REKLAMA

Microsoft: „zegarki są spoko, ale myślimy też o czymś innym”

Firma Ballmera może i zaczęła iść swoją drogą, ale nie przestała pilnie obserwować konkurencji. I kopiować każdy pomysł, który wyda się jej mającym potencjał na hit rynkowy. Nie inaczej jest z zegarkami.

Microsoft: „zegarki są spoko, ale myślimy też o czymś innym”
REKLAMA

Najpierw były smartfony. Potem tablety. Gdzieś po drodze jeszcze ultracienkie notebooki. Co kilka sezonów rozpoczyna się szał na nowy rodzaj urządzeń. Jaki będzie kolejny bzik? Inteligentne zegarki. Wiemy (a właściwie, to „wiemy”, bo nikt nic uparcie nie chce ogłosić oficjalnie), że nad takimi pracują Apple i Google, a także Samsung i LG. Microsoft czuje pismo nosem i pracuje nad swoim modelem. Nie jest powiedziane, że ujrzy on kiedykolwiek światło dzienne, ale gigant z Redmond się szykuje. Na wszelki wypadek.

REKLAMA

Microsoft ma już doświadczenie w produkowaniu inteligentnych zegarków. Eksperymentował z tym już niecałe 1,5 dekady temu. Te eksperymenty dały mu jednak coś, co nie ma nic wspólnego z glorią i chwałą. Powiedzmy, że firma (wówczas) Gatesa zdobyła cenne doświadczenie. A „smartwatche” współtworzone przez Microsoft można nazwać sukcesem tylko, jeżeli porównamy je do telefonów komórkowych z linii Kin.

Microsoft jest dalej sceptyczny co do samego pomysłu. Daje wyraźnie do zrozumienia, że przygotowuje okopy w razie wojny z konkurencją, ale jego zdaniem, urządzenia te nie mają szans się przyjąć. Jak twierdzi Rick Rashid z działu badawczego Microsoftu, może być problem z klientem docelowym. Inteligentne zegarki przyciągnąć mają, jego zdaniem (i, jak zakładamy, wypowiada się on w imieniu swojego pracodawcy), osoby młode. A te, w przytłaczającej większości, zegarków… nie noszą.

Dlatego też dział Xbox projektuje „smartwatcha”, ale Microsoft Research zajmuje się nieco innymi projektami. Zdaniem Microsoftu, mającymi dużo większe szanse na wywołanie zamieszania na rynku. Problem jest tylko jeden: wynalazki te są w powijakach. I tak jak brzmią ambitnie, tak upłynie jeszcze sporo wody w Wiśle, zanim korporacja z Redmond będzie wiedziała jak je wprowadzić na rynek.

Przykładem takiego wynalazku jest inteligentna soczewka kontaktowa. Nie ma ona walorów użytkowych tak oczywistych i „codziennych”, co zegarek czy Google Glass, ale jej zadaniem jest monitorowanie stanu zdrowia użytkownika. Na przykład mierzyć poziom cukru we krwi. Soczewka byłaby również w stanie wyświetlać obrazy, ale nie spodziewajmy się czegoś równie spektakularnego, co wyżej wspomniane Glass. Czemu? Z uwagi na pobór energii. Wyżej wspomniana soczewka miałaby czerpać energię z ciepłoty ludzkiego ciała. Nie musiałaby być nigdy podłączana do ładowarki.

Microsoft Research pracuje też nad emocjonalnymi więziami z gadżetami. Dosłownie. Prototypowe programy, które już są testowane, są w stanie wykryć stan emocjonalny użytkownika na podstawie tonu głosu, tembru, sposobu w jaki jest on emitowany i wyrazu twarzy. Rashid zauważa, że i tak lubimy antropomorfizować przedmioty codziennego użytku. Pogłębienie tej emocjonalnej więzi, czy to za pomocą powyższej metody, czy też innego programu, o którym wspominał, który potrafi naśladować głos każdej osoby z 97-procentową dokładnością. Cyfrowa „Siri”, która rozumie nie tylko kiedy musimy wyjść, by zdążyć do pracy przed korkami, ale również kiedy nam zarekomendować odprężający film w telewizji, bo czuje, że jesteśmy zdołowani i zestresowani? A podczas rozmowy z obcokrajowcem, przemówi naszym głosem w jego natywnym języku? Intrygująca wizja.

REKLAMA

Problem tylko w tym, że to wizje. Konkurencja Microsoftu mierzy w mniej górnolotne idee, ale dzięki temu skutecznie wprowadza na rynek gadżety ułatwiające nam przebrnięcie przez codzienność. Kiedy praca Microsoft Research zostanie skomercjalizowana? No właśnie, to pytanie pozostaje, niestety, otwarte…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA