REKLAMA

Perły z lamusa: Colorado

Pisząc wczoraj o przecenach na Xboksa, wspominałem między innymi o Red Dead Redemption. Choć akcja RDR w większości rozgrywa się na terenie Arizony, jej trzeci akt bardzo przywodził mi na myśl stareńką grę od Silmarils - Colorado. 

26.02.2013 12.12
Perły z lamusa: Colorado
REKLAMA
REKLAMA

Ogromnym sentymentem darzę francuskie studio, zarówno za Le Fetiche Maya, jak i Colorado, które były jednymi z moich pierwszych gier. Chyba jeszcze jako trzylatek troszkę nieudolnie starałem się jakoś przebrnąć przez tę produkcję, co nie było niestety łatwe. Ale to było naprawdę dawno temu, Colorado miała swoją premierę w 1990 roku, a wtedy jeszcze w gry się rzeczywiście grało, zamiast oglądania.

O ile nieco mniej znana Le Fetiche Maya z nowożytnej perspektywy opowiadała o odkrywaniu skarbów, Colorado przenosiła nas w czasy gorączki złota. Jej głównym bohaterem był pewien odważny i zdeterminowany traper starający się odkryć tajemniczą kopalnię skrywającą w sobie wielkie pokłady zdrowia. Gra w niesamowity sposób oddawała klimat centralnych Stanów Zjednoczonych, które były zawsze lokacją nieco ignorowaną przez kinematografię, a zwłaszcza twórców gier komputerowych.

Colorado4

W związku z tym konfrontowaliśmy się z niezwykle bogatą fauna i florą - tereny zabawy były niezwykle górzyste przez co niejednokrotnie przychodziło nam brać udział w przeróżnych wspinaczkach czy spływach kajakowych. Nie brakowało przy tym także terenów bardzo zalesionych czy pustych przestrzeni. Zewsząd atakowały nas niedźwiedzie czy dzikie, wielkie ptaki, tak żywe w tradycji Stanów Zjednoczonych. Największe zmartwienie stanowili jednak rdzenni mieszkańcy Ameryki - część z nich i owszem - ale zdecydowana większość zupełnie nie była zainteresowana wypaleniem fajki pokoju.

Colorado to przedstawiciel gatunku chodzonych gier akcji z naciskiem położonym także na elementy logiczne i przygodowe. Gatunek ten święcił duże tryumfy na przełomie lat 80-tych i 90-tych, a Silmarils wydało w tamtym okresie kilka zbliżonych gier. Inni przedstawiciele w podobnym stopniu symbolizujący tę konwencję to chociażby nieco bardziej zręcznościowy Prince of Persia czy Another World.

W Colorado trzeba było myśleć, mogliśmy przenosić kilka przedmiotów, nie każda broń była adekwatna do pokonania określonych przeciwników. Należało przy tym  kombinować także nieco z kolejnością przechodzenia gry, ponieważ niektóre opcje uaktywniały się w zależności od podjętych wcześniej decyzji. Na pewno w pamięci graczy zapisał się jedyny taki w historii gier spływ canoe stanowiący dość istotny element rozgrywki.

Colorado_-_1990_-_Silmarils

Colorado doskwierało nieco sterowaniem, pod względem płynności animacji głównego bohatera i jego przeciwników, gra pozostawiała niestety sporo do życzenia, zwłaszcza jeśli spróbujemy ją porównywać nawet z konkurentami z tej samej epoki. W związku z tym niektóre elementy zręcznościowe przywodziły momentami serię Tomb Raider, ponieważ trzeba było je powtarzać kilkukrotnie, a i tak nie mieliśmy pewności czy główny bohater znów nie skończy w przepaści. Najbardziej irytującym elementem rozgrywki była strzelba, w której upychaliśmy proch specyficznym ruchem joysticka. Jeśli postać nie załapała, co chcemy zrobić, po prostu wykonywała dwa kroki w lewy dolny róg ekranu. I teraz - jeśli weźmiemy pod uwagę, że w większości lokacji staliśmy na jakiejś górze lub brzegu rzeki, notorycznie kończyło się to upadkami. No, w każdym razie świat Colorado nie był zbyt przyjazny dla trzyletniego gracza.

Nigdy nie udało mi się przejść Colorado, obejrzałem je sobie w całości dopiero na YouTube (czym i Was raczę), mam natomiast z tą grą niesamowitą porcję ciepłych wspomnień ze względu na oddanie ducha (jak mi się wydaje) tych najbardziej tajemniczych - nawet dzisiaj - miejsc Stanów Zjednoczonych. Wszędobylski kupiecki wóz, indianie, specyficzna fauna i flora, góry, śnieg i niedźwiedzie. W trakcie ostatnich godzin z Red Dead Redemption wprost nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że ktoś Colorado przeniósł w trójwymiar.

REKLAMA

To nigdy nie była gra z czołówki gazet (choć swego czasu Computer Studio opublikowało obszerną solucję i chyba nawet charakterystyczne canoe trafiło na okładkę), ale mam nadzieję, że ją pamiętacie lub chociaż kojarzycie. Dajcie znać!

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA