REKLAMA

Xbox One czy PS4? Grzechy nowych konsol, czyli do czego nie lubi się przyznawać Sony i Microsoft

PlayStation 4 czy Xbox One? Nowe konsole nadchodzą wielkimi krokami, natomiast ich twórcy kuszą nas ciekawymi, „nieograniczonymi” możliwościami oraz zastosowaniem tych urządzeń. Amerykański i japoński gigant pręży swoje muskuły, informując o kolejnych cudach, jakie będą w stanie dostarczyć użytkownikom ich najnowsze maszyny. W zalewie marketingowego bełkotu warto wyraźnie zaznaczyć, jak to jest naprawdę z Xboksem One oraz PlayStation 4, ponieważ nie wszystko wygląda tak pięknie, jak na papierze przedstawiają to twórcy. Jeśli wciąż zastanawiacie się nad wyborem przyszłej konsoli, mam nadzieję, że ten wpis ułatwi Wam podjęcie decyzji.

11.10.2013 15.10
Xbox One czy PS4? Grzechy nowych konsol, czyli do czego nie lubi się przyznawać Sony i Microsoft
REKLAMA
REKLAMA

Jak to jest ze wsteczną kompatybilnością?

Z mojego punktu widzenia, wsteczna kompatybilność to niesamowicie ważna zaleta konsoli. Pozwala na ogrywanie ukochanych produkcji oraz zapoznanie się z tymi dziełami, na które dawniej nie mieliśmy nigdy czasu bądź sposobności, aby w nie zagrać. Posiadacie Xboksa 360, ale zawsze chcieliście zagrać w The Last of Us czy Beyond: Two Souls? PlayStation 4 Wam to umożliwi. Czy aby na pewno?

the last of us

Wsteczna kompatybilność dla konsol nadchodzącej generacji ma szczególną wartość. Chyba większość zgodzi się ze mną, że od czasów pierwszego PlayStation, nadchodzące XONE oraz PS4 oferują najmniejszy jakościowy skok graficzny w historii rozgrywki. Rewolucja zamieniła się w ewolucję, natomiast pierwsze gry nowej generacji wyglądają tak, jak gdybyśmy uruchamiali je na dobrych, stacjonarnych komputerach. Z tego powodu, nawet posiadając Xboksa One bądź PlayStation 4, nieograne wcześniej produkcje wcześniejszej generacji wciąż pozostają atrakcyjne wizualnie, nie odstraszają i nie zniechęcają do rozgrywki.

Jak to jest ze wsteczną kompatybilnością nadchodzących urządzeń od Sony oraz Microsoftu? Nieciekawie, to na pewno. Jako pierwsze, weźmy pod lupę PS4. W urządzeniu Sony wsteczna kompatybilność istnieje, lecz możecie zapomnieć o uruchomieniu posiadanej przez Was produkcji z płyty, przekreśla to nowa architektura AMD. Za uruchamianie gier aktualnej generacji będzie odpowiadała technologia stojąca za GaiKai. Miast prawdziwej gry, do gracza będzie wysyłany jedynie jej obraz, streamowany z serwerów Sony. Oznacza to, że bez sieci zagranie w takie produkcje jak God of War III czy The Last of Us będzie niemożliwe.

gaikai 3

Co więcej, obecność GaiKai w ekosystemie PlayStation nie oznacza, że w ręce graczy zostanie oddana biblioteka wszystkich produkcji z wcześniejszych konsol Sony. To japoński gigant wybierze, który obraz z gier będziemy mogli streamować, który natomiast nie. Wciąż nie wiadomo również, jak taka operacja będzie wyglądać pod względem finansowym. Czy posiadając własną kopię Beyond będziemy mogli w nią zagrać na PS4 bez dodatkowych opłat? Śmiem wątpić. Mam jedynie cichą nadzieję, że posiadacze abonamentu PlayStation Plus nie poniosą dodatkowych kosztów, ale to marzenie ściętej głowy. Nad to wszystko, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że streaming gier na PlayStation 4 nie zostanie uruchomiony równocześnie z premierą konsoli. Serwery GaiKai otworzą się na graczy „gdzieś” w 2014 roku.

Teraz czas na wsteczną kompatybilność w nadchodzącej konsoli Microsoftu. W przeciwieństwie do PS4, tutaj kierunek obrany przez giganta z Redmond można opisać w następujący sposób: zero, null, nic, nada. O czym miałem przyjemność pisać dla Was jakiś czas temu, Microsoft również testuje streamowanie obrazu w obrębie ekosystemu zbudowanego z Windowsa 8, Windows Phone’a oraz Xboksa One, ale Amerykanie jak zwykle przysnęli i są dopiero na początku tej drogi.

Urządzenia zewnętrze – Microsoft nagina rzeczywistość z nowym Kinectem, Sony dało ciała z zestawami słuchawkowymi

xbox one kinect

Na pewno pamiętacie medialną wrzawę, jaka rozpętała się po tym, kiedy Microsoft stwierdził, że nowa wersja Kinecta jest integralną częścią konsoli, natomiast Xbox One nie będzie sprzedawany bez ich kontrolera ruchowego. Obrońcy Xboksa One między innymi tym tłumaczyli wyższą cenę produktu od Microsoftu – w końcu w zestawie znajduje się nie tylko konsola, ale również kamera, co zwiększa wartość sklepowego pudła. Nie ma zmiłuj – bez Kinecta Xbox nie zadziała, więc trzeba pogodzić się z większą ceną, w zamian dostając możliwość ogrania wszystkich produkcji czerpiących z dobrodziejstw rozszerzonej rzeczywistości.

Okazuje się, że Xbox One może działać bez Kinecta. Przyznał się do tego sam Microsoft, podczas rozmowy z czytelnikami IGN. Na pytanie, co się stanie, jeśli Kinect na ten przykład spadnie i ulegnie awarii, Marc Whitten odpowiedział, że Xbox One wciąż będzie działał. Maszyna połączy się z Internetem, umożliwi granie w najnowsze tytuły oraz wiele więcej. Zabraknie jedynie tych funkcji, które wymagają Kinecta do działania.

xbox one nev generation

Co więcej, okazuje się, że nowego Kinecta będzie można wyłączyć z poziomu opcji konsoli. Wtedy sensor przestanie używać swojej kamery, lecz komenda „Xbox On” oraz podczerwień wciąż będą funkcjonalne. Da się? Da się. „Nierozerwalne” więzy między kamerą oraz konsolą można zniszczyć za pomocą jednego przycisku w opcjach, natomiast sam Kinect nie wprowadza do środowiska Xboksa wiele więcej, niż jego poprzednik dla X360. Mimo tego, Microsoft nie zamierza sprzedawać konsoli bez nowej wersji swojego sensora, zgodnie z wizją nieobecnego już w firmie Mattricka – człowieka, dzięki któremu pierwszy Kinect odniósł olbrzymi, nie do końca wykorzystany sukces.

Biada jednak tym, którym Kinect naprawdę się zepsuje, natomiast jego tania naprawa nie będzie możliwa. Na forum Reddit przedstawiciel Microsoftu przyznał, że produkcja nowego Kinecta jest niemal równie kosztowna, co produkcja konsoli. Można więc przypuszczać, że tanio nie będzie.

ps3 mikrofon

Jak to wygląda w przypadku PlayStation 4? „Różdżki” Move nie będą dodawane do zestawów z konsolą, lecz bez obaw – jeśli kupiliście kontrolery ruchome z myślą o PS3, te zadziałają również na PS4, w przeciwieństwie do aktualnej edycji kontrolera DualShock. PlayStation 4 będzie wspierał jedynie jego czwartą generację, podobnie jak świetny pad Microsoftu nie będzie wpierany przez Xboksa One, który porozumie się jedynie z jego nowszym odpowiednikiem.

Sony zaliczyło plamę na innym polu. Chodzi o wykorzystanie zestawów słuchawkowych. Podczas premiery konsoli ta nie będzie wspierać słuchawek i mikrofonów zarówno pod USB, jak i łączących się za pomocą technologii Bluetooth. Japończycy planują naprawić to w pierwszych miesiącach życia konsoli, wydając odpowiednią aktualizację oprogramowania. Do tego czasu pozostaje korzystać z dedykowanego do tego celu rozwiązania Sony, które ukaże się razem z debiutem najnowszej maszyny. Gafa.

Bezpłatne korzystanie z sieci? Zapomnijcie

ps4 plus

Jedną z największych przewag PlayStation 3 nad Xboksem 360 był bezpłatny dostęp do funkcji sieciowych, takich jak wieloosobowa rozgrywka czy ściąganie produktów z PS Network. Posiadacze konsoli Microsoftu musieli płacić za tego typu usługi abonamentem Gold. Wraz z nowymi platformami nadchodzą zmiany, niestety, na gorsze.

Usługi sieciowe na PlayStation 4 będą płatne, podobnie jak teraz ma to miejsce w przypadku Xbox Live. Gracze, którzy uwielbiają wspólnie rywalizować na serwerach, zostaną zmuszeni do opłacania abonamentu PlayStation Plus. W zamian za to otrzymają nie tylko możliwość zabawy w trybie multiplayer, ale również dostęp do zniżek w PS Network, zapisu stanu gry w chmurze czy bezpłatnych gier na „wypożyczenie”. Co ważne, subskrypcja Plusa obejmie wszystkie platformy gier od Sony, łącznie z PS3 oraz PS Vita. Z każdym kolejnym miesiącem subskrybenci będą mogli pobrać jedną, wybraną przez Sony grę, bez dodatkowych opłat. Premierową produkcją zostanie wyścigowa produkcja DriveClub. Oczywiście poza darmową pozycją na PS4, gracze wciąż będą mogli pobierać również te na PS3 oraz PS Vita. Abonament nie zna podziału na platformy, lecz rozciąga się na wszystkie posiadane przez Was sprzęty Sony. W kupie siła.

games with gold
REKLAMA

W przypadku Xbox Live obyło się bez większych zmian. Za sieciowe usługi wciąż zapłacimy abonamentem Live Gold, który rozciągnie się na Xboksa One, natomiast konto Live oraz wynik GameScore będzie obsługiwany przez obie konsole oraz komputery, smartfony i tablety z Windows 8, Windows 8 RT oraz Windows Phone. Na ten moment nie jest jasne, czy posiadacze abonamentu już podczas premiery otrzymają darmową produkcję z katalogu Games with Gold – systemu, który działa na tej samej zasadzie, co Kolekcja z PlayStation Plus.

Roczne członkostwo w Live Gold to koszt około 140 złotych. Za 12-miesięczną subskrypcję PlayStation Plus zapłacicie z kolei 180 PLN (uśrednione wartości z agregatora Ceneo).

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA