REKLAMA

Samsung łata dziury w swoich urządzeniach, ale tylko tych, które jeszcze są w sprzedaży

W grudniu odkryto dziurę w sporej grupie urządzeń działających w oparciu o układu Exynos. Największym producentem, którego dotknął problem był Samsung. Okazało się że wszystkie flagowce Koreańczyków są narażone na ataki. Samsung łata swoje smartfony, ale tylko te na których jeszcze zarabia.

Samsung łata dziury w swoich urządzeniach, ale tylko tych, które jeszcze są w sprzedaży
REKLAMA
REKLAMA

W ostatnim czasie coraz częściej słyszymy o lukach i problemach w działaniu urządzeń z Androidem. Większość takich incydentów jest mocno nagłaśniana. To dobrze, użytkownicy powinni wiedzieć, że ich urządzenia nie są tak idealne jak głoszą reklamy. Poczucie zagrożenia jest w tym przypadku dobre- wzmaga ostrożność. Gdy przeczytałem pierwszy raz o dziurze w Samsungach, która pozwalała złośliwej aplikacji na uzyskanie dostępu do roota mojego telefonu to muszę przyznać, że mnie zamurowało.

Na całe szczęście jakiś czas temu wróciłem do używania modyfikowanego oprogramowania i mogłem liczyć na większe wsparcie społeczności programistów. Po wykryciu dziury w urządzeniach Samsunga jeden z programistów z forum XDA przygotował program Voodoo Anti ExynosMemAbuse, który w doraźny sposób łatał lukę. Zajęło mu to dwa dni. Po tym czasie opublikował pierwszą wersję swojej darmowej łatki w sieci.

Dwa dni później ekipa programistów tworząca modyfikację Androida CyanogenMod załatała luki we wszystkich wersjach swojego oprogramowania. W przeciągu zaledwie kilku dni udało im się skutecznie zabezpieczyć wszystkie wspierane przez ich modyfikację urządzenia.

Od momentu wykrycia krytycznej luki minął miesiąc. Koreańczycy pracowali nad załataniem dziury w swoich urządzeniach i zapowiedzieli, że sprawa jest traktowana z należytym priorytetem. Okazuje się, że Samsungowi nie zależy na szybkim załataniu jak największej liczby urządzeń, ale tylko tych modeli, na których jeszcze zarabia.

Według informacji z witryny sammobile.com Koreańczycy już dwa tygodnie temu wydali aktualizację dla Samsunga Galaxy S III. Jest to ich flagowiec,w dodatku bardzo popularny, więc nie dziwi fakt, że otrzymał aktualizację jako pierwszy.

Liczyłem jednak na to, że kolejnym smartfonem, za którego łatanie zabierze się Samsung, będzie kultowy Galaxy S II. Urządzenie to sprzedało się w liczbie grubo przekraczającej 20 milionów i nadal jest jeszcze oferowane przez operatorów. Zatem powinno być naprawione jako drugie w kolejności. W końcu to ono naraża ogromną grupę klientów na zagrożenie. Niestety miliłem się. Samsung postawił na usuwanie dziur tylko ze smartfonów, które sam obecnie sprzedaje. Po S III przyszła pora na nowego Note’a II.

REKLAMA

Koreańczyków nie interesuje załatanie dziury w jak największej liczbie telefonów w jak najkrótszym czasie. Gdyby tak było, aktualizowano by najpierw najbardziej popularne modele.

Samsung stawia marketing nad bezpieczeństwo. Głupio jest sprzedawać hi-endowe dziurawe smartfony, więc trzeba było je załatać. A to, że z tyłu stoją i czekają miliony innych klientów niewiele znaczy. Galaxy S III otrzymał aktualizację po około dwóch tygodniach od ujawnienia informacji i dziurze. Note II czekał kolejne 14 dni. Okazuje się, że popularny Galaxy S II zostanie załatany za miesiąc. Taki termin podał operator Sprint. Logika wskazywałaby jednak na usunięcie błędu w pierwszej kolejności w najliczniej sprzedanych urządzeniach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA