Baidu, "chińskie Google", też już nauczyło się grafiki
Chińska wyszukiwarka Baidu, którą można uznać za azjatycki odpowiednik Google, wprowadza do swojego mechanizmu nową funkcję – wyszukiwanie przy pomocy obrazów.

Mechanizm wyszukiwania wizualnego oparty jest na splotowych sieciach neuronowych, czyli dokładnie tej samej technologii, co system tagowania zdjęć w Google lub aplikacja Goggles. Jest to jedno z najbardziej praktycznych rozwiązań dla takich zadań. Sieci neuronowe, o ile są tego „nauczone”, mogą rozpoznawać obiekty pod różnymi kątami lub rozróżniać różne charaktery pisma.
Yann LeCun, który stworzył splotowe sieci neuronowe w latach 80-tych, twierdzi, że powstały one właśnie po to, żeby rozpoznawać pewne wzory w plikach graficznych. Co więcej, zapewnia, że mogą robić to bardzo sprawnie i bez jakichkolwiek zakłóceń.
Co ciekawe, Baidu wykorzystuje do tego działania serwery oparte na CPU, a i tak jest w stanie dostarczać wyniki bardzo szybko. Tak przynajmniej twierdzą. Cała sztuka polega na tym, że serwery nie analizują miliardów fotografii, które znajdują się w bazie. Specjalny algorytm sprawia, że zdjęcie wystarczy porównać do kilku innych grafik, aby osiągnąć odpowiednie rezultaty.

Oczywiście Baidu mogłoby wykorzystywać do tego GPU, które są w takim wypadku zdecydowanie szybsze, ale Chińczycy na razie nie widzą takiej potrzeby, tym bardziej, że zużywają zdecydowanie więcej energii.
Bardzo ważne jest też to, że wyszukiwanie wizualne nie porównuje tylko samego obrazu. Mechanizm sprawdza także zawartość strony internetowej, na której znajduje się grafika, aby dostarczyć jak najbardziej dopasowanie wyniki.
- To jest nasza pierwsza wersja. Po prostu chcieliśmy stworzyć wyszukiwanie przy pomocy obrazków i wyniki przerosły nasze oczekiwania – powiedział Kai Yu, który stał za tym projektem, w rozmowie z Wired.
Na ten moment wyszukiwanie wizualne w Baidu jest ograniczone tylko do zasobów sieci. Oznacza to, że musimy sami wrzucić jakiś obrazek i dopiero wtedy wyszukiwarka znajdzie nam podobne fotografie. Jednak Chińczycy w przyszłości planują też wprowadzić ten mechanizm do urządzeń mobilnych tak, aby wyszukiwanie było możliwe przy pomocy kamery smartfona lub tabletu, ale nie tylko.

- Chcemy w przyszłości wykorzystywać do tego wszystkie czujniki, które znajdują się w urządzeniach mobilnych, aby użytkownicy mogli przeszukiwać sieć na różne sposoby. Wyszukiwanie mobilne o zdecydowanie nasz największy cel. Już mamy to w planach – dodał Kai Yu.
Wszystko to brzmi naprawdę fajnie, ale przecież podobne mechanizmy oferuje Google. Mamy chociażby przywoływaną już aplikację Goggles. Mam jednak nadzieję, że Baidu spełni swoje zapowiedzi i tym samym przewyższy pod tym względem swojego amerykańskiego odpowiednika.