Możliwe, że zwycięzcy przetargu na częstotliwości z pasma 1800 MHz cieszą się zbyt wcześnie
Sześć dni temu UKE rozstrzygnęło przetarg na częstotliwość 1800 MHz, która ma być wykorzystana na rozwój sieci szybkiego internetu mobilnego. Wielkimi wygranymi przetargu są Play i T-Mobile. Jednak firmy, które przegrały nie składają broni i nadal chcą walczyć o swoje.
Gdy Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) ogłaszał wyniki w obozie Play i T-Mobile było słychać okrzyki radości oraz huk korków od szampana. Do podziału było pięć częstotliwości z pasma 1800MHz, które mają być wykorzystywane do dostarczania usług szybkiego internetu mobilnego LTE. P4, czyli właściciel fioletowego operatora zgarnął trzy bloki, a PTC czyli reprezentant różowych dwa pozostałe.
Oczywiście nie obyło się bez negatywnych emocji oraz zabawnych wstawek. Firmy, które przegrały przetarg, a ich wnioski zostały odrzucone szybko podniosły raban. Okazało się, że część dokumentów została odrzucona ze względu na błędy ortograficzne lub brak pieczątki.
Tym sposobem wyleciały z gry dokumenty Polkomtela. Plus stracił swoją szansę na blok częstotliwości 1800 MHz, gdyż radca prawny nie przybił pieczęci i nie złożył podpisu, który potwierdziłby, że kopia dokumentu jest zgodna z oryginałem. UKE miało również inne zastrzeżenia. Wykryto, że kopie dokumentów nie były jednakowe oraz strony ponumerowano i oznaczono w nieczytelny sposób. Patrząc na zdjęcia dokumentów widać wiele kwiatków. Mój ulubiony to słowny zapis kwoty 81 000 000 zł, który przybrał formę "OSIEM DZIESIĄT MILIONÓW JEDEN MILIONÓW STO PIĘĆDZIESIĄT" tysięcy złotych - pisownia oryginalna.
Do innych wpadek operatorów należało m.in. krzywe wykonanie kopii dokumentu oraz wypełnienie pól formularza innym znakiem niż wymagany X.
W ocenie adwokata powyższe pomyłki są nieznaczące i nie powinny mieć wpływu na odrzucenie wniosków. Dodatkowo istnieje tryb postępowania wyjaśniajacego lub uzupełniającego, w którym można było zweryfikować poprawność słownego zapisu kwoty lub źle wykonane i oznaczone kopie dokumentów.
Wobec operatora Sferia padły jednak poważniejsze zastrzeżenia. Według UKE odrzucenie ofert Sferii było spowodowane tym, że “załączony na stronach 13 do 33 tekst nie był aktualnym jednolitym statutem spółki i nie zawierał wszystkich dokonanych zmian statutu spółki po dniu 30 czerwca 2011r.”
Sferia nie zgadza się z tym uzasadnieniem i zamierza się odwołać nie tylko od wyników przetargu, ale również złożyć wniosek o unieważnienie całego przetargu. Dlaczego?
Sferia stwierdza, że w dniu składania oferty załączony w dokumentacji tekst był “jedolitym statutem spółki”, co zostało oświadczone we właściwym miejscu formularza przygotowanego przez Prezesa UKE.
Zgodnie z częścią 4 pkt. 11 wzoru oferty, Sferia zobowiązała była przedstawić także “możliwości pozyskania nowych źródeł finansowania”. I to właśnie dlatego w dniu 15 października 2012 roku Walne Zgromadzenie podjęło uchwały o podniesieniu kapitału zakłądowego spółki, emisji obligacji oraz zgodzie na udział w przetargu.
Sferia powołując się na zasadę przejrzystości wyjaśnia, że treść podpiętych uchwał została dołączona do ofert złożonych w dniu 22 października.
Również Plus nie składa broni. Kilka chwil po ogłoszeniu wyników przetargu Arkadiusz Majewski z Działu Komunikacji Korporacyjnej rozesłał do przedstawicieli mediów taką wiadomość:
Widać że sam przetarg jak i jego wynik wywołał wiele emocji. Gdy okaże się, że uzasadnienie Sferii jest słuszne możemy być świadkiem powtórki boju o LTE. Możliwe, że Plus również dorzuci od siebie trzy grosze po wnikliwej analizie uzasadnienia decyzji UKE.
Czuję, że będzie się jeszcze działo.
źródła: uke (PDF), biuro prasowe Plus i Sferia, wyborcza.biz, grafika główna: wikipedia