Czy Park Jurajski stanie się rzeczywistością? Odkryto skamielinę insekta z krwią w żołądku
Skąd naukowcy w Parku Jurajskim wzięli próbki DNA dinozaurów do sklonowania? Jak każdy pamięta z tego znakomitego filmu, pobrali ją z krwi, którą wcześniej opił się komar, zachowany w kropli bursztynu. W momencie tworzenia pierwszego filmu na podstawie scenariusza Michaela Chrichtona była to zwykła fantazja. Czy teraz jest inaczej? Czy mamy szansę odtworzyć żywego osobnika wymarłego gatunku na podstawie zachowanych próbek krwi?
Odkrycie w Smithsonian
Od czasu premiery filmu naukowcy kilkakrotnie ogłaszali znalezienie takiego okazu, jednak zawsze okazywało się to np. zanieczyszczeniem próbek lub pomyłką. Wygląda jednak na to że w końcu nam się poszczęściło (o ile oczywiście lubicie być ganiani po ulicy przez tyranozaura). 46 milionów lat temu komar w Montanie objadł się krwi swoich ofiar po czubek nosa, i wpadł to błota, które następnie skamieniało. Jest to pierwszy potwierdzony przypadek insekta, z pełnym krwi układem pokarmowym, zachowanym nie w żywicy, ale w łupku ilastym. Ten materiał daje doskonałe możliwości konserwujące - oferuje dobrą przylepność i brak dostępu powietrza.
Co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? Tak naprawdę ten okaz został znaleziony prawie 30 lat temu przez amatora - studenta geologii o nazwisku Kurt Constenius. Został ponownie odnaleziony i poprawnie zidentyfikowany niedawno, przez biochemika Dale'a Greenwalta, przy okazji poszukiwania nowych okazów do muzeum Smithsonian. Eksponat odnalazł się w... muzealnej piwnicy. Greenwalt wybierał okazy zachowanych insektów do nowej wystawy i wśród innych skamielin znalazł właśnie tą. Był to dość szczęśliwy przypadek ponieważ tzw. kolekcja Kishenehna, która zawiera skamieniałe insekty, składa się z ponad 16 tysięcy okazów! Dodajmy, że Greenwalt nie jest nawet pracownikiem muzeum - katalogował okazy skamielin od kilku sezonów jako wolontariusz.
Skąd wiemy że to krew?
Jak sprawdzono że w brzuchu skamieniałego komara jest krew? Brzuch komara wydaje się wypukły, więc sprawdzono przy pomocy spektroskopu. Przy pomocy tego narzędzia możemy zorientować się z grubsza jaki jest skład chemiczny badanej próbki. Wynikiem było żelazo, co jest jak najbardziej prawidłowym składnikiem krwi. Dokładniejsze badanie, przy pomocy tym razem spektrometrii mas, pokazało zawartość tzw. hemu - składnika hemoglobiny. Czyli - jak nic krew!
Niestety, dinozaura z tego nie będzie
Oczywiście co bystrzejsi czytelnicy zauważą: ponieważ próbka ma 46 milionów lat, nie jest wystarczająco stara aby zawierać próbki krwi dinozaurów. Jednak sklonowanie jakiejkolwiek istoty żywej sprzed tylu wieków musi powodować że naukowcom pocą się z ekscytacji ręce.
Czy jednak klonowanie osobników wymarłego gatunku na podstawie jego DNA zawartego we krwi (i to tak starej) jest w ogóle realnie możliwe? Przyjrzyjmy się realnym możliwościom jakie daje nam w tej chwili nauka.
- Faktycznie w skamielinie zachowała się krew. Nie wiemy jednak czyja to krew.
- DNA ulega degradacji w czasie mimo zachowania w kamieniu czy w bursztynie. Możemy więc mieć do czynienia z DNA mocno pofragmentowanym.
- Złożenie całego genomu z fragmentów, wymaga, paradoksalnie, wiedzy jak całość wygląda.
- Nawet jeśli trudna sztuka złożenia tych fragmentów nam się uda, do sklonowania całego zwierzęcia potrzebny jest jeszcze organizm do inkubacji. Powinniśmy umieścić DNA w jaju żywego organizmu z gatunku bardzo blisko spokrewnionego z tym, który klonujemy. Bez wiedzy, co to za gatunek, nie za wiele zdziałamy.
W związku z tym przeciwnicy manipulacji genetycznych nie powinni jeszcze bić na alarm, a zwolennicy realizacji Parku Jurajskiego jako familijnej atrakcji nie powinni jeszcze otwierać szampanów. Na odtworzenie żywych osobników wymarłych przed milionami lat gatunków przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Obraz genuine amber with insects fossil museum Bathurst Australia pochodzi z serwisu Shutterstock.