Słuchanie bez kabli. Nauszny zestaw bluetooth Strax XQ xqisit LZ380 - recenzja Spider's Web
Bluetooth kojarzy się głównie z przesyłaniem małych plików między telefonami, zwłaszcza tymi starszymi, powstałymi przed erą smartfonów. Ale bezprzewodową technologię przesyłu danych można użyć też do przekazywania dźwięku, bez konieczności podłączania kabli. I nie musi to być koniecznie tylko jedna słuchawka zakładana na ucho, a może to być dobrej jakości zestaw stereo. Jednym z modeli słuchawek, które można bezprzewodowo podłączyć ze smartfonem i komputerem, jest opisywany dziś przeze mnie zestaw Strax XQ xqisit LZ380.
Na łamach Spider’s Web opisywałem już kilka produktów, które korzystają z technologii Bluetooth do bezprzewodowej transmisji dźwięku w czasie rzeczywistym. Moim ulubionym zestawem słuchawkowym jest Sony Ericsson MW600. Korzystam też często z małych, zasilanych przez akumulator głośników Logitech Mini Boombox oraz Strax xqisit xqpPro 3.0. Dziś natomiast opisuję słuchawki innego typu - jest to zestaw nauszny, który podobnie jak wymienione akcesoria nie potrzebuje kabla, aby współpracować ze smartfonami, tabletami i komputerami PC.
Zawartość pudełka
W opakowaniu znaleźć można nie tylko słuchawki, ale też kilka innych rzeczy. Ponieważ urządzenie posiada wbudowany akumulator, w zestawie jest kabel microUSB, czyli dokładnie taki sam, jakim ładuje się wszystkie smartfony obecne na rynku, nie licząc iPhone’a. W pudełku nie znalazła się ładowarka, więc do ładowania słuchawek należy będzie użyć albo komputera, albo ładowarki swojego telefonu. To nie jest zbyt duży problem, a powoli staje się standardem - samej ładowarki nie dołącza chociażby Amazon do swoich czytników Kindle.
Oprócz kabla zasilającego znaleźć można w zestawie również kabel minijack wraz z jednoprzyciskowym pilotem, który pozwoli na klasyczną transmisję dźwięku z urządzeń, które nie posiadają modułu Bluetooth. Oprócz tego w pudełko jest oczywiście instrukcja oraz, co miłe, ściereczka do wycierania słuchawek, jeśli złapałyby odciski palców. Istotną częścią zestawu jest sztywny, zapinany na suwak, czarny pokrowiec. Spokojnie można wrzucić w nim słuchawki do plecaka i nie bać się o uszkodzenie ani rysy. Najważniejsze są jednak same słuchawki. Testowany przeze mnie egzemplarz jest - jak widać na zdjęciach - wściekle czerwonego koloru, który naprawdę ładnie wygląda w rzeczywistości.
Jakość wykonania
LZ380 to słuchawki nauszne połączone elastycznym pałąkiem. Położenie obu słuchawek regulowane jest w kilku płaszczyznach, dzięki czemu dopasowują się do kształtu głowy. Obudowa i zewnętrzna część łączącego je elementu wykonane są z dość odbijającego światło plastiku, ale wydaje się on wysokiej jakości. Dołączona ściereczka mogłaby sugerować, że łapią one odciski palców, ale w praktyce prawie wcale nie trzeba jej używać. Odciski nawet w mocnym świetle nie są zbytnio widoczne.
Same słuchawki można złożyć, a służą do tego dwa “przełamywane” przeguby. Dzięki temu idealnie pasują one do pokrowca. Możliwa jest też regulacja długości obu ramion pałąka, ale w dość ograniczonym zakresie, około 1,5 cm na stronę. Na duży plus muszę zaliczyć “stabilność” już założonych słuchawek. Nawet podczas energicznego machania głową nie spadają z głowy. Po ich rozłożeniu sprawiają wrażenie nieco “rozklekotanych”, ale znika ono zaraz po założeniu na głowę.
Obsługa i czas pracy
Obsługa zestawu ogranicza się do jednego przycisku, którym włącza się urządzenie, oraz panelu dotykowego na boku słuchawki, który umożliwia obsługę urządzenia za pomocą gestów. Przyzwyczajenie się do gestów zajmuje nieco czasu, ale po kilku dniach zmianę piosenki, czy też poziomu natężenia dźwięku wykonuje się niemal naturalnie. To bardzo wygodne, że odtwarzaczem można sterować bez podchodzenia do komputera lub wyjmowania telefonu z kieszeni.
Jeśli chodzi o czas pracy, to producent obiecuje do 10 godzin grania przy wbudowanym akumulatorze 350mAh. Podczas testów ciężko ocenić ten parametr - w końcu słuchawek nie używa się przez tak długi okres non-stop - ale co ważne nie trzeba koniecznie biegać z nimi co wieczór do gniazdka i wystarczy dbać o podłączenie słuchawek pod kabel zasilający raz na kilka dni. Miejsce na port microUSB znajduje się w dolnej części obudowy po prawej stronie i spokojnie można ładować słuchawki, gdy są złożone, a nawet gdy znajdują się w nie do końca dopiętym pokrowcu.
Jakość dźwięku
W specyfikacji producenta można wyczytać, że do transmisji dźwięku słuchawki wykorzystują Bluetooth w wersji 2.1 + EDR, w tym profile A2DP, AVRCP, HSP, HFP. Zapewnia to zgodność z większością, jak nie wszystkimi sprzedawanymi obecnie urządzeniami, posiadającymi moduł Bluetooth, na rynku. Testowałem słuchawki w połączeniu z komputerem stacjonarnym z modułem Bluetooth na USB, laptopem z modułem wbudowanym oraz kilku telefonach z systemem Android. W żadnym przypadku nie było problemów z połączeniem, a obiecywany przez producenta zasięg wynoszący 10 metrów ma odbicie w rzeczywistości.
Jeśli zaś chodzi o jakość dźwięku, to nie będę czarował. To nie jest zestaw dla melomanów. Słuchałem poprzez niego muzyki, ale jej jakość nie jest tak dobra, jak w klasycznych nausznych słuchawkach z tego segmentu cenowego. Dodam, że jest mała, ale słyszalna różnica nawet podczas odtwarzania muzyki z LZ380 przez Bluetooth, a przez dołączony do zestawu kabel minijack, który można podłączyć do gniazdka w lewej słuchawce. Znacznie częściej natomiast korzystałem ze słuchawek LZ380 w momencie, gdy bardziej od jakości dźwięku liczyła się wygoda i brak skrępowania kablem.
Wrażenia
Słuchawek używałem wielokrotnie zarówno z telefonem, jak i komputerem stacjonarnym, ale częściej do innych zadań, niż słuchanie muzyki. Sprawdzały się świetnie jako zestaw słuchawkowy do rozmów, zarówno klasycznych przez GSM, jak i komunikatory typu Skype. Wielokrotnie wykorzystywałem je też do oglądania filmów wieczorową porą, aby odgłosy z głośników nie przeszkadzały domownikom. Bardzo dobrze nadają się też do słuchania audiobooków i grania w gry multiplayer, gdzie odbywa się transmisja głosowa.
Niestety jest z nimi jeden problem - w codziennym użytku, który od razu dodam, nie u wszystkich będzie występował. Chodzi o to, jak słuchawki leżą na szyi, podczas gdy się z nich nie korzysta. W moim przypadku, gdyż kark mam dość szeroki, słuchawki lekko uwierały, nawet po maksymalnym ich wysunięciu. Na szczęście nie na tyle, abym wrażenie było nieprzyjemne, ale nie odważyłbym się wyjść z nimi na szyi z domu na cały dzień - bo pewnie większość czasu musiałbym je w rezultacie trzymać w ręku. Zestaw z pchełkami, albo słuchawkami dokanałowymi, jest znacznie bardziej uniwersalny, ale za to zamknięte LZ380 znacznie lepiej się sprawują w domu.
Podsumowanie
Słuchawki LZ380 to z pewnością ciekawy produkt. Po szybkim wyszukiwaniu w porównywarkach cen widzę, że na dzień dzisiejszy zestaw ten kosztuje 250 złotych. Biorąc je pod uwagę należy pamiętać, że nie będą oferowały one tak dobrej jakości dźwięku, jak konkurencyjne produkty bez wbudowanego modułu Bluetooth. Jednak bezprzewodowa transmisja dźwięku stwarza też nowe możliwości wykorzystania tego akcesorium. Pytanie więc, na czym bardziej użytkownikowi zależy - jakości dźwięku, czy wygodzie?
Tradycyjnie też polecam osobiście przymierzyć i przesłuchać słuchawki przez zakupem.