA) miały nie działać (pomimo zdjęcia simlocka) z kartami SIM kupionymi na pozostałych (tj. w tym przypadku np. w Europie czy w Azji), a w najbardziej dramatycznych wersjach – nawet z kartami z innych krajów na terenie tego samego kontynentu.
Szybko jednak okazało się, że nie jest aż tak źle i blokada regionalna obowiązuje tylko przy aktywacji/pierwszym uruchomieniu telefonu. Po dokonaniu tej operacji możemy radośnie przełożyć do naszego kupionego np. w USA modelu kartę polskiego operatora. Jest jednak jeden kruczek w teoretycznie banalnej operacji – włożona do telefonu karta „słusznego” operatora musi zalogować się i pozostać przez 5 minut aktywna (tj. nie trzeba wykonywać połączeń, ale musi być zalogowana do sieci) w swojej macierzystej sieci. W przeciwnym wypadku blokada regionalna nie zostanie zdjęta i niezbędne będzie udanie się do salonu Samsunga w celu jej usunięcia. Jeśli jednak mamy możliwość skorzystania z właściwej karty SIM przez 5 minut, blokada zostanie zdjęta na zawsze.
Na szczęście nasz „region” obejmuje całą Europę (geograficznie, nie politycznie) w związku z czym nie musimy się o nic obawiać.
Takie działanie ma podobno pomóc w zwalczaniu nielegalnego importu urządzeń do niektórych krajów. Z drugiej strony, może to być dobry pomysł na podniesienie licznika odwiedzin w salonach firmy.
Kontrowersje
Podobnie jak i w przypadku innych najnowszych modeli, również i przy Galaxy Note 3 stwierdzono celowe zwiększanie standardowej wydajności procesora w wybranych aplikacjach do maksymalnych poziomów, w celu uzyskania jak najwyższych wynikach w syntetycznych testach (benchmarkach).
Jak się okazało, Note 3 posiada specjalną listę programów, które mają wykorzystywać pełną moc obliczeniową podzespołów, na której oprócz wspomnianych wcześniej aplikacji testowych, znajdują się również systemowa przeglądarka, galeria, kamera i aparat oraz odtwarzacz multimedialny. Przeprowadzane w późniejszym okresie testy wykazały jednak, że nie zawsze jest to prawdą i nie we wszystkich z nich wszystkie podzespoły „kręcone” są do maksimum możliwości.
Tak czy inaczej, nie powinno mieć to dla nikogo większego znaczenia, tym bardziej, że podzespoły Galaxy Note 3 i tak są w dużej mierze tzw. „overkillem”, a wykorzystywanie pełnego potencjału w absolutnie każdym programie spowodowałoby dramatyczny spadek czasu pracy na baterii. Każdemu potencjalnemu użytkownikowi pozostaje samodzielnie ocenić, czy przeszkadza mu takie podejście firmy czy też nie.
Na temat wydajności (oczywiście z pominięciem bezużytecznych benchmarków) więc w dalszej części tekstu.
Zestaw i pudełko
Zazwyczaj opakowania testowanych telefonów są najmniej interesującym elementem zestawu i po pobieżnym zapoznaniu się z zawartością lądują w szufladzie czy szafie. W przypadku Samsunga Galaxy Note 3 jest jednak nieco inaczej i już samo pudełko daje nam sporo informacji na temat podejścia producenta do nowego urządzenia. Dlaczego?
Paczka, która dotarła do redakcji była dość spora i ciężka – na tyle, że kiedy udało się rozerwać folię zabezpieczającą i zobaczyć fragment właściwego pudełka i pokrywającą go fakturę, byłem wręcz przekonany, że jest ono wykonane z drewna. Oczywiście nic bardziej mylnego – jest to zwykły karton z odpowiednim nadrukiem. Solidny, wytrzymały i przygotowany porządnie, ale jednak tylko karton udający drewno. Mam nadzieję, że powoli rozumiecie, do czego zmierzam (a jeśli nie – przekonacie się w dalszej części testu).
W środku oczywiście bez zaskoczeń – jeszcze więcej kartonu i papieru (skrócone instrukcje, gwarancje i inne rzeczy, których nikt nawet nie próbuje rozpakować) oraz dość skromny zestaw (pomijając telefon, S-Pen i baterię) – ładowarka, kabel USB w standardzie 3.0 (który wcale nie straszy brzydotą po nocy i wygląda po prostu ok), słuchawki z kompletem zapasowych nakładek różnego rozmiaru, pięć zapasowych „wkładów” do S-Pena z wymyślnym narzędziem tortur do ich wymiany i to właściwie tyle. Przy okazji wszystkie akcesoria, z wyjątkiem oczywiście rysików, są białe. Do czarnego telefonu. Ok.
Istotna informacja: Bezpośrednio na pudełku naklejona jest karteczka z informacją o tym, dla jakiego regionu przeznaczony jest dany model – nie trzeba więc szukać nie wiadomo gdzie czy otwierać pudełka.
Mniej istotna informacja: Wszystkie napisy na pudełku zostały wykonane za pomocą tuszu sojowego a samo pudełko wyprodukowano w 100% z materiałów zrecyklingowanych. Można więc bez obaw przypinać się łańcuchem do drzewa z Galaxy Note 3 w ręce.
Wygląd i budowa zewnętrzna
PRZÓD
Pierwszym co oczywiście rzuca się w oczy po wyjęciu Note 3 z pudełka to jego ogromne wymiary, niewielka grubość oraz zaskakująco niewielka (chociaż względnie przecież nie taka mała) masa, przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedniego wyważenia.
W kwestii wyglądu Note 3 jednak nie jest nas w stanie niczym zaskoczyć, szczególnie jeśli chodzi o przednią część – ot, po prostu kolejne urządzenie z wielkim dotykowym ekranem i praktycznie pozbawione przycisków. Nie zmienia to jednak faktu, że oględziny frontu N3 pozostawiają bardzo dobre wrażenie – ramki (zwłaszcza boczne) są ekstremalnie wręcz cienkie, a i górną oraz dolną krawędź nie zajmowaną przez ekran ograniczono do minimum. W rezultacie można odnieść wrażenie, że trzymamy w dłoni praktycznie sam, ogromnych rozmiarów, wyświetlacz. Takie zmniejszenie marginesów doprowadziło do tego, że najnowszy model z tej serii, pomimo zwiększenia przekątnej wyświetlacza (z 5,5” do 5,7”) jest minimalnie mniejszy niż jego poprzednik. O 15g udało się także zmniejszyć masę telefonu.
Poniżej ekranu odnajdziemy standardowy dla Samsunga zestaw przycisków – umieszczony centralnie spory, łatwy do odnalezienia i wygodny w użytkowaniu klawisz Home (dłuższe przytrzymanie – wielozadaniowość), oraz menu po lewej (dłuższe przytrzymanie – S Voice) i Powrót po prawej (dłuższe przytrzymanie – pasek narzędziowy wielu okien). Pomimo stosunkowo niewielkich wymiarów dwóch ostatnich, dotykowych przycisków, korzystanie z nich jest bezproblemowe, a ogólna powierzchnia aktywująca czuła na dotyk – całkiem spora. Przez większość czasu przyciski te są wygaszone i podświetlają się jedynie na kilka sekund po naciśnięciu – trzeba się więc jak najszybciej nauczyć który jest do czego i gdzie leży.
Powyżej ekranu, z wyjątkiem widocznych na pierwszy rzut oka maskownicy głośnika i logo producenta, ukryto czujnik zblizeniowy (z szerokim zakresem funkcji), wielofunkcyjną i wielokolorową diodę powiadomień LED oraz przedni aparat o rozdzielczości 2MPX.
Wszytkie fragmenty obudowy umieszczone z przodu (włącznie z przyciskiem Home) są pokryte całkiem elegancką i nie rzucającą się szczególnie w oczy fakturą w poziome pasy, mogącą do złudzenia przypominać chociażby szczotkowane aluminium. Oczywiście ze względu na pokrycie całej frontowej części szkłem nie mamy okazji (może i dobrze) przekonać się z czego wykonane są naprawdę. Jedyne wystające ponad szkło elementy – głośnik oraz klawisz Home, wykonane są odpowiednio z metalu (maskownica głośnika) i plastiku (Home).
BOKI
Tworząca obrys urządzenia przy widoku z przodu srebrna ramka urządzenia opada niemal pionowo po bokach, dokładnie otaczając cały telefon. Niestety pierwsze wrażenia co do materiału, z jakiego została wykonana, są oczywiście mylne. Nie jest to szczotkowane aluminium czy też stal – jest to po prostu plastik, jedynie stylizowany na wygląd materiałów z wyższej półki.
Trzeba jednak zauważyć, że jeśli chodzi o sam wygląd, to spełnia swoje zadanie bardzo dobrze, elegancko komponując się z całością urządzenia. Dobre wrażenie sprawiają również żłobienia wzdłuż całej ramki. Trudno stwierdzić, czy mają faktyczny wpływ na wygodę użytkowania, ale w stosunku do gładkiego plastiku z całą pewnością prezentują się o wiele lepiej.
„Opaska” telefonu nie została jednak nienaruszona i znalazły się w niej całkiem liczne otwory, przyciski i złącza. Trzy otwory umieszczone na górze, na dole oraz z boku przeznaczone są dla mikrofonów. Po lewej odnajdziemy jedynie pojedynczy, całkiem wygodny i sensownie umieszczony przycisk regulacji głośności, bez problemu wyczuwalny bez patrzenia. Po prawej stronie znajduje się tylko przycisk zasilania, również umieszczony stosunkowo dobrze, jednak nieco za wysoko dla osób o mniejszych dłoniach.
Na górze i na dole jest nieco ciekawiej. Ponad ekranem znajduje się złącze miniJack i IR do obsługi urządzeń takich jak telewizory czy odtwarzacze DVD, natomiast poniżej umieszczono pojedynczy głośnik, duże wejście microUSB 3.0 i rysik.
Uwagę zwraca oczywiście grubość telefonu – zaledwie 8,3 mm, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego powierzchnię, to bardzo, bardzo niewiele i trzymając telefon w ręce można odnieść, słuszne zresztą wrażenie, że jest jednym z najcieńszych telefonów na rynku. Dla porównania HTC One ma 9,3 mm, Nexus 5 – 8,6mm, BlackBerry Z10 – 9mm i jednym z niewielu najpopularniejszych telefonów, który bije w tym pojedynku N3 jest iPhone 5/5s o grubości 7,6mm. W porównaniu do poprzedniego Note udało się odchudzić urządzenie o 1,1 mm (9,4), natomiast w stosunku do oryginału o 1,4 mm. Niewiele, ale zawsze coś.
Najwieksze zmiany zaszły natomiast z tyłu telefonu.
TYŁ
W przeciwieństwie do pierwszej i drugiej generacji, trzecia wersja Note otrzymała nie gładką, plastikową klapkę baterii, a klapkę pokrytą materiałem o wyglądzie przypominającym skórę. Oczywiście nie jest to skóra (choć w dotyku ją przypomina!) i nawet rzucające się w oczy przeszycia są niczym innym, niż odpowiednio uformowanym plastikiem.
Poza logo producenta i obiektywem aparatu wraz z diodą doświetlającą nie odnajdziemy tutaj niczego. Należy jednak zwrócić szczególną uwagę na osłonę aparatu – jest dość wyraźnie wystająca z obrysu telefonu i pokryta stosunkowo miękkim materiałem, przez co błyskawicznie się rysuje.
Przygodę z urządzeniem zaczniemy jednak najprawdopodobniej od zdjęcia klapki i włożenia karty SIM i ewentualnie microSD. Tutaj może nas czekać mała niespodzianka (chyba, że ktoś miał już wcześniej Note). Po odczepieniu wyjątkowo dobrze przymocowanej pokrywy, okazuje się, że jest ona nieprzyzwoicie wręcz cienka i giętka. Na szczęście po jej ponownym założeniu (z głośnym kliknięciem na każdy z 19 punktów zaczepienia) znowu staje się tak samo solidna jak wcześniej.
Czy Galaxy Note może się podobać? Oczywiście. Czy może się nie podobać? Tak. Chociaż szczerze mówiąc, jego projekt jest trochę zbyt obojętny, aby żywić względem niego jakieś gorętsze uczucia i to zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.
Ekran
Największa zaleta Note 3 – w przenośni i dosłownie. Ogromny, mierzący 5,7 cala ekran sAMOLED o rozdzielczości Full HD (1920x1080, PenTile nowej generacji) i świetnym zagęszczeniu pikseli (386 na cal), z możliwością obsługi palcem, rysikiem i bez kontaktu z powierzchnią wyświetlacza, robi doskonałe wrażenie już po pierwszym uruchomieniu. Nie trzeba chyba dodawać, że przy normalnym użytkowaniu nie jest możliwe dostrzeżenie pojedynczych pikseli, a nawet jeśli będzie się próbować, może okazać się to dość trudne. Wprawdzie do poziomu HTC One (469) czy S4 (441) na papierze jest mu dość daleko, ale zaobserwowanie realnej różnicy graniczy z cudem.
Pozostałe parametry wyświetlacza N3 również stoją na najwyższym poziomie – nasycenie kolorów i kontrast są już standardowo dla wyświetlaczy AMOLED wybitne, kolory nie są przekłamywane ani też wygaszane nawet przy oglądaniu obrazu pod kątami zbliżonymi do 180 stopni, a czerń jest tak czarna, jak to tylko możliwe. Na pochwałę zasługuje również podświetlenie – najwyższych poziomów nie będziemy musieli aktywować praktycznie nigdy, ponieważ nawet przy intensywnym oświetleniu wyświetlacz pozostaje w pełni czytelny. Jest jasny nawet do tego stopnia, że nawet najniższe podświetlenie w nocy może okazać się nieco zbyt silne dla zmęczonych oczu.
Dzięki wysokiemu poziomowi podświetlenia osoby, którym nie podoba się kolor biały na wyświetlaczach AMOLED mogą częściowo rozwiązać swój problem – wprawdzie nigdy nie będzie on aż tak „czysty” jak na najlepszych LCD, ale zdecydowanie nie będzie mu do nich aż tak daleko.
W kwestii parametrów takich jak precyzja, zarówno przy obsłudze palcem czy rysikiem, nie można mieć żadnych zastrzeżeń, z wyjątkiem jednego, związanego jednak bardziej z konstrukcją telefonu. Mikroskopijna odległość pomiędzy dolną krawędzią ekranu a polem dotykowym przycisków funkcyjnych sprawia, że raz na kilkaset kliknięć w tych rejonach wyświetlacza zdarzy się nam kliknąć np. „Powrót” zamiast oczekiwanej funkcji w aplikacji.
Oczywiście ekrany AMOLED, nawet pomimo ciągłego rozwoju, w dalszym ciągu nie są dla wszystkich idealnym rozwiązaniem i tak też jest w przypadku Note 3. Nie każdemu musi podobać się sposób odwzorowania kolorów (czasem zbyt mocno „podkręconych”) czy np. odcień bieli. Nie zmienia to jednak faktu, że Note 3 bez wątpienia posiada jeden z najlepszych wyświetlaczy nie tylko wśród AMOLEDów, ale także wszystkich dostępnych na rynku telefonów. Konsumpcja wszelkiego rodzaju multimediów jest na tak wielkim i tak dobrym ekranie czystą przyjemnością, tym bardziej, że do tego celu o każdej porze dnia i nocy wybrałbym 386 PPI na ekranie 5,7” niż 440 PPI na 4,7”.
PS Dobra wiadomość na nadchodzącą zimę – z ekranu można korzystać w rękawiczkach.
Porty i złącza
W tej kwestii można by było napisać, że wszystko jest „po staremu” – miniJack w górnej części urządzenia i USB na dole, gdyby nie jeden fakt – USB już na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie inaczej niż standardowo. Nic dziwnego – Samsung Galaxy Note 3 jest bowiem pierwszym telefonem wyposażonym w złącze USB w wersji 3.0.
Z wyglądu całość prezentuje się tak, jakby do zwykłego USB dorobił obok drugie wejście i nie jest to wcale mylne wrażenie. Wejście USB w Galaxy Note 3 jest w pełni kompatybilne z ładowarkami i kablami transmisyjnymi starej generacji, natomiast kable nowszej generacji wyglądają jak przerośnięte kable USB 2.x z dodatkowym złączem.
W momencie, kiedy informacje na ten temat obiegły świat, niemal od razu okrzyknięto nową wtyczkę mianem najbrzydszej wtyczki świata. Na szczęście ta dołączana w komplecie jest całkiem przyzwoita i nie trzeba chować jej w szufladzie, w obawie, że zastaną nas z nią przyjaciele lub rodzina.
Pomijając już kwestie estetyczne, czas odpowiedzieć na o wiele ważniejsze pytanie – co jest w stanie zaoferować nam nowy standard? Przede wszystkim większą prędkość transferu danych (pomijając teorię, w praktyce, zwłaszcza przy dużych plikach, jest to ponad dwu- lub trzykrotny wzrost) oraz prawie dwukrotnie szybsze ładowanie (standardowe 500mA vs 900 mA).
Poza tą nowością, jako ciekawostkę można potraktować umieszczony na górze obudowy port IR, który wraz z dołączaną przez Samsunga aplikacją pozwala nam sterować telewizorem (nie musi być Samsunga – testowane na LG) lub odtwarzaczem DVD/BR. Rozwiązanie to jest zaimplementowane bardzo sprawnie i działa praktycznie od razu po wyjęciu z pudełka, pozwalając na obsługiwanie nie tylko podstawowych funkcji telewizora, ale też np. poruszanie się po menu czy nawet – o ile mamy kablówkę – wybór konkretnych filmów i programów. Mimo wszystko jednak pilot o takich wymiarach nie należy do najwygodniejszych, choć jest zdecydowanie bardziej uniwersalny niż standardowe.
Rysik
S Pen, czyli znak rozpoznawczy serii Note, doczekał się w N3 nowej odsłony, o zmienionym kształcie oraz rozszerzonej funkcjonalności. Czy jednak faktycznie jest rewolucją?
Pierwszą różnicą, jaką zauważą właściciele poprzednich modeli Note będzie wyraźnie prostokątny profil nowego S-Pen, dzięki czemu można teraz bez najmniejszych problemów wkładać go do urządzenia praktycznie bez nieudanych prób. Nieco trudniejsze może okazać się natomiast jego wyciąganie, zwłaszcza osobom o krótszych paznokciach. Zabrakło bowiem charakterystycznej końcówki, która zastąpiona została po prostu drobnymi nacięciami. Dodatkowo, otwór jaki pozostaje po wyciągniętym rysiku ma dość ostre krawędzie i automatycznie zmieniamy ułożenie dłoni z naturalnego, na takie, które umożliwia uniknięcia kontaktu ze slotem. Dodatkowo przycisk w nowym rysiku umieszczony jest zbyt blisko jego końcówki, co przy normalnym chwycie utrudnia trafienie w niego za pierwszym razem.
Pomimo tego, że rysik wydaje się czymś, co dość łatwo zgubić, w przypadku S Pen jest to dość dużym wyczynem. Note 3 pozwala bowiem śledzić stan rysika i informować nas o tym, czy jest obecnie włożony do telefonu lub wręcz alarmować w przypadku, kiedy odejdziemy od niego zbyt daleko. W praktyce spisuje się to dość dobrze, choć i tak bez problemu możemy czasem przejść nieinformowani o braku S Pen z pokoju do pokoju, tracąc go z oczu.
Wśród podstawowych opcji rysika możemy dodatkowo skonfigurować rodzaj akcji podejmowanej przy wyjęciu rysika (Szybkie Notatki sprawdzają się tutaj idealnie), automatyczną zmianę klawiatury ekranowej na pole wprowadzania odręcznego oraz wyświetlanie wskaźnika S Pen nad ekranem bez konieczności dotykania go. Rozwiązanie to, pomimo swojej teoretycznej bezsensowności, sprawuje się idealnie w wielu przypadkach, np. podczas przeglądania zdjęć możemy powiększać bez dotykania wyświetlacza kolejne miniatury, uzyskać szczegóły na temat kontaktu czy np. przejść przez kolejne rozwijane menu na stronach internetowych bez „błędnych kliknięć”. Obsługa w ten sposób jest zaskakująco precyzyjna, choć należy uważać, aby nie odchylić rysika zbyt mocno od ekranu – zdarza mu się wtedy po prostu zniknąć.
Prawdziwą nowością jest jednak tzw. Air Command, czyli zestaw 5 (a właściwie 6) funkcji wywoływanych w dowolnej aplikacji przez naciśnięcie przycisku na S Pen lub samo wyjęcie go z urządzenia.
Pierwszą z nich jest tzw. „Notatka z akcji”, czyli podręczny notatnik, w którym możemy nie tylko szybko ręcznie zanotować np. numer albo adres, ale który jest w stanie automatycznie przetworzyć nasze bazgroły na czytelne dla telefonu informacje. Przykładowo zapisanie „Gosia 500123123” i wybranie odpowiedniej opcji umożliwi nam zadzwonienie pod wskazany numer czy dodanie do książki adresowej. Możliwości jest oczywiście więcej – możemy wysłać maila pod nakreślony ręcznie adres, wyszukać informacji w internecie, odszukać lokalizacji na mapie czy po prostu zapisać notatkę na później. Co najważniejsze, nie musimy wcale trzymać się zasady jedna kartka – jedna informacja. Wystarczy zakreślić po prostu jedynie interesujący nas fragment z zapisanej po brzegi karteczki i telefon dalej poradzi sobie sam. W krytycznych sytuacjach Notatki z Akcji potrafią naprawdę zaoszczędzić masę czasu.
Drugą pozycję stanowi „Album z wycinkami”, który pełni rolę cyfrowego odpowiednika analogowego wycinania informacji z gazet i umieszczania ich w klaserach. Zasada działania jest banalnie prosta – wybieramy opcję, oznaczamy określony obszar, po czym – w zależności od treści, jaka została objęta oznaczeniem – zapisane zostaje zdjęcie, film, czy tekst (z opcją pobrania w formie tekstowej zamiast nieedytowalnego obrazka). Potem pozostaje nam już tylko dodać ewentualne notatki, etykiety i kategorie – system sam doda źródło, datę i inne podstawowe informacje. O wiele szybsze i wygodniejsze niż zapisywanie np. adresu strony i późniejsze szukanie „o co chodziło”, choć trzeba przyznać, że prawdopodobnie nie będzie to funkcja, z której skorzysta każdy.
Kolejne dwie funkcję są już nieco mniej ekscytujące. Pisanie po ekranie wykonuje po prostu zrzut ekranu, który następnie możemy dowolnie ozdobić pismem i rysunkiem odręcznym, natomiast S Szukacz odpowiada za przeszukiwanie całego urządzenia oraz, jeśli jest to niezbędne, również internetu. Przyjemnym dodatkiem jest tutaj możliwość przeszukiwania notatek zapisanych pismem ręcznym w pamięci telefonu.
Ostatnią funkcją jest okno rysika, czyli nic innego jak opcja... narysowania okna, w którym na aktualnie uruchomionym programie wyświetlona zostanie jedna z wspieranych aplikacji. Wśród nich znajduje się kalkulator, zegar, YouTube, telefon, Kontakty, ChatON, Hangouts oraz przeglądarka. Teoretycznie niewiele, ale jeśli ktokolwiek marzył o możliwości przeglądania internetu i jednoczesnego rozmawiania na komunikatorze oraz liczenia na kalkulatorze podczas ustawiania budzika na jutro – jego marzenie może być nareszcie spełnione. Okien można przy tym otworzyć tyle, ile jest wspieranych aplikacji – żadnej z nich nie można w tym trybie uruchomić podwójnie.
Rozmiar oraz lokalizację okien można dowolnie zmieniać. Jeśli na początku obrysujemy powierzchnię mniejszą, niż wymagana przez aplikację, zostanie ona powiększona do minimalnych wspieranych rozmiarów.
To jednak nie koniec funkcji – przytrzymując przycisk na rysiku i (ignorując okno Air Commands) dotykając ekranu, możemy obrysować dowolny fragment obrazu, a następnie wysłać wycinek do dowolnej osoby lub portalu społecznościowego.
S Pen, tak samo jak i rysiki z dawnych lat, pozwala na wprowadzanie i rozpoznawanie pisma ręcznego. I choć na tak „małym” ekranie miejsce kończy się dość szybko, prędkość oraz trafność rozpoznawania liter i całych słów stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie na najwyższym i nie jest szybsze od wprowadzania tekstu z klawiatury ekranowej, ale w żadnym razie nie powinniśmy traktować tego jako zbędnego gadżetu i przynajmniej od czasu do czasu spróbować – naprawdę warto.
Miłośnicy nieco bardziej artystycznych zastosowań S Pen, tworzonego przy współpracy z Wacomem, nie powinni być rozczarowani. Różnica w sile nacisku jest bardzo dobrze odwzorowywana na ekranie telefonu, a zakres pomiędzy najdelikatniejszym a najmocniejszym dotknięciem wydaje się być wystarczająca. Trudno mieć także jakiekolwiek zastrzeżenia do precyzji operacji wykonywanych za pomocą rysika.
Jedyne, co może się nie podobać, to materiały, z których sam rysik został wykonany. Biorąc go do ręki mamy bowiem wrażenie, że obcujemy nie z kawałkiem naprawdę świetnej technologii, a kawałkiem najzwyklejszego plastiku. Nie mam w tym temacie zbyt dużej wiedzy, ale prawdopodobnie osoby, które kupują telefon za 3000 zł nie robią notatek plastikowymi długopisami.
Z drugiej jednak strony plastik pozwala na zachowanie niskiej masy oraz ochronę urządzenia przed potencjalnymi zarysowaniami, więc tutaj trzeba pogodzić się z decyzją Samsunga i trzymać kciuki może jedynie za to, aby w kolejnym wydaniu przycisk S Pen był w końcu wygodny, bo obecnie nie dość, że trudno go wyczuć, to jeszcze wciska się go w dość niekomfortowy sposób.
Ergonomia
Teoretycznie trudno mówić o wygodzie użytkowania przy takich rozmiarach urządzenia, jednak ktoś, kto decyduje się na tego typu urządzenie, prawdopodobnie wie z czym ma do czynienia i jest w stanie pogodzić się z pewnymi ograniczeniami. Na szczęście nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać, a i Samsung kilkoma dodatkami postarał się ułatwić życie posiadaczom N3.
Przede wszystkim, przy standardowych ustawieniach, powinniśmy raczej zapomnieć o komfortowej obsłudze jedną ręką. Nawet jeśli macie nieco większe niż przeciętne dłonie, przy standardowym chwycie nie będziecie mieli szans na obsłużenie większości, nie mówiąc już o całej powierzchni ekranu. A Android lubi być w tej kwestii bardzo złośliwym systemem, chociażby umieszczając w przeglądarce belkę adresu na samej górze – absolutnie poza naszym zasięgiem.
Budowa Note 3 z jednej strony pomaga nam, a z drugiej przeszkadza w próbach walki z tym problemem. Zaletą jest bez wątpienia pseudo-skórzany tył, który zapewnia w miarę solidny chwyt oraz wyprofilowanie bocznych krawędzi, które idealnie trafiają w przestrzeń pomiędzy zgiętymi palcami a dłonią, kiedy sięgamy do przeciwległego fragmentu ekranu. Niestety takie a nie inne wyprofilowanie powoduje, że telefon jest odrobinę zbyt „płaski” podczas trzymania w ręce i nie „przykleja się” do niej tak przyjemnie jak modele, w których zdecydowano się na mocniejsze wyprofilowanie bocznej ramki i tylnej klapki. Tak czy inaczej, próby obsługi telefonu jedną ręką są łatwiejsze niż do tej pory w modelach z serii Galaxy Note, ale wciąż nie na tyle łatwe, aby można było w tej kategorii postawić N3 maksymalną liczbę gwiazdek.
Podczas zmagań z wielkim ekranem zaczynamy się także zastanawiać, dlaczego Android nie może w końcu wymyślić czegoś lepszego do obsługi podstawowych funkcji niż trzy przyciski pod wyświetlaczem. W zależności od tego, którą ręką obsługujemy telefon, dostęp do prawego lub lewego przycisku funkcyjnego wymaga od nas kolejnych, często niesamowicie efektownych, sztuczek z wykrzywianiem palców i wyginaniem ich na sposoby, o których wcześniej nie wiedzieliśmy. Owszem, w końcu się udaje, ale czy nie dałoby się tego rozwiązać jeszcze prościej?
Na szczęście problem spróbowano obejść systemowo, w dość interesujący sposób. Po aktywacji odpowiedniej opcji w ustawieniach, wykonanie w dowolnym miejscu gestu z ramki do ekranu i powrotu w miejsce początkowe, cały obraz zmniejsza się do dowolnie wybranych przez nas rozmiarów, udając smartfona z ekranem mniejszym nawet o kilka cali. Oczywiście cały telefon nie zmienia swoich wymiarów, ale już klawiatura jest w całości w zasięgu, wszystkie przyciski (włącznie z udającymi te fizyczne!) są bliżej i tylko wielka powierzchnia czarnego, niewykorzystanego ekranu mówi nam, że coś jest nie tak.
Obsługa dwoma rękoma to już oczywiście zupełnie inna bajka. Tutaj dopiero Note nabiera wiatru w żagle i pokazuje na co go stać, oferując nam wielki ekran, który aż prosi, aby skorzystać z niego na wszystkie możliwe sposoby i nie pozwala się od siebie oderwać. I właśnie mniej więcej tak wygląda ergonomia i przygoda z Note 3 – kiedy mamy do dyspozycji dwie ręce, jesteśmy praktycznie zakochani w tym telefonie. Kiedy natomiast musimy szybko zrobić coś jedną ręką, zaczynamy się zastanawiać czy na pewno był to dobry zakup.
Co istotne, dzięki odpowiednio dobranej masie telefonu, dłuższe korzystanie czy rozmowy telefoniczne wcale nie męczą i tylko współczujące spojrzenia znajomych widzących jak wielką paletkę musimy trzymać przy głowie przypominają nam, że to jednak Note, a nie „zwykły telefon”.
Rozmiary mogą nam doskwierać jednak nie tylko przy użytkowaniu, ale także w trakcie transportu Note. Telefon nie zawsze mieści się do wszystkich kieszeni spodni, a czasem nawet jeśli już uda się nam ta sztuka, potrafi wystawać albo zapewniać dyskomfort podczas siedzenia (np. w samochodzie). Co ciekawe, do kategorii problemów w ogóle nie zalicza się tutaj masa – jeśli mamy odpowiednio luźne spodnie (nie muszą być przesadnio luźne), praktycznie w ogóle nie czujemy, że mamy w kieszeni mały tablet.
Można przy tym założyć, że jeśli ktoś chce kupić Note 3, to nie będzie go nosić w kieszeni rurek czy innych obcisłych spodni. W kieszeni kurtki czy marynarki, podobnie jak spodni z nieco większymi kieszeniami, nie stanowi jednak najmniejszego problemu.
Jakość wykonania
Planem Samsunga w przypadku trzeciej generacji Note było sprawienie, aby wyglądał na urządzenie z najwyższej półki. Częściowo miało być to zrealizowanie poprzez ramkę srebrnego koloru, a częściowo przez ozdobienie gładkiej do tej pory pokrywy baterii materiałem i fakturą, które mają przypominać skórę. Wrażenia końcowe są... dość sprzeczne.
Zaczynając od dobrej części – telefon prezentuje się całościowo bardzo dobrze. Połączenie kolorystyczne i „materiałowe” wszystkich elementów jest bardzo gustowne i nienachalne – po prostu eleganckie. Trzymając urządzenie w dłoni też nie odczujemy specjalnie, że z wyjątkiem szkła na ekranie, nic nie jest tutaj tym, czym się wydaje. Wręcz przeciwnie – ramka sprawia solidne wrażenie, nic nie trzeszczy, nie skrzypi i nie ugina się, a niby-skóra pokrywająca tył jest względnie miękka, zapobiega poślizgom i nie rysuje się tak jak np. szkło. Do tego możemy doliczyć jeszcze odpowiednio słuszną masę i poprawne wyważenie. Estetycznie i funkcjonalnie trudno jest więc na cokolwiek narzekać.
Problem jedynie w tym, że nie mówimy o telefonie ze średniej półki cenowej czy nawet średniej-wyższej. Galaxy Note 3 został w Polsce wyceniony początkowo na prawie trzy tysiące złotych, czyli półkę najwyższą, zarezerwowaną dla sprzętów nie tylko najwydajniejszych, ale także wykonanych z najlepszych materiałów. Tymczasem Note 3, z wyjątkiem szklanej osłony ekranu, w ogóle ich nie posiada i jedyne co potrafi, to udawać, że jest inaczej, przy czym na dłuższą metę raczej nie nabierze nikogo. I to właśnie to, a nie to jak czy z czego wykonany jest Note, boli najbardziej. Trzymamy w rękach telefon za sporą sumę, który udaje. Zaczynając od pseudo drewnianego opakowania, przez niby-skórę, aż po niby-aluminium.
Trudno powiedzieć jakie dokładnie były powody, które kierowały Samsungiem w tej kwestii, tym bardziej, że przez pewien czas pojawiały się infomracje na temat możliwej premiery Note 3 w wersji z aluminiową ramką. Być może chodzi o koszty (choć przy tej cenie trudno to zaakceptować), być może o samą konstrukcję, a może nie inżynierom z Korei nie udało się jeszcze przygotować metalowej wersji, która byłaby na tyle lekka przy rozmiarze telefonu, aby dało się z niego wygodnie korzystać? Pamiętajmy, że mówimy tutaj o ogromnym telefonie, w którym każdy element obudowy jest większy niż w małych urządzeniach i proporcjonalnie dołożyłby się do końcowej masy.
Jeśli chodzi natomiast o odporność zastosowanych materiałów na czynniki zewnętrzne, to oprócz wspomnianego już wcześniej tylnego aparatu warto uważać na boczną ramkę. Pomimo faktu, że telefon praktycznie w ogóle nie opuszczał jednego pomieszczenia, właściwie znikąd pojawił się na niej mikroskopijny odprysk. Telefon nigdy nigdzie nie upadł, nie był noszony z jakimikolwiek twardymi przedmiotami i obchodzono się z nim jak z jajkiem. Mimo to pierwsza rana została zadana jeszcze przed upływem dwóch tygodni.
O wiele lepiej spisuje się natomiast ekran i tylna klapka, choć ta druga akurat uwielbia zbierać kurz ze stołu i odciski palców. Na szczęście stosunkowo łatwo jest utrzymać ją w czystości, a i przesuwanie telefonu po stole nie grozi tym, że po podniesieniu będziemy mogli śledzić szczegółowy zapis wszystkich drobinek, które zostawiły na nim trwały ślad.
Złego słowa nie można za to powiedzieć o bocznych przyciskach. Pomijając już ich bardzo wysoką funkcjonalność, są osadzone w obudowie bardzo mocno, wciskają się z satysfakcjonującym klikiem i trudno jest ruszyć je chociażby na milimetr w innym, niż właściwym kierunku. Ich przeciwieństwem jest przycisk Home. Choć korzysta się z niego wygodnie i pozornie nie ma żadnych luzów, jeśli pchniemy w odpowiednim miejscu (blisko krawędzi), możemy delikatnie podsunąć go do góry i co najgorsze, w takiej pozycji już zostanie. Oczywiście mówimy tutaj o odległościach mniejszych niż milimetr, ale jednak – jeśli raz się to zobaczy, nie będzie się dało tego „odwidzieć”.
Jaki jest więc Samsung Galaxy Note 3, jeśli chodzi o jakość wykonania? Odpowiedź jest dość prosta – jest to bardzo dobrze wykonane urządzenie (z bardzo niewielkimi wadami), z materiałów średniej jakości. Jest dużo lepiej (i wizualnie i jakościowo) niż w pierwszym czy drugim modelu z tej serii, ale za 3000 zł nie tyle można, co koniecznie należy wymagać więcej. Zdecydowanie nie należy go jednak skreślać w myśl zasady „Samsung = tandeta”, bo tak absolutnie w tym przypadku nie jest.
Obecnie kupujący mogą się poczuć trochę tak, jakby kupili najnowszą S-klasę i przy pierwszym zajęciu miejsca za kierownicą nie tyle nawet poczuli, co pomyśleli, że coś jest nie tak. Wszystko niby jest w porządku, wygodnie i elegancko, ale po dokładniejszych oględzinach okazuje się, że skóra to nie skóra, tylko półskóra, a drewniane wstawki można uznać za drewniane tylko pod warunkiem, że zrobiono je z plastikowych drzew. Wygląda dobrze, czuje się w tym dobrze, ale świadomość, że to nie jest najwyższa klasa tylko coś podobnego co np. w Skodzie, działa raczej demotywująco.
Procesor, pamięć, wydajność, temperatura
Jeśli ktokolwiek poświęci choć chwilę na przejrzenie specyfikacji technicznej Note 3, nie będzie miał wątpliwości, że ma do czynienia z prawdziwym potworem jeśli chodzi o wydajność i przeświadczenie to znajduje potwierdzenie w naszych testach.
Znalezienie momentu, w którym Note złapałby zadyszkę było zadaniem o tyle przyjemnym, co niewdzięcznym, bo z wyjątkiem jednego przypadku, nie przyniosło żadnego rezultatu. Nawet w tym jednym przypadku trwało ono ułamek sekundy i trudno stwierdzić, czy wynikało faktycznie z przeciążenia podzespołów czy po prostu niezdecydowanych i szybkich akcji podejmowanych przez użytkownika.
Nie zmienia to jednak faktu, że czegokolwiek byśmy na Note 3 nie spróbowali, Snapdragon 800 w zespole z Adreno 330 nie będzie miał z tym najmniejszych problemów. Wszystkie najnowsze i najpopularniejsze gry z Google Play nowy Galaxy „łykał” bez najmniejszego zająknięcia. Instalacja programów, uruchomienie wielu procesów jednocześnie czy obsługa dwóch lub więcej w tej samej chwili na podzielonym ekranie – zero objawów zmęczenia.
Większych problemów nie ma także z pamięcią RAM, chociaż akurat tę Android zdaje się pochłaniać w zatrważająco szybkim tempie i dość powoli oddawać. Wystarczy kilka czy kilkanaście aplikacji uruchomionych w tle i już z 3GB robi się poniżej 1GB. Na szczęście nie wiązało się to w czasie testów z żadnymi widocznymi negatywnymi efektami.
Spora powierzchnia Note 3 pozwoliła prawdopodobnie projektantom na całkiem efektywne rozplanowanie procesu oddawania ciepła przez urządzenie, dzięki czemu jedynie w wyjatkowych sytuacjach poczujemy, że telefon staje się ciepły. Jeśli jednak zdecydujemy się np. na godzinną partyjkę w Real Racing 3, odkryjemy urządzenie nagrzewa się najbardziej w górnej części. I choć nie są to temperatury powodujące oparzenia, po pewnym czasie (długim, bardzo długim, nieprzyzwoicie długim jak na dorosłego człowieka), w grach gdzie telefon trzyma się poziomo, może to zapewnić odczuwalny dyskomfort.
Oprogramowanie
Telefon w czasie testów wyposażony był w system operacyjny Android w wersji 4.3 (JSS15J.N9005XXUDMJ7) i już pierwszego dnia otrzymał od Samsunga całkiem sporą aktualizację, aby cieszyć się kolejną zaledwie dwa tygodnie później. Prawdopodobnie zawierała ona głównie poprawki błędów, które wykryli użytkownicy i testerzy pierwszych egzemplarzy, ponieważ, o czym można powiedzieć z radością, Note 3, którego testowaliśmy nie posiadał zdecydowanej większości problemów, o które pytaliście w komentarzach.
O samym Androidzie w tej wersji napisano już prawdopodobnie wystarczająco dużo, dlatego też jego podstawowych funkcji nie odnajdziecie w tej recenzji. Warto za to przyjrzeć się temu, co Samsung postanowił dodać do systemu Google, bo jest tego naprawdę sporo.
Tym co oczywiście rzuca się w oczy już przy pierwszym kontakcie jest autorska nakładka Samsunga – TouchWiz. Może się podobać lub nie (nieco dojrzała przez ostatnie lata), ale jedno trzeba jej przyznać – działa, a liczba dodatkowych rozwiązań jest imponująca. Zmiany zobaczymy już chociażby na ekranie głównym – wystarczy przeciągnąć palcem z dołu ekranu, aby wywołać dedykowaną aplikację „Wiadomości”. Jednocześnie, w każdym miejscu systemu, z lewej strony wystaje malutka strzałka, której naciśnięcie prowadzi nas do menu uruchamiania dwóch aplikacji na jednym ekranie. Trzeba jednie wybrać interesującą nas pozycje, a ta automatycznie pojawi się na wyświetlaczu, zajmując tyle miejsca, na ile jej pozwolimy. Rozwiązanie to nie jest wprawdzie idealne na tak „małym” ekranie, ale np. uruchomienie komunikatora i przeglądarki internetowej ma jak najbardziej sens, zwłaszcza przy opcji parowania aplikacji i błyskawicznym wyświetlaniu ich w dowolnej chwili. Musimy skorzystać z poczty, a jednocześnie wiemy, że będziemy potrzebowali danych z przeglądarki? Nie ma najmniejszego problemu – swipe, kliknięcie i już obydwie goszczą na ekranie.
Pozostałe opcje są nie mniej interesujące, niestety w większości ich funkcjonowanie pozostawia sporo do życzenia. W tej kategorii przodują funkcje związane z bezdotykową obsługą telefonu, mające w teorii umożliwić np. przewijanie albumów zdjęć czy podświetlenie ekranu zablokowanego telefonu w celu podglądu powiadomień. Opcje te wprawdzie działają, ale jedynie wtedy, kiedy mają na to ochotę. Nawet pomimo upewnienia się, że ekran i czujniki w żadnym miejscu nie są zabrudzone, próba wybudzenia telefonu czy przewijania zdjęć udawała się raz na jakiś czas lub w ogóle, aby aktywować się samoczynnie lub przypadkiem jakiś czas później.
Poprawnie działające, za to mniej przydatne, są natomiast funkcje tzw. „Inteligentnego ekranu”. Smart Scroll, czyli przewijanie np. stron internetowych czy dłuższych tekstów oparte na śledzeniu naszego wzroku oraz twarzy i sprawdzania kiedy dotarliśmy do końca danej strony działa zaskakująco dobrze, ale za każdym razem, kiedy odwrócimy głowę (co jest oczywiste) musi być kalibrowane, co zajmuje przeważnie więcej czasu, niż dotknięcie ekranu palcem. Inteligentne wstrzymanie (pauzowanie filmu po odwróceniu wzroku) działa, ale również może być denerwujące dla osób, które często oglądają film na telefonie jednocześnie robiąc coś innego, dzieląc uwagę na jedno i drugie. Spróbujcie sprawdzić, ile zajęłoby faktyczne oglądnięcie pełnometrażowego filmu patrząc cały czas na ekran.
Ostatecznie jedyną opcją z tej kategorii, która została aktywna na testowanym Note był Smart Stay, czyli podtrzymanie podświetlenia w czasie, gdy patrzymy się na ekran. Działa to doskonale i jest bardzo przydatne w wielu przypadkach.
Jeśli macie nadzieję, że to koniec dodatków od Samsunga, to jesteście oczywiście w błędzie. W komplecie jest jeszcze co najmniej kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) opcji, związanych m.in. ze sterowaniem głosowym (możliwość odbierania połączeń, wykonywania zdjęć, wyłączania budzika czy sterowania odtwarzaczem muzycznym).
Oprócz tego na dzień dobry wita nas cała grupa aplikacji stworzonych lub polecanych przez Samsunga, żeby wymienić tylko S Beam dla NFC, S Tłumacz, Story Album, S Health, WatchON, Samsung Link, Group Play, S Voice (które działa zaskakująco przyzwoicie), Menedżer Pobierania, SketchBook, Samsung Hub, Samsung Apps, S Note (w nowej, atrakcyjniejszej i bardziej funkcjonalnej oprawie) czy ChatON.
Trzeba przyznać, że mimo licznych negatywnych opinii na temat modyfikacji Androida dokonywanych przez Samsunga, system na Note 3 robi wszystko, aby go polubić. Nie zwalnia, nie wiesza się, a do tego wprost ocieka dodatkowymi opcjami. I choć nie każda z nich jest przydatna i nie każda z nich działa tak jak powinna, to jednak zawsze zostanie nam co najmniej kilka, z których będziemy korzystać na co dzień i bez których może nam być naprawdę ciężko, jeśli postanowimy zmienić producenta smartfona.
Aparat i kamera
Równie imponujące jak wymiary czy ekran są w przypadku Galaxy Note 3 parametry aparatu. 13 MPX nie jest wprawdzie wartością ogromną w dzisiejszych czasach, ale możliwość rejestracji wideo w 4K, slow motion ze 120 klatkami na sekundę, FHD z 60, czy kilkanaście zaawansowanych trybów fotograficznych robi wrażenie.
Jak jest jednak w praktyce? Różnice. Zdjęcia wykonywane przy dobrym, niezależnie czy naturalnym czy sztucznym oświetleniu, robią bardzo dobre wrażenie i oferują ładne kolory, sporo detali i nie musimy się martwić, że zdjęcia z pikniku w plenerze wyjdą zawstydzająco kiepsko. Co innego, jeśli piknik odbywa się wieczorem lub w nocy – im mniej światła, tym malutka matryca Note 3 radzi sobie coraz gorzej, dramatycznie wręcz gubiąc szczegóły na rzecz algorytmów odszumiających, które potrafią całkowicie zdewastować zdjęcie (zwłaszcza w trybie macro). Na podobne bolączki cierpią niestety filmy nagrywane przez N3. Dodatkowo, pomimo całkiem sporej rozdzielczości, przy powiększaniu zdjęć wyraźnie widać, że nie wszystko jest tak ostre, jak można by wymagać o aparatu w telefonie za 3000 zł.
Ocenę ratuje nieco całkiem dobra lampa błyskowa oraz szybki AF, który jednak miewa problemy w trybie filmowym, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na gwałtowne zbliżenie do niewielkiego obiektu – telefon potrafi szukać i szukać punktu ostrzenia tak długo, że całkowicie wariuje i nie dochodzi do wyostrzenia obrazu. Co ciekawe, jeśli samodzielnie wskażemy ten punkt, ostrzenie zachodzi błyskawicznie.
Jedną z zalet oprogramownia Samsunga jest rozbudowanie aplikacji aparatu o szereg trybów i ustawień. Oprócz takich podstaw jak rozmiar i proporcje zdjęcia, tryb pomiaru światła możemy aktywować inteligentną stabilizację (uwzględnia oświetlenie sceny) oraz jeden z kilkunastu specjalnych trybów fotograficznych, w tym:
- Sport
- HDR
- Upiększanie twarzy (przetestowane, nie działa...)
- Nalepsze zdjęcie – seria zdjęć, z których możemy wybrać najlepsze
- Najlepszy wyraz twarzy – to samo co powyżej, tylko zmianie poddajemy nie całe zdjęcie, a twarze osób, które się na nim znajdują (również wybór z 5 zdjęć)
- Dźwięk i obraz – do zdjęcia dodawany jest nagrywany w trakcie (i kilka sekund po) dźwięk otoczenia
- Fabularny – kilka zdjęć ruchomego obiektu i nieruchomego tła złączone w jedno (np. skok na nartach, idący człowiek, etc.)
- Animowane zdjęcie – wykonanie serii zdjęć i wybranie obiektów ze zdjęć (są automatycznie wykrywane przez aparat w trakcie fotografowania), które mają się poruszać
- Golf – tryb dedykowany... fotografowaniu gracza biorącego zamach. Ok.
- Gumka – możliwość usunięcia z tła poruszających się osób, tj. np. przechodniów, którzy postanowili zepsuć nam zdjęcie
- Panorama
- Zdjęcie sferyczne
Być może profesjonalnymi fotografami dzięki Galaxy Note 3 nie zostaniemy, ale zabawy nawet w samym testowaniu wymienionych powyżej opcji jest naprawdę sporo.
Rodzaje połączeń bezprzewodowych
Jeśli ktoś zapytałby nas kiedyś jakie powinien łączyć się ze światem współczesny smartfon, prawdopodobnie wystarczyłoby pokazać mu specyfikację Galaxy Note 3. Znajdziemy tutaj bowiem wszystko, od niezbędnego 3G/LTE, WiFi (w tym w standardzie ac), Bluetooth (oczywiście 4.0 LE) i GPS, aż po GLONASS, WiFi Direct, MHL, DLNA, udostępnianie ekranu, czy nawet od dawna nie stosowanym (z niewielkimi wyjątkami) w smartfonach IR. I nie wymieniliśmy tutaj nawet wszystkiego – wystarczy... zerknąć na specyfikację.
Żaden z testowanych rodzajów połączeń nie stanowił także w trakcie testów najmniejszego problemu. WiFi i 3G działało stabilnie, NFC i Bluetooth łączyło bez zarzutu, a GPS odnajdywał pozycję bez większego opóźnienia.
Jakość połączeń, dźwięku i głośniki
Samsung Galaxy Note 3 wyposażony został w dwa głośniki i obydwa sprawdzają się dobrze, choć bez rewelacji. Główny w trakcie rozmów zapewnia w większości przypadków bardzo dobrą jakość połączeń – głos naszego rozmówcy dociera do nas bez zbędnych zakłóceń czy zniekształceń, a poziom głośności możemy regulować w zakresie, którego maksymalne wartości rzadko kiedy będą nam naprawdę potrzebne. Podobnie prezentuje się sytuacja w drugą stronę – mikrofony Note uważnie pilnują, aby do osoby, z którą rozmawiamy docierał tylko nasz głos, z jak najmniejszą domieszką hałasu tła. Trudno jednak nazwać jakość rozmów wybitną – jest po prostu bardzo dobrze, jak przystało na sprzęt z wysokiej półki cenowej.
Nieco gorzej spisuje się natomiast pojedynczy głośnik multimedialny, umieszczony w dolnej części urządzenia. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jeśli chodzi o gry, jego przydatność jest mocno ograniczona – ze względu na kształt telefonu i lokalizację głośnika, mamy spore szanse, że całkowicie zasłonimy go w trakcie rozgrywki. Jeśli jednak chcemy po prostu posłuchać muzyki i położymy telefon na stole, problem ten zniknie, choć jakość dźwięku jest co najwyżej przeciętna. Sytuację ratuje natomiast głośność, która pozwoli nam np. oglądać film podczas jazdy samochodem, nawet jeśli nie jest on szczególnie dobrze wytłumiony.
Co innego jeśli chodzi o jakość muzyki odtwarzanej na słuchawkach – tutaj jest już bardzo dobrze i jeśli lubimy nosić ze sobą prawie 6-calowy odtwarzacz MP3, to możemy nie obawiać się N3.
Bateria
Jak długo może działać potwór z czterordzeniowym procesorem i wielkim ekranem? 4 godziny? 8 godzin? A może 3 dni? W przypadku Note 3 odpowiedzią bliższą prawdy jest ta ostatnia.
Wymienna bateria o pojemności 3200 mAh w połączeniu z całkiem oszczędnym Snapdragonem 800, ekranem AMOLED i sprawnym systemem zarządzania energią spisuje się naprawdę świetnie. Przy umiarkowanym użytkowaniu (WiFi, trochę konfiguracji i zmian ustawień, 3G, synchronizacja 2 kont, Twitter, trochę internetu, kilka połączeń, bez gier) telefon potrafił spokojnie wytrzymać dwa dni z dużym zapasem lub nawet przekroczyć granicę pełnych 3 dni na jednym ładowaniu.
Poza trybem weekendowym Note 3 nie spisywał się wiele gorzej – codzienne akcje wykonywane na telefonie nie robiły na baterii większego wrażenia i jeśli nie był wykorzystywany do grania, bez większych problemów wytrzymywał mniej więcej 1,5 dnia (w porywach 2). Nigdy nie zdarzyło się, nawet przy cięższych testach, aby telefon nie wytrzymał bez ładowania od rana do wieczora (czyli od 6:00 do 24:00). Świetnie spisuje się przy tym zarządzanie energią w trybie spoczynku (przy aktywnym 3G/WiFi), gdzie systemowy wykres zużycia baterii jest praktycznie idealnie płaski.
Oczywiście jeśli jesteśmy miłośnikami multimediów i gier, możemy zapomnieć o dniach bez ładowania. Wystarczy kilkanaście minut w Real Racing 3, aby wykres załamał się prawie pod kątem prostym, a po następnych 3-4 godzinach bateria była już całkowicie opróżniona.
Ekrany AMOLED nie przepadają także za jasnymi tłami, więc jeśli nasze użytkowania ogranicza się głównie do przeglądania internetu (długimi godzinami), może mieć to duży wpływ na ostateczny rezultat.
Pełne ładowanie z wykorzystaniem ładowarki dostarczanej w zestawie zajmuje nieco poniżej 3 godzin.
Najczęstsze usterki i problemy – odpowiadamy na pytania
Pod wpisem na temat pierwszych wrażeń związanych z Note 3 zostawiliście sporo pytań związanych z wcześniejszymi problemami z tym urządzeniem. Poniżej znajduje się więc krótka lista Waszych pytań i problemów znalezionych w internecie, wraz z informacją czy taki problem występował również i u nas:
- Pasy podczas ostrzenia/nagrywania wideo (przy włączonym 3G/WiFi i obciążeniu procesora) – Nie występowało
- Zrywanie połączenia WiFi – Nie występowało
- Problem z AF w trakcie wideo – Tak, występował przy próbie zrobienia macro w trakcie kręcenia wideo. Pomagało tylko ręczne wskazanie punktu ostrzenia
- Losowe restarty – Nie występowało
- Pętla restartów – Nie występowało
- Przegrzewanie się telefonu – Nie występowało
- Niespodziewane/niepotrzebne zamykanie aplikacji – Tak, występowało. Co ciekawe, występowało tylko po (każdym) restarcie, nigdy w trakcie użytkowania. Nigdy nie została wyświetlona informacja o tym jaka właściwie aplikacja została zamknięta. Ustało po ostatniej aktualizacji.
- Problemy z zasięgiem – Nie występowało
- Problemy z jakością połączeń – Nie występowało
- Problemy z wprowadzaniem/rozpoznawaniem pisma odręcznego – Nie występowało
- Zawieszanie się urządzenia – nie występowało
Podsumowanie
Samsung Galaxy Note był, i w trzeciej odsłonie nadal pozostaje wyjatkowym telefonem, nawet pomimo tego, że na rynku odnajdziemy obecnie dziesiątki urządzeń chcących skorzystać na zapoczątkowanej przez niego modzie. Wystarczy jednak spojrzeć na jego zalety, aby zobaczyć, dlatego to on, a nie konkurencja, sprzedaje się w dziesiątkach milionów egzemplarzy na całym świecie. Świetny ekran, wydajne aż do przesady podzespoły, doskonała bateria, multum dodatkowych funkcji i rysik, który podobno umarł, ale jednak w nowej formie najwyraźniej czuje się rewelacyjnie. To wszystko sprawia, że od Note 3 trudno jest się oderwać i wrócić do innego smartfonu z mniejszym ekranem.
Od samej premiery pierwowzoru nie zmieniły się jednak dwie istotne rzeczy. Przede wszystkim telefon jest nadal ogromny i nadal znajduje się daleko poza granicą ogólnie akceptowanych rozmiarów. Note 3 nie można kupić „tak o” – trzeba go kupić chcąc właśnie tego, co niesie ze sobą wielki ekran, zarówno jeśli chodzi o zalety, jak i wady, które w tym przypadku są dość łatwe do przewidzenia. Tak, to nadal nie jest telefon dla każdego, choć w 2013 roku, gdzie standard to ponad 4,5”, przeskok na „ponad 5” może być o wiele łatwiejszy.
Nie zmieniło się także podejście producenta do materiałów, z których wykanany jest jego flagowy telefon. Metal i/lub dodatkowe szkło mogłoby wprawdzie zwiększyć masę smartfonu, ale przy tej cenie, stosowanie plastiku i plastikowej skóry z plastikowymi przeszyciami to trochę za mało.
Zalety:
- Rewelacyjny ekran
- Mniejszy i lżejszy niż poprzednik
- Rysik S Pen
- Świetna wydajność
- Dobra jakość zdjęć w dzień
- Lepsza jakość niż pozostałe modele Samsunga
- Sporo mniej lub bardziej użytecznych dodatkowych funkcji i aplikacji
- Fantastyczna bateria (wymienna)
- Dobra jakość dźwięku na słuchawkach
- USB 3.0
Wady:
- Udawane materiały z wysokiej półki
- Wyprofilowanie mogło by być lepsze
- Słabe zdjęcia w nocy
- Przeciętnej jakości głośnik
- Blokada regionalna
- Zdecydowanie nie dla każdego
- Cena