REKLAMA

Czy Pixar się kończy? W 2015 zadebiutuje "Gdzie jest Dory"

Pixar to najbardziej technologiczne studio filmowe w Hollywood - swój początek zawdzięcza George'owi Lucasowi, następnie przez lata rządzona była przez Steve’a Jobsa. To Pixar w głównej mierze odpowiada za obecny poziom animacji komputerowej w kinematografii. Czy jednak pod rządami Disney’a Pixar przetrwa kolejną dekadę?

Czy Pixar się kończy? W 2015 zadebiutuje „Gdzie jest Dory”
REKLAMA

Ostatnimi czasy Disney szokuje wiernych fanów kultowych dzieł. 30 października ubiegłego roku świat obiegła niesamowita informacja, że The Walt Disney Company przejmuje Lucasfilm i przygotowuje kolejną trylogię "Gwiezdnych Wojen". Sześć lat wcześniej Disney wykupił Pixar Animation Studio, które powstało w 1986 roku na skutek przejęcia przez Steve’a Jobsa działu grafiki komputerowej w Lucasfilm.

REKLAMA

Wczoraj z kolei Disney poinformował o planach realizacji kolejnego sequelu. W październiku 2015 roku na ekrany kin wrócą bohaterowie animacji „Gdzie jest Nemo”, w filmie zatytułowanym „Finding Dory” (prawdopodobnie polski tytuł nosić będzie nazwę „Gdzie jest Dory”). Pierwszy film o zaginionym błazenku trafił do kin w 2003 roku i w tej chwili jest trzecią najbardziej kasową animacją w historii kina (po "Toy Story 3" i "Królu Lwie") z 921 milionami dolarów przychodu na koncie. "Gdzie jest Nemo" to także 23 najbardziej kasowy film w ogólnym rozrachunku światowej kinematografii.

Czy Pixar odcina kupony?

Łatwo zauważyć, że Pixar w ostatnim czasie poszedł na łatwiznę. Od 2006 roku studio stara się wydawać jeden film rocznie - w 2010 roku była to 3 część „Toy Story”, rok później w kinach zadebiutowała kontynuacja „Aut”. W tym roku w kinach pojawi się film zatytułowany „Uniwersytet Potworny”, czyli prequel „Potworów i Spółki”. Za dwa lata zadebiutuje kontynuacja „Gdzie jest Nemo”, a już spekuluje się o realizacji kolejnych przygód rodziny "Iniemamocnych".

W ciągu 6 lat (2010-2015) Pixar zaprezentuje tylko dwie świeże historie: „Meridę Waleczną” (Brave) oraz "Dobry Dinozaur" (The Good Dinosaur), który za rok ma pojawić się w kinach, choć jak dotąd widzieliśmy jedynie pojedynczy kadr z tej animacji.

Pixar realizuje rewelacyjne animacje - "Toy Story 3" był filmem genialnym, "Auta 2" trafiały w gusta miłośników pierwszej części, sam osobiście wyczekuję letniej premiery kontynuacji "Potworów i Spółki", bo po zwiastunie zapowiadają się świetnie.

Branie się jednak za kolejną kontynuację wygląda jednak na łatwy skok na kasę, a to raczej domena konkurencji. W końcu kultowy "Shrek" doczekał się czterech filmów, jednego spin-offu i kilku krótkometrażówek. Podobnie było z "Kung Fu Pandą" i innymi produkcjami Dreamworks. Podobnie działa Blu Sky Studios, które obok "Epoki Lodowcowej" może pochwalić się tylko "Rbotami" i "Rio". Pixar przez lata zaskakiwał niesamowitymi bohaterami i cudownymi historiami, teraz przedstawia kolejne kontynuacje.

Wygląda na to, że Disney boi się ryzyka jakim są nowe filmy. Stąd zakup Lucasfilm i chęć zarabiania na znanych, sprawdzonych i popularnych postaciach. Podobnie sytuacja ma się z Marvelem, gdzie trwają prace nad kolejnymi filmami o Iron Manie, Thorze czy Kapitanie Ameryka.

Ten problem nie dotyczy tylko Disney’a

Jeśli spojrzymy na całą popkulturę, a nawet na nasze technologiczne poletko, to dostrzeżemy, że to znacznie szerszy problem innowacyjności, a raczej jej braku. W świecie gier hitami stają się kontynuacje serii. Od „Call of Duty” po Angry Birds” seriale ciągnie się bez końca. Ledwo zadebiutował z kolei trzeci sezon „Gry o tron”, a już zapowiedziano kolejny. Smartfony oraz tablety stają się wtórne. Samsung oparł wszystkie najnowsze urządzenia o starą bryłę Galaxy S III. Praktycznie pewne jest, że tegoroczna edycja iPhone’a będzie z zewnątrz identyczna jak iPhone 5.

Odpowiadając na pytanie

Pixar się nie skończył, tak samo jak nie skończyło się wtórne Apple, Rovio, Electronics Arts, Disney itd.. Tak wygląda współczesny rynek i często my sami konsumenci właśnie tego pragniemy. Swoim portfelem głosujemy za tym, co sprawdzone.

REKLAMA
box office pixar

Najlepszym dowodem na to jest lista najbardziej dochodowych filmów. Pierwsza trójka to: „Avatar”, „Titanic” i „Avengers”, z czego tylko „Avatar” był pomysłem świeżym, bo „Titanic” opiera się na legendzie, a „Avengers” na kultowych bohaterach. W czołówce przeważają kontynuacje, na 13 miejscu pojawia się "Alicja w krainie czarów" z 2010 roku, której też nie można uznać za coś oryginalnego. Na 19 miejscu jest „Król Lew”, za nim przygody „Harrego Pottera” i „Władca Pierścieni Dwie wieże”, a po nich „Gdzie jest Nemo”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA