Polaku, płać, bo Cię stać. Ceny w Warszawie nawet trzy razy wyższe niż w Londynie
iPad droższy o 300 zł, najnowszy Hitman o 100 zł, zaś kolekcja filmów z Bondem nawet o 450 zł! Porównanie to dotyczy cen wybranych produktów w Warszawie względem ich londyńskich odpowiedników. Czy jesteśmy tak bogatym krajem, by móc pozwolić sobie na wydatki sporo wyższe niż inni Europejczycy? Najwidoczniej ktoś stwierdził, że tak.
Dosyć często zdarza mi się podróżować po Europie, niekiedy nawet zapuszczam się w dalsze rejony świata. Jadę tam jednak nie w celach osobistych, a zawodowych, więc nie mam zbyt dużo czasu na zajmowanie się swoimi sprawami, w tym na zakupy. Tym razem jednak było inaczej. Duża część organizowanych przez Samsunga mistrzostw Europy w Angry Birds odbyła się w największym europejskim centrum handlowym, więc nie mogłem sobie odmówić krótkiej wizyty w niektórych sklepach, zwłaszcza w obliczu trwającego właśnie sezonu przedświąteczngo. Ostatecznie udało mi się kupić kilka ciekawych produktów, głównie ubrań, i to w cenach sporo niższych niż w Polsce.
Nikt nie czyta jednak Spider’s Web po to, by zapoznawać się z artykułami dotyczącymi konfekcji męskiej i damskiej. Skupmy się na tym, co najbardziej rajcuje entuzjastów techniki, czyli na sprzęcie, grach wideo oraz szeroko pojętych multimediach. Pierwszym odwiedzonym przeze mnie sklepem był hmv, w którym można znaleźć filmy i gry. Większość nowych produkcji była dostępna w cenach zbliżonych do polskich, tj. nowy film na płycie DVD kosztował około 10 funtów (50 zł), zaś ten sam tytuł na Blu-Ray można było kupić za 12-15 funtów (60-75 zł). Najbardziej zainteresowały mnie jednak wydania kolekcjonerskie całych serii filmów, które można było kupić za kilkadziesiąt funtów. Przykładowo, kompletna kolekcja 22 filmów z Jamesem Bondem we wspomnianym sklepie kosztowała 49 funtów, czyli mniej niż 250 złotych. Dla porównania, w warszawskim Saturnie ten sam produkt kosztował 699 zł. Niemalże trzykrotnej różnicy ceny nie muszę chyba komentować, bo jest to sytuacja kuriozalna.
Następnie udałem się do sklepu o wymownej nazwie „Game”. Jak łatwo domyśleć się, można było tam zakupić wszystko, co związane z grami. Tutaj Londyn również mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. W sklepie nie znalazłem zwykłego wydania gry na konsolę Xbox 360 lub Playstation 3 kosztującego więcej niż 35 funtów, czyli 165 złotych. W galeriach handlowych dosyć trudno jest kupić nową grę za cenę niższą niż 199 zł. Większość tytułów oscyluje w granicach 229 zł. Największym zaskoczeniem był tu jednak najnowszy Hitman: Rozgrzeszenie, który miał premierę mniej niż miesiąc temu. Kosztował on równo 20 funtów, czyli 100 zł. U nas ta cena jest dwa razy większa.
Ostatnie zaskoczenie spotkało mnie na lotnisku Heathrow, gdzie również zrobiłem mały rekonesans. Znalazłem tam placówki wyżej wymienionych sklepów, z dokładnie tymi samymi cenami. Oprócz tego rzucił mi się w oczy lokale z produktami Apple, gdzie iPad z ekranem Retina (mówiąc po ludzku, czwartej generacji) w wersji 16GB+WiFi kosztował 379 funtów, czyli niecałe 1900 zł. W Polsce cena tego gadżetu została ustalona na poziomie 2199 zł. Różnica może nie jest ogromna, ale jest co najmniej odczuwalna.
Szczerze mówiąc cały czas zastanawiam się, jak to jest możliwe. Londyn jest jednym z najdroższych miast świata, a Anglicy są narodem dużo zamożniejszym od Polaków. Mimo to za wiele produktów musimy płacić więcej niż oni. Nie wymagam dostosowania cen wszystkich produktów na świecie do lokalnych zarobków, bo jest to niemożliwe. Gdyby iPad kosztował w Polsce dwa razy mniej niż w Londynie czy Helsinkach, pojawiłoby się zjawisko turystyki zarobkowej polegającej na kupowaniu tanich produktów w tanim kraju i sprzedawaniu go następnie w kraju drogim. Zniszczyłoby to oficjalną sprzedaż niektórych produktów w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Norwegi a. Chociaż z drugiej strony, może warto kupić bilety tanich linii lotniczych na za rok i zrobić całodzienne zakupy w Londynie. Sądzę, że podróż taka byłaby całkiem opłacalne i wiele osób może się na nią zdecydować. W końcu nikt nie lubi przepłacać.
PS. Specjalnie nie brałem pod uwagę cen w sklepach internetowych, bo uważam, że trzeba porównywać produkty dostępne w podobnych placówkach. Galerie handlowe moim zdaniem nadają się do tego idealnie, gdyż ogrom ludzi właśnie tam robi świąteczne zakupy.